W sobotę o 4 rano startuje największa grupa uczestników jednego z najtrudniejszych polskich ultramaratonów. Aby ukończyć Beskidy Ultra Trail trzeba mieć nie tylko mocne nogi i głowę, ale i wiedzieć w co się ubrać i co zabrać na trasę.
Na trasie BUT Challenge jest już 25 śmiałków. Do mety w Szczyrku musza dotrzeć najpóźniej w niedzielę. Mają na to trochę więcej czasu niż uczestnicy innych dystansów (85 godzin) i trochę więcej kilometrów do zrobienia (319). Mają także trochę, jakby, bardziej pod górkę (przewyższenie +19.000m/-19.000m). Więc pomagajcie pchać ich kropeczki na mapie 🙂
Reszta śmiałków musi zadowolić się znacznie krótszymi dystansami (wszystkie ultra opisaliśmy we wcześniejszym artykule) i znacznie mniejszą ilością szczytów do zaliczenia. To nie znaczy na szczęście, że przyjemności będzie znacznie mniej! Nadal jest gdzie sycić dusze spragnione przygody, masować zbolałe łydki i przeklinać swój idiotyczny pomysł, żeby w ogóle w te cholerne Beskidy przyjeżdżać i dać się wkręcić w to całe ultra (bez sensu!). Macie więc ostatnią szansę, żeby… podjąć jedynie słuszną decyzję i dać się porwać magii BUT-a.
Wymagania na Beskidy Ultra Trail
Magia, magią, ale prawda jest taka, że całkiem na wariata w Beskidy udać się nie można. BUT to zabawa dla szalonych, ciekawskich i odważnych, ale i przezornych. Tu ważne przypomnienie, że organizator nie zapewnia zwózki do bazy zawodów osobom, które nie ukończą biegu. Dlatego na starcie w Szczyrku musicie mieć koniecznie (wyjątkiem jest najkrótszy dystans Trek20):
– numer startowy z chipem (umieszczony z przodu w taki sposób by zawsze był widoczny i możliwy do odczytania),
– telefon komórkowy z baterią działającą na czas biegu, zalecany włączony roaming, polecamy wpisać nr organizatorów podane podczas rejestracji, telefon włączony przez cały czas trwania zawodów,
– folia NRC,
– czołówka (latarka) oraz baterie zapasowe (nie wymagana dla BUT10/30),
– gwizdek,
– osobisty kubek wielorazowy (na punktach nie będzie kubków jednorazowych),
– plecak lub pas biegowy,
– bukłak lub bidon/bidony o łącznej pojemności co najmniej 1 litra oraz zapas wody lub napoju minimum 1 litr (sprawdzany przy wyjściu z punktu odżywczego),
– zapas jedzenia wystarczający do następnego punktu żywieniowego,
– kurtka przeciwdeszczowa i przeciwwiatrowa (jedna) – niezależnie od spodziewanej pogody,
– obuwie trailowe odpowiednie do biegów w trudnym terenie górzystym,
– czapka lub bandana
– bandaż elastyczny samoprzylegający,
Lepiej, żebyście to ze sobą mieli, gdyż za „niemanie” części wyposażenia można dostać surową karę.
Kary na BUT:
– zejście/skrócenie trasy 1 godz. – do DSQ (w zależności od skrótu),
– śmiecenie na trasie DSQ,
– nieudzielenie pomocy innemu, kontuzjowanemu zawodnikowi – DSQ,
– brak jednego elementu wyposażenie obowiązkowego – 1 godz.,
– brak powyżej jednego elementu wyposażenia obowiązkowego – DSQ,
– nieodebranie 3 kolejnych prób połączenia od organizatora – DSQ,
– pomoc z zewnątrz na trasie BUT Challenge – DSQ,
– pomoc z zewnątrz na trasie pozostałych dystansów poza pkt odżywczymi (w tym „zającowanie”) – 1 godz.
Warto wyjaśnić, że na przykład własnym kubkiem może być bidon (trudno do niego zaczerpnąć jednak zupę). Baterie do czołówki, to także powerbank. Wyszło mi więc, że na przykład za próbę biegu na golasa dostalibyśmy 13 godzin kary, ale w przepisach jest srogi kruczek. W zasadzie brak dwóch elementów wyposażenia wiąże się z dyskwalifikacją. Więc całkiem ma golasa się nie da! Trzeba mieć choćby coś na nogach.
Jaki but na BUT?
W tym roku pogoda jest dosyć kapryśna, więc o to w co oblec stopy zapytałem Krzyśka Dołęgowskiego, na bieganiu i butach do biegania po górach zna się jak mało kto, w dodatku mieszka niemalże przy trasie a okoliczne szlaki zna lepiej niż Kubica guziki na swojej kierownicy.
Tej jesieni w Beskidzie Śląskim jest dość sucho. W dodatku to teren, gdzie rzadko kiedy robi się porządne błoto. Dlatego głównym wyzwaniem nie jest tu przyczepność, ale spora ilość kamieni. Najlepsze co można zrobić to… przywyknąć do ich obecności i się nie przejmować. To się da zrobić, trenując w tym terenie. Wiem, bo od lat wybieram cienkie buty, które pozwalają mi czuć podłoże i zapewniają stabilność.
Kamulce na stokach Skrzycznego czy Baraniej Góry to nie są wapienne ślizgacze – to piaskowce, po których da się śmigać, nawet gdy są mokre. Ale łatwo na nich o skręcenia. Dlatego paradoksalnie (tu przeklną mnie miłośnicy „poduszkowców”) lepiej założyć niższy i stabilny but niż liczyć na to, że gruba warstwa pianki zapewni nam komfort.
Bieżnik? Najlepiej coś pośredniego – np. z serii inov-8 roclite. To klocki o wysokości 6 mm, dosyć gęsto upakowane. Seria roclite jest o tyle fajna, że grubsze buty z tej serii mają lekko usztywnione śródstopie i cienką płytkę izolującą. W ten sposób stopy (np. na trasie BUT 100), które po kilkunastu godzinach już są bardzo zmęczone, mają porcję wsparcia.
W weekend może być trochę opadów, ale nie polecam używania butów z goreteksem. Jak w ciągu dnia wyjdzie słońce, to będzie można się w nich potężnie zagrzać.
Generalnie koniec września w Beskidzie Śląskim to idealny czas na długie bieganie. Stopy się nie zagotują ale też nie zamarzną. A że przemokną czasem? Cóż… taki już urok gór.
Nie ma co liczyć na zakupy butów, czy całego wyposażenia, na miejscu. W bazie zawodów (Szczyrkowskie Centrum Kultury, ul. Beskidzka 106) będzie stoisko Nutrendu i koszulki oraz bluzy sprzedawane przez organizatora. Lepiej więc nie zapomnieć niczego z domu. Zwłaszcza pozytywnego nastawienia i wiary w moc przygody!
Zostaw odpowiedź