[pro_ad_display_adzone id=”5924″ background=”1″]To mogły być szybkie zawody. I tak były zapowiadane. 96 km z 4100 m przewyższenia na niezbyt technicznych szlakach to przyjemny kąsek dla chartów. Tymczasem ostatnie dni przyniosły opady śniegu.
Nawet jeśli przed biegiem wyjdzie słońce, należy się spodziewać sporego błota, zimna, poślizgów i walki o utrzymanie w pionie. To sprawia, że większe szanse mają doświadczeni zawodnicy z dużą praktyką w górach, a ci którzy spędzili zimę na asfalcie, będą mieli podwójnie pod górkę.
Prezentujemy nasze typy na podium wśród mężczyzn i kobiet
Marcin Świerc – zwycięzca z Krynicy z zeszłego roku. Zwycięzca Wielkiej Prehyby 2016, kiedy dystans ten miał rangę mistrzostw Polski na długim dystansie. No i z roku 2015 również. Zwycięstwami Marcina można by obdzielić całą resztę męskiej czołówki ultra, a jeszcze by mu coś zostało. Marcin jest murowanym faworytem i najlepszym z Polaków w rankingu ITRA. W tym tkwi cała jego siła i zarazem słabość.
Bo… statystyka gra na jego niekorzyść. Każdy kolejny rok na najwyższym poziomie to większa szansa, że trafi się słabszy sezon. Że dobrze działająca maszyna będzie wymagała grubszego przeglądu. No i wszyscy obserwują Marcina i będą wywierać presję.
Paweł Dybek – kiedy pojawia się na starcie, zawsze jest groźny. Na zbliżonych prędkościach biega od kilkunastu lat (tak, tak – sprawdzaliśmy jego wyniki z biegów na 10 km w 2003 roku). Nie jest tak szybki jak Marcin, ale dużo bardziej wszechstronny i (co trudno sobie wyobrazić) znacznie bardziej doświadczony. Ścigał się w wielodniowych rajdach, wygrywał Bieg Siedmiu Szczytów, umie jeździć na rowerze, wspinać się, wiosłować, nawigować z kompasem po bezdrożach. Im gorsza pogoda się trafi, tym łatwiej będzie mu powalczyć o podium. Na szczyt się raczej nie wdrapie, ale w czołówce powinien namieszać.
Bartosz Gorczyca – dwa tygodnie temu zajął 4. miejsce w mistrzostwach Polski w biegu anglosaskim (10 km), więc nie brakuje mu szybkości. Nie startował też gęsto, więc nie popełnia grzechu z zeszłego roku, kiedy pod koniec sezonu już nie starczało mu sił. W poprzednim sezonie potrafił deptać po piętach Marcinowi Świercowi (np. przybiegł bezpośrednio za nim na 42-kilometrowej trasie Buff Epic Trail). Dwukrotnie był drugi na Wielkiej Prehybie. Ma już spore doświadczenie jak na swój wiek (26 lat), więc nie spodziewamy się po nim szkolnych błędów. Solidny kandydat na podium – również na szczyt.
Miłosz Szcześniewski – bardzo miły i uprzejmy chłopak. I do tego wicemistrz Polski na dystansie 100 km z Krynicy z zeszłego roku. Wspólnie z Piotrkiem Hercogiem wygrał też Bieg Rzeźnika. Jesienią zajął drugie miejsce w Ultramaratonie Bieszczadzkim (za Bartkiem Gorczycą) a w tym sezonie drugie miejsce w ZUK. Ma szanse na pudło, ale będzie musiał liczyć na swój dobry dzień lub słabszą dyspozycję przeciwników.
Wojciech Probst – nazwijmy go młodym talentem, choć ma już 33 lata. Za to wbija się do czołówki jak przecinak. W zeszłym roku był brązowym medalistą mistrzostw Polski na dystansie ultra (100 km B7D), ulegając jedynie Marcinowi Świercowi i Miłoszowi Szcześniewskiemu (z tym ostatnim kilkakrotnie się tasował na trasie – Miłosz cierpiał na kurcze, Wojtek na zbiegu z Radziejowej – 50 km nabawił się kontuzji kolana). W tym sezonie jego startem kontrolnym była Beskidzka 160 na raty. To nie jest impreza z gigantyczną obsadą więc zwycięstwo nie było niespodzianką. Natomiast uwagę przykuwa czas: 49.2 km w czasie 4:16:21. To daje średnie tempo 5:12/km – jak na płaski bieg – tak sobie, ale po drodze było 2680 m przewyższenia! Wojtek jest Jokerem w tej talii – może zarówno wygrać jak i zrobić karygodny błąd.
