Garmin 920XT jest trochę jak nastolatek. Ledwie przestąpi próg mieszkania, a już jest podpięty do wi-fi. Jak tylko mu pozwolić to co chwilę sprawdza powiadomienia w smartfonie. Ale jest też godnym zaufania kumplem, z którym wszystko jest proste. Wykopie na trening, jak trzeba. Albo powie: „Zostań w domu i pij piwo”. No dobrze, może to piwo to już nasza fantazja…
Garmina 920XT mam od lipca 2016 roku i od tamtego momentu jestem od niego uzależniona. Towarzyszył mi w drodze na większość szczytów Korony Gór Polski – projektu, który realizowaliśmy w 2016 roku z Kamilem Leśniakiem i Krzyśkiem Dołęgowskim. Wbiegaliśmy jak najszybciej się da na 28 szczytów w polskich górach. Wszystko i wszędzie mi on liczy (kroki, kalorie, dystans), nawet sen. Dlatego prawie nigdy go nie zdejmuję.
No dobrze, zdejmuję tylko przed wspinaczką i jogą. Można jeszcze ustawić wyświetlanie powiadomień ze smartfona (można przeglądać maile i sms-y!). Ma też funkcję śledzenia na żywo i udostępniania danych w serwisach społecznościowych. Podobno można używać go ze strojem do nurkowania. Ale z tego akurat nie korzystałam.
Mówią też, że jest o 15% lżejszy od swojego poprzednika, modelu Forerunner 910XT.
Wygląd
Garmin 920XT to zdecydowanie duży zegarek. Na początku myślałam, że to będzie minusem. Jednak jak robisz szybki trening (zakresy, albo rytmy), to te duże kolorowe cyferki ułatwiają śledzenie czasu, okrążeń. Przyciski są wystarczająco duże i wygodne w użyciu. Łatwo się je odnajduje i naciska w każdą pogodę. Ale przy tym nie zauważyłam, aby coś się wciskało przypadkowo. Dla każdego, kto obawia się, że coś przestawi się samo – jest funkcja blokady klawiatury. Menu jest łatwe i logiczne.
Zegarek wygląda sportowo, ale mi to nie przeszkadza.
Funkcje
Trzeba zaznaczyć, że bardzo szybko łapie tętno i GPS. Nie musisz stać na mrozie i czekać.
Można wybrać następujące aktywności: bieganie (na zewnątrz i wewnątrz pomieszczenia), pływanie (w otwartej wodzie i basenie), rower (wewnątrz i na zewnątrz) i triathlon lub multisport.
Dodatkowo możesz ustawić sobie inne aktywności, takie jak: narty, workout, albo hiking.
Zegar ma wbudowany akcelerometr, który mierzy kadencję i ilość ruchów na podczas biegu czy na basenie. Na stronie producenta możesz przeczytać: “Zegarek prowadzi 6 różnych pomiarów dynamiki biegu: kadencji (liczby kroków na minutę), długości kroku (odległość od jednego zetknięcia nogi z podłożem do następnego), czasu kontaktu z podłożem (czas, przez jaki stopa dotyka podłoża podczas biegu), bilans czasu kontaktu z podłożem (bilans czasu, w jakim lewa/prawa stopa dotykają podłoża podczas biegu), odchylenie pionowe (wysokość odbicia podczas kroku) oraz odchylenie do długości (stosunek wartości odchylenia pionowego do długości kroku)”.
To wszystko ciekawie było obserwować podczas podbiegów na Koronie Gór Polski. Jak zmieniałam krok, to zwalniało się tempo i odwrotnie.
Używając go z czujnikiem HRM-Run będziesz miał możliwość mierzyć tętno, poziom regeneracji organizmu, opierając się na analizie informacji o dokonanych treningach i R-R interwałami. “W połączeniu z czujnikiem tętna zegarek Forerunner 920XT oferuje dodatkowe funkcje określające stan odpoczynku oraz potencjał wyścigowy. W pierwszej kolejności urządzenie zapewnia kontrolę odpoczynku, która na bieżąco sygnalizuje stan regeneracji sił przez kilka pierwszych minut aktywności aerobowej. Po zakończeniu aktywności aerobowej zegarek wskazuje czas, jaki powinien upłynąć przed następnym intensywnym treningiem” – zachwala producent.
Te tajemnicze R-R interwały to subtelne różnice w tempie poszczególnych uderzeń serca, na podstawie których określa się stopień zmęczenia biegacza. Zegarek nie tylko mierzy ogólne średnie tętno, ale dokładnie przygląda się chwilowym jego zmianom i potrafi wyciągać z nich wnioski.
Udało mi się przetestować tryby: bieg na zewnątrz i wewnątrz, rower i pływanie na basenie.
Bieg
Pierwsze, od czego zaczyna się każdy trening na zewnątrz — to wyszukiwanie GPS. Musiałam czekać maksymalnie 5 sekund. A tak normalnie, prawie natychmiast łapie, więc nie musisz stać na mrozie i czekać.
Jest 5 ekranów, które mogą przełączać się automatycznie. Możesz je podzielić na pola z informacjami wedle uznania, i ustawić, które chcesz widzieć. Pierwszy ekran pokazuje ci czas treningu, tempo i dystans. Drugi ekran to samo, tyle że na ostatnim lapie, a trzeci ekran pokazuje tętno i jego strefy. Będą wyliczone automatycznie, na podstawie Twoich danych, albo można samemu ustawić.
