W Tasmanii wszystko jest już jasne. Seagate nie udało się zdobyć tytułu, chociaż prowadzili przez większość wyścigu. Wygrało Thule. Drugie miejsce wpadło w ręce Silvy i tylko 4 minuty za nimi, na trzecim miejscu finiszowało niezbyt szczęśliwe Seagate. Poprzedniej nocy wszystkie czołowe zespoły zostały „uziemione” na obowiązkowym, wynikającym z dark-zone kempingu ostatniego etapu kajakowego. Nad ranem Seagate (prowadząc) ruszyło jak z kopyta chcąc urwać 4h od goniących ich Thule i zdobyć tytuł Mistrzów Świata. Udało im się ukończyć etap kajakowy w 1:47. Oznacza to, że gdyby wyruszyli na niego o 6:30 (jak planowali, zaraz po dark-zone) a nie o 8:10 (jak w rzeczywistości) prawdopodobnie zdążyliby zrobić go w całości jednego dnia, uniknąć przymusowego kempingu i wygrać zawody ze sporym zapasem, mimo 4-ro godzinnej kary. Ale, jak sami powiedzieli, każde zawody AR pełne są takich „co by było gdyby”.


Mimo wszystko Seagate do końca wierzyli w swoje szanse i mimo że zdawali sobie sprawę, że to praktycznie niewykonalne, robili wszystko by odstawić Thule. Szczególnie na przedostatnim etapie – liczącym 25 km treku po nabrzeżu, poruszali się w naprawdę szybkim tempie. Niestety – podczas gdy odbywali swoją karę na ostatnim przepaku, minęli ich nie tylko Thule, ale również (na 20 minut przed końcem kary) Silva.

Thule mieli zwycięstwo praktycznie w kieszeni. Z tak sporą przewagą nad pozostałymi, trudno byłoby im przegrać te zawody. Jak opowiadali, robili wszystko by tylko nie złapać kary w ostatniej części rajdu, trzykrotnie sprawdzając wyposażenie obowiązkowe po każdym przepaku. Na metę wjechali uśmiechnięci, przejeżdżając triumfalne okrążenie stadionu z flagami swoich krajów (Szwecji i Francji) oraz sponsorów nad głowami. Organizatorzy przywitali ich pizzą i szampanem. Byli oczywiście bardzo zmęczeni po ponad 5 dniach ścigania, ale humory im dopisywały.

Silva z kolei do końca musiała trzymać mocne tempo. Wiedzieli, że Seagate depcze im po piętach, a bardzo chcieli utrzymać drugie miejsce, jako że trzecie zdobywali na trzech ostatnich imprezach ARWC. Udało się – obronili srebrny medal. 4 minuty za nimi wjechali Seagate w minorowych nastrojach. Bardzo szybko opuścili stadion i zostawili Silvę, by cieszyła się swoim sukcesem.

Gratulujemy zespołom z podium (na razie nikt poza nimi nie przybył na metę) i trzymamy kciuki za resztę zespołów. Będą one przybywać na metę jeszcze przez kilka najbliższych dni.

Podobne Posty

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany