Tegoroczne mistrzostwa świata w trailu zapowiadają się smakowicie. Stawka faworytów do medali jest bardzo wyrównana. Biało-czerwoni do Portugalii jadą z zamiarem włączenia się do walki o czołowe lokaty. Największe nadzieje wiążemy z Magdą Łączak.
Zawodniczka Salomon Suunto Team w tym roku znów wygrała Transgrancanarię! Trasę w Mirandha do Corvo – Coimbra, na której rozgrywane będą mistrzostwa świata też już poznała.
– Byłam tu na rekonesansie, a teraz przyleciałam w niedziele, żeby lepiej się zaaklimatyzować i mieć spokojną głowę przed startem. Kwestia wcześniejszego przylotu ma także inny wymiar. PZLA sponsoruje bilety WizzAir. Linia ta lata do Portugalii w środy i niedziele. Nie chciałam ryzykować przybycia na ostatnią chwilę. W czwartek rozpoczynają się już bowiem wszystkie oficjalne procedury związane z pierwszymi kontrolami antydopingowymi, prezentacjami zespołów – mówi 6. zawodniczka poprzednich MŚ w Penyagolosa (wówczas zawody rozgrywane były na dystansie 85 km, teraz będą to 44 km).
[uaktualnienie] Do informacji Magdy wkradła się mała nieścisłość (nie musiała znać wszystkich zakulisowych ustaleń), którą zweryfikowaliśmy w PZLA u koordynatora biegów górskich Andrzeja Puchacza. PZLA nie otrzymała pełnego dofinansowania na MŚ z ministerstwa. Musiał więc ciąć koszty. Organizatorzy zapewniają nocleg dla 4 zawodników i dwóch osób towarzyszących z czwartku na piątek, sobotę i niedzielę. Z tego względu PZLA zdecydowało się wysłać Andrzeja Puchacza i Jakuba Krause jako osoby towarzyszące i jeszcze 7 zawodników, ale tylko na dni, gdy nocleg jest na koszt organizatora. Osoby, które chciały polecieć wcześniej same płacą za hotele w tym czasie i same organizowały sobie bilety. Faktycznie w widełkach, które podało PZLA mieściły się loty WizzAir (ale można było znaleźć też miejsce w RyanAir). Skład kadry jest większy niż 4+3 o których pisaliśmy wyżej. Tomasz Kobos też musiał polecieć na własny koszt (to jego inicjatywa, gdyż początkowo nie kwalifikował się, a organizatorzy MŚ wyznaczyli czas nadsyłania listy zawodników na 2 miesiące przed imprezą). Efekt tego podziału środków finansowych jest też taki, że w czwartek na ceremonii otwarcia nie będzie całej kadry, tylko osoby, które same opłaciły wcześniejszy pobyt (Edyta Lewandowska, Magda Łączak i Tomasz Kobos).
Czego mogą spodziewać się Polacy w górach? Na papierze trasa przypomina nieco polską Wielką Prehybę znaną z Biegów w Szczawnicy. Dystans mistrzostw świata to 44 kilometry, w Szczawnicy mamy 43,3 km. Przewyższenia wynoszą: w Portugalii +2100 m, w Polsce +1925. Najlepszy wynik na Prehybie należy do Marcina Świerca 03:15:19. Ale już wyniki na trasie w Portugalii (według Kamila Leśniaka, na podst. rezultatów z Trilhos dos Abutres, który w latach wcześniejszych był dłuższy – 49 km) wahają się w granicach 4,5 godziny!
– Moim zdaniem trudno porównywać trasę mistrzostw z Prehybą. W Portugalii mamy bardzo zróżnicowaną nawierzchnię: będzie sucho i błotniście, trawiasto i kamieniście. Mamy także fragmenty bardzo stromych podbiegów i zbiegów, odcinki osłonięte przed wiatrem i odsłonięte, gdzie przypiecze słońce – analizuje Polka, którą ITRA stawia w gronie faworytek. Głównie ze względu na zeszłoroczne szóste miejsce i liczbę punktów w rankingu.
Trzeba jednak pamiętać, że Łączak to specjalistka od tych naprawdę długich ultra. W Portugalii mamy natomiast do czynienia z dystansem około maratońskim, który preferuje zawodniczki o predyspozycjach szybkościowych.
