Grivel Ultramaraton Babia Góra w 2019 roku (8 czerwca) przechodzi gruntowne zmiany. Będzie trudniej, ciekawiej i bardziej dziko. Znikają płaskie odcinki, wypad na Słowację ale dochodzą soczyste podejścia. Będzie bolało!
Ultrababia od zawsze miała ambicje bycia najtrudniejszym biegiem ultra w Polsce. Gdy razem z Luckiem Chorążym organizatorzy planowali trasę, miała być ona tak poprowadzona, żeby zminimalizować długość płaskich fragmentów. To się jednak nie do końca udało, za to powstała koncepcja rozpalającego krew w żyłach biegu o blisko 8 tysiącach metrów przewyższenia i 17 godzinnym limitem czasowym, zakładającym aż sześciokrotne wbicie się na Babią Górę i pokonanie 100 kilometrów. Przez pierwsze 3 lata nikomu się to nie udawało. W końcu, w 2017 roku, po 16 godzinach i 6 minutach na mecie pojawił się nasz redakcyjny kolega Krzysztof Dołęgowski! I… od tego czasu znów nikt nie dotarł na metę 6xBabia.
Jak będzie w tym roku? Trasa trochę się zmieni. Trudno uciec w tym miejscu od pytania, czy będzie trudniejsza czy łatwiejsza. Dotychczas tylko Krzysiek miał szansę ją naprawdę zmierzyć, ale jemu po 85 km padła bateria. Według moich pobieżnych pomiarów w tym roku tych metrów będzie kilkaset mniej. Odpada syte podejście po Małą Babią i chodź pojawia się jedno trudniejsze (względem poprzedniej edycji) pod „dużą”, to w sumie wspinania będzie nieco mniej. Z 7 szczytów do zdobycia zrobiło się 6. Teoretycznie będzie więc łatwiej zmieścić się w szalonym limicie. Tylko teoretycznie, bo Babia to królowa niepogód: grad, ulewy, paskudny wiatr, upał, palące słońce – to uroki ścigania się w tej okolicy. Bywa, że w trakcie jednego biegu można porządnie zmarznąć i zostać poobijanym przez gradowe kule, po tym jak kilka godzin wcześniej byliśmy opiekani na Perci Akademików.
Nic dziwnego, że już w jednym z pierwszym przewodników po Orawie można było przeczytać ostrzeżenie:
„Przeklęta Babia nad wszystkie złośnice matka niepogód. Nim się w niej wichry zakrztuszą, uciekaj z duszą, bo ci w piorunie z ramienia sfrunie”
– Najwięcej zmieni się na trasie, którą wcześniej nazywaliśmy 1xBabia. To niby był dystans trochę ponad maratoński, ale biegło się go 2-3 razy dłużej niż maraton – tłumaczy Sławek Hohol.
Nazwa była zwodnicza, bo sugerowała jeden zacny szczyt. Tymczasem po zaliczeniu Diablaka przez Perć Akademików trzeba było zbiec na Słowację i wdrapywać się na Małą Babią, która tylko z nazwy jest mała. Teraz odpada Mała, ale dostajemy trudniejsze drugie podejście pod „dużą”. Dochodzi więc około 1000 metrów w pionie względem poprzedniej edycji. Zmienia się też nazwa dystansu na 2xBabia. Wydłużyliśmy także limit czasowy do 11 godzin.
Oskar Berezowski: – Dlaczego zmieniacie trasę tak gruntownie?
Sławek Hohol: – Od początku zakładaliśmy, że trasa będzie podlegała ewolucji i tak się działo. Założenie, które powzięliśmy z Luckiem Chorążym zakładało, że ma być na maksa w górę i potem na maksa w dół. Jak najtrudniej, poza szlakami, przez chaszcze, kamienie, strumienie. Reali były jednak takie, że mieliśmy kilkukilometrowy płaski odcinek po stronie słowackiej. Przez te lata docieraliśmy się też z parkiem narodowym, Lasami Państwowymi, Słowakami.
– Teraz mamy jednak nie ewolucję, tylko rewolucję.
– Można tak powiedzieć, choć sytuacja byłą trochę wymuszona przez względy nie zawsze od nas zależne. Coraz trudniej było załatwiać pozwolenia od strony słowackiej. Wymagało to czasu, coraz większych kompromisów. W końcu powiedzieliśmy sobie, że czas na zmianę i bieg będzie tylko po polskiej stronie.
– Co to oznacza w praktyce?
– Znika długi przelot asfaltem w kierunku Małej Babiej. Naszym zdaniem i tak był mało atrakcyjny i wbrew idei biegania góra-dół. W konsekwencji nie mamy też długiego podejścia na Małą Babią. Mamy za to więcej stromych odcinków po zboczach Babiej Góry.
– Będzie trudniej?
– Napewno poziom trudności wzrasta na 2xBabia, która zastępuje dystans maratoński. 3xBabia też moim zdaniem zyska na skali bólu podczas podchodzenia. Drugi podbieg na Babią jest moim zdaniem najtrudniejszym fragmentem w polskim ultra. Zaczyna się za Stańcową, gdzie jest punkt żywieniowy. Mamy tam 900 metrów przewyższenia na 3 kilometrach! Dalej też nie ma lekko, bo po zbiegu, wspinamy się jeszcze na Markowe Szczawiny, z których zbiegamy w dół i musimy zmierzyć się z Percią Akademików. To może być niebezpieczne miejsce, bo ludzie będą już wtedy zmęczeni i trzeba zachować pełną koncentrację podczas wspinaczki i trudnego technicznie zejścia tą samą trasą.
– Co się nie zmieni?
– Zadowoleni będą wszyscy, którzy kochali nasz bieg za jego surowość, dzikość. Zostają fragmenty poza szlakiem. Będzie ich nawet trochę więcej. Niezmienna jest także formuła wbiegania i zbiegania tymi samymi trasami na Babią. Dzięki temu mamy możliwość spotkania, mijania innych uczestników. Z jednej strony może to dać ogląd jakie się ma straty lub przewagi nad konkurencją, z drugiej dzięki temu zyskujemy taką bliską atmosferę: pozdrawianie się, podtrzymywanie na duchu.
Warto także pamiętać, że zmniejszyła się także pula miejsc na wszystkie dystansy. W zeszłym roku było to 550. W tym jest 475. Jest to związane z limitem 500 osób wyznaczonym przez Babiogórski Park Narodowy.
8.06.2019 r.
Start/meta: Zawoja
Biegi:
– Ultramaraton 6xBabia Góra: 100 km, +7100 m/-7100 m
– Ultramaraton 3xBabia Góra: 68 km, +4800 m/-4800 m
– Ultramaraton 2xBabia Góra: 50 km, +3700 m/-3700 m
Limity miejsc:
– Ultramaraton 6xBabia Góra: 50 osób
– Ultramaraton 3xBabia Góra: 100 osób
– Ultramaraton 2xBabia Góra: 175 osób
Biegi kwalifikacyjne:
Do startu na dystansach 6xBabia Góra i 3xBabia Góra dopuszczone zostaną osoby, które spełniają wymogi kwalifikacyjne (szczegóły znajdują się na stronie biegu), natomiast na dystansie 2xBabia Góra nie wymagamy biegów kwalifikacyjnych.
Szanuje idee, koncept, ale jednak blizej mi w bieganiu do idei BIEGU ; )