Spotkania przyjaciół mają najczęściej ten wspólny mianownik, że kojarzą się z przebywaniem w bezpiecznej strefie. Strefie komfortu. Team Inov-8 Polska od lat uznaje, że zabawa zaczyna się poza tą strefą. Daleko poza nią.
Zacznę od małej prywaty. Już trzeci raz zostałem zaproszony do Bielska-Białej na doroczne spotkanie Inov-8 Team. Zasada jest taka, że jako piszący mam brać udział we wszystkich konkurencjach na równi z wyczynowcami. Na równi, w sensie na równej linii startu i z takimi samymi warunkami w trakcie. Ale nie zazdraszczajcie jeszcze…
Co roku jest grubo. Zawsze biegowo, ale ponieważ Inov-8 Polska to nie tylko ultrasi, to żeby stawkę wyrównać należy wszystkich zblendować. Jak się im trochę przetrąci poczucie pewności siebie – mamy emocje! Dwa lata temu do zrobienia był srogi tor przeszkodowy z elementami crossfitu, ułożony przez dwukrotnego mistrza Europy w biegach z przeszkodami na 15 km (kat. 25-29). Przed rokiem zawodnikom teamu żelazo w dłonie włożył Sebastian Gęsior, znakomity trójboista siłowy. W tym roku na ściance trasę wytyczył mistrz Europy juniorów w boulderingu, Jakub Ziętek. Zasada zawsze jest taka sama: gość specjalny bierze udział w innych konkurencjach, więc Kuba zanim zaciągnął wszystkich na ściankę musiał wbiegać i zbiegać z Magurki.
Gdy patrzyłem jak na początku przygotowań do kolejnego sezonu, przez 2 dni, kilkunastoosobowa grupa ostro orała własne mięśnie i ambicję, zastanawiałem się po co im to? Nie lepiej po prostu spotkać się, usiąść, zrobić wycieczkę po górach.
– Rywalizację mamy we krwi. Koniec końców nawet wycieczka skończyłaby się kombinowanie, kto zrobi ją szybciej, trudniej, z większym obciążeniem. Nie ma więc potrzeby tworzenia fikcji i zasady są jasne od początku: walczymy – wyjaśnia Krzysztof Dołęgowski szef zespołu.
Ale dlaczego ma być tak trudno? 3,5 kilometra na Magurkę w trupa, a potem, na złamanie karku, w dół krętym jak jelita goblina, singletrackiem, to program na sobotnie przedpołudnie.
Jeśli ktoś chce przystawić się do czasów kręconych na spotkaniu, to najlepszym przykładem jest wbieg na Magurkę z ul. Sowiej. To tradycyjny podbieg teamu:
Wieczorem do zaliczenia 30 chwytów na boulderowni, skok do klamy i skok na linie. Prawie do północy wykłady i spotkania z zaproszonymi gośćmi. W niedzielę od rana kolejna dawka adrenaliny. Bieg z obciążeniem.
Do zrobienia była pętla długości 1,3 km i 120 m przewyższenia. W niektórych miejscach było tak stromo, że trzeba było napierać na czworaka, w innych, wspinać się po skałkach asekurując poręczówką. Słabo?
– Zawodnicy stają na starcie z 2 kg w plecaku. Przed rozpoczęciem każdej kolejnej pętli dodają sobie 2 kg. W ten sposób ostatnią pętlę zalicza się z 8 kg obciążeniem. Nie widzę w tym sensu z punktu widzenia fizycznego treningu. Zwykle stronię od wrzucania kilogramów na plecy i nie uznaję biegów z oponą. Jak chce się zwiększyć moc biegową pod górę to wystarczy mocniej pobiec w górę. Tutaj chodziło o stworzenia wyzwania taktycznego. Jak poradzić sobie z trasą, która z każdym kółkiem robi się trudniejsza. Przywykliśmy do tego, że rośnie zmęczenie, ale nigdy do tego, że zmienia się ciężar zawodnika. I bardzo trudno rozplanować taką godzinkę (Tak! Pokonanie tych 5 km zajęło niektórym prawie godzinę). Inspiracją były tegoroczne Crossfit Games, gdzie jedna z konkurencji wykorzystywała podobną formułę – wyjaśnia Krzysztof.
– Zawsze staram się zrobić ekipie coś, z czym nie mają do czynienia na zawodach. Zderzyć ich z nowymi wyzwaniami, wypchnąć poza strefę komfortu. Komfort doceniasz wtedy, gdy do niego wrócisz, a na to też mieliśmy przecież czas – dodaje Dołęgowski.
Jego krótkie zgrupowania stały się już dosyć sławne. Trenerzy części zawodników stawiają sprawę jasno: „Jedziesz tam na własną odpowiedzialność i wolę nie wiedzieć co robisz przez te 2 dni. Obyś wrócił/wróciła cało.” I przez te lata udaje się zachować integralność struktur organizmów uczestników.
W tym roku rywalizację wygrał Marcin Kubica i to on będzie liderem zespołu w przyszłym sezonie. Wyprzedził Michała Olejnika i Wojtka Probsta. O kolejności końcowej musiała zadecydować dogrywka w siłowaniu na rękę, bo wyniki były bardzo wyrównane. Przy okazji objawiły się na przykład sprinterskie zdolności Rafała Bielawy, który zazwyczaj rozgrzewa się po 120 kilometrach, a w weekend gryzł kamienie na znacznie krótszych dystansach.
Ps.: jest Audi do sprzedania. Właściciel jeździł nim tylko po bułki w sobotę. Nie bite, nie palone. W zestawie termos full manual, prawie nowy. Będzie Pan/Pani zadowolona 🙂 Szczegóły w redakcji.
Team Inov-8 Polska na sezon 2020:
Robert Bandosz (OCR)
Rafał Bielawa (biegi górskie)
Małgorzata Daszkiewicz (OCR)
Krzysztof Dołęgowski (biegi górskie)
Marcin Kubica (biegi górskie)
Wioletta Marchuk (biegi górskie)
Michał Olejnik (biegi na orientację)
Piotr Parfianowicz (biegi na orientację)
Wojciech Probst (biegi górskie)
Ultimate Direction Polska:
Ilya Marchuk (biegi górskie)
Obstawiam, że taki obóz w otwartej formie, byłby wielkim sukcesem komercyjnym ?
To trzeba zgłosić do Krzysztofa. Zacznie robić o ozy przetrwania w Beskidach