Jak już coś sobie postanowi, to nie odpuści. Tak było choćby ze startami w Gorce Ultra Trail. Zaczęła w 2016 roku od zwycięstwa na 42 kilometry. I rok po roku wygrywała kolejne dłuższe dystansy.
Niewiele brakowało, by Kaśka mieszkała w Gorcach. Jej tata był leśnikiem. Gdy trafił do miejscowości Niedźwiedź, chciał ściągnąć rodzinę. Ostatecznie wygrało większe miasto, Przemyśl, ale sentyment do Gorców pozostał.
– Lubię tam wracać. Gdy zaczęłam swoją przygodę z biegami górskimi i usłyszałam o Gorce Ultra-Trail, pomyślałam, że muszę spróbować – wyjaśnia w rozmowie z napieraj.pl Katarzyna Winiarska.
Jej debiut w GUT okazał się sukcesem. W ogóle sezon 2016 był niesamowity. Dziewczyna, która dopiero pojawiła się na trasach w górach udowodniła, że 30-kilkuletnia mama dwójki dzieci ma „licencję na wygrywanie”. Zaczęła od drugiego miejsca w Rzeźniczku (wygrała go już rok wcześniej). Potem było jeszcze wicemistrzostwo na 50-kilometrowej trasie Supermaratonu Gór Stołowych i sukces na 42 km w Gorce Ultra-Trail. Jesienią dołożyła jeszcze wygraną na 64 km w Biegu Siedmiu Dolin i na 70 km w Łemkowyna Ultra-Trail!
– Miałam trochę szczęścia. Wówczas jeszcze nie startowało tyle dziewczyn co kiedyś. Kolejne „pudła” dodawały mi skrzydeł. Mam więc wiele pokory do swoich sukcesów. Wiem, że ciężko na nie zapracowałam, ale i świat biegów był wtedy troszkę inny – mówi skromnie Kaśka.
Ten świat był wprawdzie inny, ale nie aż tak odległy od obecnego. W B7D walczyła o zwycięstwo z Anną Kącką, a na mecie dzieliły je niewiele ponad 3 minuty. Na Łemkowynie ostro „cięła się” z Pauliną Wywłoką, a o zwycięstwie zadecydowały niecałe 2 minuty! Obie jej rywalki to do dziś krajowa czołówka.
Widoki podczas Gorce Ultra-Trail są tak niesamowite, że człowiek czuje się, jakby leciał! Click To TweetKaśka postanowiła wydłużyć dystansy. Decyzja okazała się słuszna.
– Wiem, że młodsza nie jestem i moim atutem nie jest szybkość. Stawiam więc na wytrzymałość, trudne technicznie trasy. Bieganie to nie jest mój zawód, lecz pasja. Staram się tak układać plany startowe, żeby mieć z tego jak najwięcej frajdy. Staję się turystką biegową – wyznaje Winiarska.
Faktycznie – na zawody podróżuje z rodziną. Na codzień jest kierowniczką Działu Sztuki, Rzemiosła i Etnografii w Muzeum Narodowym Ziemi Przemyskiej. Góry są dla niej oderwaniem obowiązków służbowych, domowych. To jej sposób na zrobienie czegoś dla siebie. W bieganie wciągnęła jednak brata, z którym wygrała przed rokiem Rzeźnika. Choć chce zwiedzać świat poprzez starty w ultramaratonach, to lubi wracać w dobrze znane miejsca. Od 2016. co roku startuje w Supermaratonie Gór Stołowych. Jednak najbardziej spektakularne są jej wyniki w Gorcach.
Przed rokiem wójt Ochotnicy Dolnej nazwał Kaśkę „Królową Ochotnicy”. Stało się to po tym, gdy wygrała najdłuższy dystans trzeciej edycji Gorce Ultra-Trail. Była to też jej pierwsza „setka” w życiu. Pokonała ją w czasie 12 godzin 57 minut i 10 sekund.
– Uwielbiam Gorce. Trasa jest malownicza. Widoki dodają skrzydeł. Chłonęłam te góry i wydawało mi się, że lecę! – zachwyca się do dziś Winiarska.
Jej zdaniem najciekawszy jest pierwszy podbieg na Lubań. Stromy, wyczerpujący, a gdy ma się już mocno zmęczone nogi, to trzeba jeszcze się wdrapać na wierzę widokową, gdzie jest punkt sędziowski.
– To taki żart organizatora, który mi się podoba, choć wiem, że niektórzy ciskają gromami pokonując kolejne stopnie. Bez wątpienia ta wieża to miejsce, z którego rozciąga się magiczna panorama, więc wszystkie męki wynagradzają widoki – wspomina Katarzyna Winiarska.
Analizując jej czasy na zbliżonych dystansach Łemkowyny i GUT widać, że szybsza jest w Beskidach.
– Gorce są bardziej wymagające technicznie. Mniej biegowe. Ostre podejścia, przeplatają się ze zbiegami po luźnych kamieniach wąskimi ścieżkami. Cały czas trzeba patrzeć pod nogi. Ja to akurat lubię – dodaje „Królowa Ochotnicy”.
Czy zobaczymy ją w tym roku znów na trasie GUT. Skończyły się jej już dystansy, bo dłuższego od 102 w imprezie nie ma. Jest więc szansa, że pojawi się na najkrótszym. Wypatrujcie więc jej w tłumie. Jeśli się pojawi, to będzie niespodzianka.
Zostaw odpowiedź