– Do mnie przylgnęła łatka, że potrzebuję minimum stu kilometrów, żeby pokazać pełnię swoich możliwości. Faktycznie najlepiej czuję się podczas wielogodzinnego wysiłku, ale ja lubię ryzykować. Jestem w Portugalii, żeby się zmierzyć z trasą, ale nie z cudzymi oczekiwaniami i miejscami w rankingach, które nic nie mówią o aktualnej formie, ani o predyspozycjach – wyjaśnia Zawodniczka Salomon Suunto.
Czego możemy się więc spodziewać? Poza Magdą, kły na wysoką lokatę, ostrzy sobie Kamil Leśniak. W kwietniu był w znakomitej formie. Najpierw uzyskał doskonały wynik podczas płaskiego Orlen Warsaw Maraton – 2:29:34. Potem był 3. na Prehybie, uzyskując tam 8. czas w historii (3:33:24). Kamil lubi krótsze dystansy, na których może pokazać swoją szybkość. Jest także najbardziej doświadczony w reprezentacji pod względem liczby startów w mistrzostwach świata. Bierze w nich udział nieprzerwanie od 2016 roku, zajmując kolejno: 65., 27, 21. miejsca. Na co wystarczą jego ambicje, przekonamy się o 9 rano czasu lokalnego w sobotę, gdy wystartuje wyścig.
Tradycyjnie już na starcie MŚ zabraknie ścisłej czołówki światowego rankingu ITRA (nie ma nikogo z pierwszej szóstki). Wielu z nich ma inne zobowiązania sponsorskie, plany startowe, a mistrzostwa nie cieszą się jeszcze takim prestiżem w tradycyjnym świecie ultra jak klasyki typu UTMB, Hardrock 100, The Western States 100 Mile Endurance Run czy czerwcowy Zegama Aizkorri. Ten ostatni bieg jest dobrym przykładem jak trudno odnaleźć się w gąszczu imprez. Zegama odbyła się tydzień przed mistrzostwami – 2 czerwca. Wygrał ją wicelider lider klasyfikacji ITRA Hiszpan Kilian Jornet (935 pkt), drugi był Przedwojewski, to także obecnie najwyżej notowany z Polaków (jest 14. z 908 pkt). Obu zabraknie w Portugalii z dosyć oczywistych względów. W tym miesiącu są jeszcze dwa biegi zaliczane do prestiżowego cyklu Ultra-Trail World Tour: mozart100 w Austrii (112 km, 15 czerwca) i La Sportiva Lavaredo Ultra Trail we Włoszech (120 km, 27-29 czerwca) oraz Western States (161 km, 29 czerwca). Co weekend mamy więc ważną imprezę i to bardziej pytanie do organizatorów mistrzostw świata, czy jest sens wpychać do czerwcowego kalendarza jeszcze MŚ?
Nie oznacza to, że nie przyjadą tytani ultra. Wśród mężczyzn faworytem jest znakomity Hiszpan Luis Alberto Hernando. Ostatni raz, gdy nie stał na najwyższym stopniu podium przydarzył mu się w 2015 roku. Wtedy był drugi! Potem co roku wygrywał mistrzowskie tytuły. Organizatorzy przewidują, że o medale powinni powalczyć także Jonathan Albon (Wielka Brytania, jest najwyżej notowanym w rankingu ITRA – 10. – spośród startujących) i Zaid Aita Malek (Hiszpania), którym bardzo pasuje taka trasa. Wysokie notowania mają także Nicolas Martin (Francja), Tim Tollefson (Stany Zjednoczone) [wycofał się z powodu kontuzji], Marco de Gasperi (Włochy), Cristofer Clemente (Hiszpania). Zawody rozgrywane są na trasie bardzo zbliżonej do zeszłorocznego wyścigu, który gości mistrzostwa: Trilhos dos Abutres. Dwukrotnie wygrywał go Portugalczyk André Rodrigues, który jest także wymieniany w gronie faworytów.
Wśród pań prognozy organizatorów wskazują na Azarę Garcia dos Salmones (Hiszpania), Ruth Croft (Nowa Zelandia, 2:34:18 w tegorocznym maratonie w Seulu) i Ragnę Debats (Holandia) oraz mistrzynię świata z 2017 – Adeline Roche (Francja).
Zawody można śledzić na żywo na stronie organizatora.
Zostaw odpowiedź