Tomasz Komisarz – nie sposób pominąć zeszłorocznego zwycięzcy Niepokornego Mnicha. Operator koparki z Podkarpacia wygrał w dobrych warunkach z czasem 10:24:41. W poprzednim sezonie tryumfował również w Biegu Rzeźnika Ultra. Na Łemkowynie 150 km zajął 2. miejsce za Bartkiem Gorczycą. Na jego niekorzyść działa to, że Niepokorny Mnich był w 2016 roku w “cieniu opadowym” Wielkiej Prehyby, na którą zjechali najszybsi polscy górale i stawka nie była tak mocna. Podobnie miało miejsce w Biegu Rzeźnika – to na klasycznym dystansie było większe ściganie. Dla Tomka to prawdopodobnie debiut w tak mocnej stawce. Ogromnym sukcesem będzie wdrapanie się na podium.
Jacek Michulec – solidny zawodnik z Beskidu Żywieckiego. Ściga się na niezmiennym, dosyć wysokim poziomie. Nie potrafi jednak “przeskoczyć siebie”. Na Biegu Siedmiu Dolin w zeszłym roku był czwarty. Rok wcześniej – piąty. Za każdym razem były to wyniki poniżej 10 godzin, ale nie starczyły by stanąć na pudle. Wygrywał również Chudego Wawrzyńca na trasie 80+, więc nie brakuje mu doświadczenia z ultra w okolicach 100 km. Obstawiamy miejsce 4.-6. (no, chyba że Jacek znalazł swoją nadświetlną prędkość).
Istotni nieobecni: Piotr Hercog, Przemek Sobczyk, Robert Faron, Kamil Leśniak.
Jest znacznie płytsza, przez co emocji będzie mniej, a bukmacherzy mają łatwiejsze zadanie.
Ewa Majer – najbardziej doświadczona zawodniczka z paczki. Gdy jest w dobrej formie, potrafi walczyć w elicie mężczyzn i tego jej życzymy. Wiemy jednak, że Ewa ma czasem problemy z przeciągającymi się kontuzjami. Poprzedni sezon zapełniła startami pod korek, przez co nie udało się jej wywindować wyników (przykładowo na Chudym Wawrzyńcu w 2015 roku pokonała trasę 80+ w czasie 9:14, a rok później 10:20). W rankingu ITRA jest obecnie najlepszą Polką (wyprzedza nawet Magdę Łączak). Wiemy, że potrafi przebiec 100 km poniżej 10 godzin, co pokazała w 2015 roku na Biegu Siedmiu Dolin.
Edyta Lewandowska – z każdym dniem kiepskiej pogody jej szanse maleją, bo jej domeną są szybkie trasy i krótsze dystanse. Edyta legitymuje się fenomenalną życiówką maratońską – 2:33:00, którą teraz stara się przełożyć na trasy ultra. Ostatnią konfrontację z Ewą Majer miała na Ultramaratonie Bieszczadzkim (52 km). Wówczas to Ewa była górą o kilka minut. Na pewno ciekawa będzie rywalizacja dwóch pań, zwłaszcza jeśli większość trasy Mnicha prowadzi szlakami, ale ostatnie 10 km jest płaskie jak stół. I tam przewagę będzie miała Edyta.
Agnieszka Łęcka – będzie czatować na każde potknięcie wyżej notowanych zawodniczek. Agnieszka nie jest tak utytułowana, ale ma na koncie m.in. drugie miejsce w open na trasie Biegu Rzeźnika Hard Core w zeszłym roku. W 2016 roku przybiegła też kilka minut za Magdą Łączak na Zimowym Ultramaratonie Karkonoskim.
Istotne nieobecne: Magda Łączak, Dominika Stelmach, Ania Celińska (może kiedyś znów zdecyduje się na ultra?)
Start już w sobotę o 3 w nocy. Pierwszych zawodników spodziewamy się po 9 godzinach od startu, czyli koło południa w Szczawnicy. Wszystkim uczestnikom życzymy powodzenia!
Zostaw odpowiedź