Chudy Wawrzyniec 2015. Nigdy nie biegłem Chudego, ale o nim opowiem

Kilka razy myślałem by zabrać się na krótką trasę. Ale nie ma mowy. Nigdy nie ukończę tego ultramaratonu. Mogę natomiast słuchać opowieści 800 osób jak to było gorąco, jak na Wielkiej Raczy zrobiła się kolejka w schronisku, bo ludzie chcieli nabrać wody w upalny poranek. O tym, że choć trasa była po szlakach i co chwilę trafiało się na taśmy, to znalazł się człowiek który wyleciał w kosmos i wydłużył sobie bieg o pięć kilometrów.

Nadchodzi Chudy Wawrzyniec

„Ma prężną łydę, buty wgryzające się w błoto niczym lwie szczęki w udziec antylopy, w plecaku ma najwyżej wyschniętego kabanosa, przypominającego anorektycznego jamnika i folię NRC, która w razie niepogody zastąpi mu kurtkę… Nie pieści się ze sobą, jest zdeterminowany, pewny siebie, ma dzikość w oczach i nieokrzesaną moc w nogach”.