[size=x-large]Ostateczny atak zimy[/size]
Recenzja butów Merrell Thermo 6 Gore-Tex
Rozprawmy się z nazwą. Dlaczego Merrell? Bo ta firma robi dobre pancerne buty. Dlaczego Thermo? Bo zimą warto zachować ciepłe paluchy. A szóstka? Nie wiem.
Szukaliśmy solidnych nieprzemakalnych butów do naprawdę długiego napierania, w zimowych warunkach. Nie do biegania tylko do długiego forsownego marszu. Z rajdem Bergson Winter Challenge nie ma żartów. Ze Śnieżką zimą tym bardziej.
[b]Podwozie[/b]
Zacznijmy tym razem od dołu, czyli miejsca gdzie producent nie pożałował wibramu. Włoscy producenci, którzy ostatnio miewają niezbyt mądre pomysły z kształtami bieżnika, tym razem odpuścili sobie eksperymenty i stworzyli naprawdę solidne kanciaste klocki, które świetnie trzymają się zarówno w ubitym śniegu jak i w błocie. Szeczególnie cenię sobie ostre zakończenia po bokach podeszwy, które ułatwiają podejścia po stromych śliskich stokach krokiem „na jodełkę”. Użyta guma jest dosyć miękka i charakteryzuje się dobrą przyczepnością również na kamieniach. Co ciekawe, wydaje mi się że wysokie klocki w czasie marszu po twardej nawierzchni (np. skałach lub asfalcie) stanowią dodatkową amortyzację. Pod piętą znajduje też się niewielkich rozmiarów poduszka powietrzna, służąca jako zasadniczy pochłaniacz wstrząsów. Jak na but stworzony do trekkingu spisuje się bardzo dobrze (nie ma poczucia chodzenia w twardych kłapiących kaloszach).
[b]Pokrycie[/b]
Wierzchnia część buta wykonana jest z nubuku wspieranego przez membranę Gore-Tex. Dodatkowo, wewnątrz znajduje się niewielka warstwa ocieplająca z materiału Thinsulate.
To zdecydowanie nie jest najlżejsza kompozycja. Ale nie o to chodzi w Thermo 6. Kto nastawia się na przebiegnięcie 400km trasy walcząc o pierwszą dziesiątkę Mistrzostw Świata, ma do wyboru kilka innych modeli, ale całej rzeszy wolniejszych człapaczy rajdowych pancernik przygotowany przez Merrella może zaoszczędzić wielu kłopotów. Sam wiem, bo kiedyś przez 22 godziny brodziłem w śniegu w zwykłych adidaskach. Po tym eksperymencie moje stopy wyglądały jak kalafior.
Model thermo 6 ze swoją membraną rzeczywiście jest nieprzemakalny. Na wierzchu jest mało szwów, w tym większość podwójnych (co zapowiada większą trwałość konstrukcji). Czubek – miejsce, gdzie but stale się wyciera, został pokryty dodatkowo warstwą tworzywa, podobnie jak listwy idące w kierunku zaczepów sznurówek. Tył zwieńczony jest sporym wzmocnieniem i wypustką do mocowania raków pół-automatów.
Z przodu ulokowano również specjalną metalową pętelkę do haczyka stuptutów. To dobry patent, choć w moim przypadku pętelka okazała się zbyt mała. Przy zakupie nowych stuptutów warto sprawdzić czy te dwa elementy będą do siebie pasować. Jeżeli nie, pozostaje możliwość wpięcia haczyka pod sznurówki.
[b]Pokaż mi język[/b]
Dobra tradycja nakazuje wszywać języki we wszelkie buty terenowe, aby nie wpuszczać do wnętrza kamyków ani wody. Tak jest i w tym przypadku. Wierzchnia część wykonana jest z nubuku, natomiast boczki chowające się w środku – z delikatnej siateczki. Wydaje mi się to dobrym rozwiązaniem. Język nie fałduje się wewnątrz i nie obciera stopy (co zdarzało mi się w niektórych innych butach). .
Równie dobrze prezentują się zaczepy sznurówek, Wykonane z metalu, mocowane są na dwóch nitach, każdy, co wróży im długi żywot. Sane sznurówki o okrągłym przekroju mogłyby być bardziej elastyczne. Czasem się rozwiązywały (kto wie jak denerwujące jest wiązanie buta schowanego pod stuptutem ten zrozumie moje czepianie się szczegółów).
[b]W teren[/b]
Wnętrze buta jest przestronne i szerokie. Można śmiało pomyśleć o dołożeniu kolejnej pary skarpet jeśli zrobi się wyjątkowo zimno (choć zastosowane ocieplenie i solidny nubuk pozwalają napierać w Merrellach nawet przy -20°C bez dodatkowego grzania).
Szeroka podeszwa poprawia stabilność w czasie marszu po nierównym śnieżnym podłożu. Zastosowana wkładka jest wysokiej jakości i daje przyjemne uczucie pod stopą. Generalnie wszystko super wygodnie, gdyby nie jeden szczegół. Przy dłuższych marszach w górach, ścięgno Achillesa zaczyna odczuwać ucisk i obcieranie. Sprawdziło się to u dwóch na trzech testerów. Przez pierwsze 8-10 godzin nie stanowi to większego problemu, jednak na rajdach, gdy trzeba napierać dobę i dłużej, ucisk robi się nieprzyjemny. Na miejscu projektanta zwiększyłbym wycięcie w okolicy feralnego ścięgna (tak robią niektórzy producenci, choćby butów do koszykówki, których tył jest wyraźnie niższy).
[b]Podsumowując[/b]
Merrell Thermo 6 daje poczucie bezpieczeństwa porównywalne z maminą spódnicą. Stopy są suche ciepłe. Stawy stabilne. Nie ma odcisków, pęcherzy, niekontrolowanych poślizgów. Jedynie przy dłuugich marszach problem może stanowić Achilles. Polecam je na śnieżne odcinki, zwłaszcza te pokonywane w najgorszych warunkach pogodowych (jak choćby podejście pod Śnieżkę w czasie huraganowego wiatru), czy długie wyjazdy w zimne rejony (chętnie miałbym takie buty w czasie podróży po Islandii – są zdecydowanie lżejsze od moich tradycyjnych trekkingów Boreala, ale równie dobrze grzeją i zabezpieczają przed wodą).
[i]Zdjęcia: Piotr Ragankiewicz (adventurerace.pl) i napieraj.pl[/i]
Zostaw odpowiedź