Zawartość ekranów można dostosowywać do własnych upodobań.
Oprócz odczytów rytmu serca, pionowego wahania ciała i czasu kontaktu stopy z podłożem, zegarek mierzy VO2Max, opierając się na danych z treningów. Również wskaźniki te są wykorzystywane do obliczenia przypuszczalnych czasów na różnych dystansach.
Moje wyniki na 5 i 10 km wyglądają przekonująco, ale muszę sprawdzić.
Bardzo wierzę w przeliczenie regeneracji i gotowości do kolejnych treningów, dlatego biegam z paskiem-czujnikiem. Na początku treningu zegarek pokazuje czy zregenerowałam się po ostatniej aktywności, a na końcu treningu pokaże zalecaną liczbę godzin na regenerację do kolejnego obciążenia. Na Koronie Gór Polski to się bardzo przydawało. Po zrobieniu Śnieżki góra-dół, zegarek oznajmił mi, że potrzebuję 48 godzin regeneracji… Zajechałam się tam naprawdę na maksa. Więc już następne podbiegi robili chłopaki.
Jest fajna funkcja – wgranie traku. To się przydaje akurat w biegach górskich. Jeśli zejdziesz z trasy, to zegarek wibruje i powiadomi, w którą stronę zboczyłeś z tracka.
Rower
Tryb rowerowy różni się od biegowego wyświetlaniem prędkości zamiast tempa i możliwością podłączenia czujników prędkości i kadencji. To sprawia, że jest pełnoprawnym komputerem rowerowym. Również wiem, że ten zegarek można przymocować do kierownicy. Ale ja testowałam zegarek bez tego mocowania, zostawiałam go zawsze na nadgarstku i mi to zupełnie nie przeszkadzało.
Pływanie
Można go używać zarówno w basenie, jak i na wodach otwartych. Liczy liczbę basenów, czas odpoczynku i ćwiczeń. Podczas treningu można skupić się na wykonaniu zadania, a nie myśleć o tym ile się już przepłynęło, z czym ja wcześniej miałam problemy. Też fajnie, że można wybrać długość basenu 25 albo 50 m. Po synchronizacji można zobaczyć szczegółowe statystyki dotyczące treningu, w jakim stylu pływałam, z jaką prędkością i jaką odległość pokonałam. Choć, czasem, jak pływam na plecach, nie dolicza mi jednego albo dwóch basenów.
Multisport
Jest to funkcja, która łączy w sobie kilka trybów, z możliwością przełączania się między nimi w czasie zawodów. Dostępne są również tryby “transit zone”. Oprócz tradycyjnego triathlonu można stworzyć własną mieszankę z różnych aktywności.
Co w nim fajnego?
- Wchodzisz do domu, a trening już sam się wgrał do Garmin Connect.
- Zegarek motywuje biegacza powiadomieniami o osiągniętym rekordzie. Jeśli dziś pokonałam 5 albo 10 km w najszybszym swoim czasie, albo zrobiłam najdłuższy trening, na końcu treningu Garmin wibruje i gratuluje rekordu.
- Jeśli się nie ruszasz przez parę godzin, to też wibruje. Ale tym razem karci cię napisem “Move!”. Czyli – rusz się!
- Jeszcze podczas biegowej wycieczki w górach, można sprawdzić, na jakiej wysokości jesteś.
- Praktyczne wszystkie parametry można zmieniać w samym zegarku, bez podłączania do komputera.
- Ma mocną baterię. Korzystam z GPS około 7 godzin w tygodniu i ładuję go co 6-7. Na bieg trwający do 24 godzin można spokojnie używać tylko tego jednego zegarka.
- Pas-czujnik jest wygodny. Biegałam z nim przez 6 godzin w deszczu i prawie nie zostawił na mnie śladów.
Czego nie rozumiem
Podliczania kalorii. Garmin podlicza ile spalasz w dzień. Bierze to z danych, które sam wprowadzisz i jeszcze zależy, jak dużo się ruszasz. Tylko szkoda, że nia ma trybu “bieg w trudnym terenie” albo “bieg na rympał”. Podczas biegu na orientację możesz lecieć przez bagna, albo skakać przez drzewa lub kamienie, więc tempo na pewno będzie niższe niż bieg po ścieżce i na pewno spalasz więcej, ale zegar mówi, że tylko 270 kcal na 7 km.
A! Na koniec warto dodać, że zegarek daje możliwość sprawdzenia, jak się wypada na tle innych, dzięki segmentom serwisu Garmin Connect. Po zakończeniu jazdy na rowerze i przesłaniu danych do serwisu można sprawdzić swoją pozycję na tablicy wyników. Tak na przykład tworzyliśmy segmenty podczas Korony Gór Polski, co jest naprawdę bardzo łatwe. Teraz tylko już czekam, jak ktoś pobije moje rekordy, a Garmin mnie o tym poinformuje.
Więcej informacji znajdziesz na stronie Garmina.
Po 1,5 roku przyciski zaczęły szwankować … serwis pisze, że wszystko OK.
Odradzam.