Wyobraź sobie… Chciałeś potrenować technikę. Wybrałeś się w trudne tereny pozjeżdżać trochę szybciej niż zwykle. Niestety, amortyzator tego nie wytrzymał. Sam nie potrafisz usunąć usterki, więc oddajesz rower do serwisu i za naprawę płacisz… 300 zł. Na następny rajd już nie pojedziesz…
Jesteście na zawodach. Całkiem nieźle Wam idzie – aktualna pozycja w stawce przewyższa Wasze oczekiwania. Podgrzani bojową atmosferą ciśniecie mocno… aż do momentu, gdy patyk w szprychach gnie wózek przerzutki. Niestety musicie się wycofać… Przed zawodami oddałeś rower do serwisu i poprosiłeś o precyzyjną regulację napędu. W imię oszczędności (AR to drogi sport) oddałeś do taniego warsztatu. Na dodatek kolesiowi chyba się nie chciało, bo masz wrażenie, że wszystko terkocze gorzej niż na początku. Strasznie Cię to irytuje, a Ty wkurzony niepotrzebnie podgrzewasz atmosferę całego zespołu. Nie napiera się przyjemnie…
Forma
Wśród kilkunastu kolorowych wydawnictw o tematyce rowerowej, książka przyciąga wzrok prostą oprawą. W środku czytamy „Wszystko powinno być tak proste jak to tylko możliwe, ale nigdy prostsze” (A. Einstein). Książka ma klimat! Pierwsze kilkanaście minut spędzam na przeglądaniu rysunków (jak podaje autor – ponad 360).
Pierwszy rysunek to dokumentnie rozbabrany rower (nawet kulki z łożysk wyjęte!) podpisany „Możesz wierzyć lub nie – będziesz umiał to wszystko skręcić z powrotem”. Brzmi zachęcająco. Ponieważ książka ma status „kultowej” (który przysługuje wiekowym pozycjom), obawiam się, że wielu nowinek tu nie znajdę. Tak jednak nie jest. Na język polski przetłumaczono już czwarte wydanie tej pozycji, które opisuje nawet takie hiciory ostatnich lat jak manetki Dual Control. Nie usunięto jednak opisu starych rozwiązań i można również poczytać o takich starociach jak hamulce typu „catilever” (myślałem, że tylko moja siostra ma to jeszcze przy rowerze).
Książka ma dziwny format (28 x 20,5 cm). Na półce ewidentnie odstaje od wszystkich innych książek jakie mam. Myślałem, że może została zaprojektowana tak, by mieścić się w skrzynce z narzędziami. Może tak, ale na pewno nie w mojej. Nie wiem o co chodzi.
Autor
Po przeczytaniu tytułu Lennard Zinn wydał mi się nadętym bufonem. To tak jakbym napisał książkę „Drewniacki i sztuka napierania” sugerując, że ja się na tym znam najlepiej. Trochę go polubiłem gdy zerknął na mnie z tylnej strony okładki sympatyczny, uśmiechnięty facet w głupawych portkach i niemodnej już fryzurze (jak sądzę właśnie Lennard). Jak się okazuje tytuł książki to parafraza innej, kultowej, „mechanicznej” pozycji „Zen i sztuka obsługi motocykla” (o której nie miałem pojęcia).
Jak piszą o autorze (albo on sam o sobie) jest to znany w USA konstruktor ram. Ma na koncie wiele publikacji w czasopiśmie „VeloNews” i oprócz serwisowania „górala” wie też jak zadbać o szosówkę. Podobno wszystkie najnowocześniejsze rozwiązania technologii rowerowej ma w małym palcu.
Treść
Spodobał mi się styl w jakim pisze ten pan. Poza jasnym opisem często wstawia własne (dowcipne) komentarze, które sprawiają, że książkę czyta się przyjemnie. Fotografie zastąpiono rysunkami celowo co zdaje egzamin, bo nie ma rozpraszającego tła. Rysownik (Todd Telander) chyba też zna się na rowerach, bo nie pozostawia żadnych niedomówień i nie sposób mieć wątpliwości co jest czym. W połączeniu z opisem otrzymujemy zgrabna instrukcję wywrócenia roweru na lewą stronę i ponownego złożenia, którą zrozumiał by „każdy głupi”.
Przestrzegam przed faktyczna (ukrytą) ceną tej książki. Te 48 zł to taka marketingowa zachęta. Małym druczkiem dopisane jest, że po przeczytaniu kilku rozdziałów skoczysz do sklepu dokupić „kilka” brakujących narzędzi. W moim wypadku cena urosła do 350 zł. Na razie mam nadzieję że zwróci mi się to w oszczędnościach na warsztacie. Warto jednak zaznaczyć, że zestawy narzędziowe podane w książce często dotyczą „kompletnego warsztatu”, który pozwolił by naprawić każdy (nawet ten tańszy czy starszy) rower. Dla nas jest to często nieprzydatne (komu potrzebny będzie klucz do sterów?).
Opisano tutaj dosłownie wszystko. Od tak prozaicznych rzeczy jak zdejmowanie przedniego koła po takie skomplikowane czynności jak zaplatanie koła. Wszystko jest dość logicznie podzielone (miałem wrażenie, że część rzeczy się powtarza, co zaciemnia obraz) i podpisane dzięki czemu nie tracimy czasu na czytanie o tym co już umiemy. W dodatkach poczytamy m.in. o tym jak ustawić prawidłową pozycję na rowerze. W szybkim znalezieniu usterki pomaga „wyszukiwarka” przyczyn piszczeń, zgrzytań i terkotań. A dla prawdziwych fetyszystów podano nawet momenty dokręcania poszczególnych śrub.
Na koniec
Jeśli posiądziesz tę książkę, rower przestanie być dla Ciebie tajemniczym, skomplikowanym mechanizmem. Zrozumiesz jak działa każda jego część. Będziesz wiedział jak ją rozłożyć, złożyć, przeczyścić, naprawić i zainstalować z powrotem.
Osobiście skusiłem się na te książkę ze względów finansowych. Jednak fakt faktem, że nikt tak nie zadba o Twój rower jak Ty sam. Dodaje ona pewności siebie – po kupieniu bez problemu zabrałem się za rzecz, której wcześniej bym się na pewno nie tknął – przegląd pedałów (rozkręciłem je całkowicie). I nie zrobiłem im krzywdy a nawet przestały piszczeć!
W zespole napieraj.pl jest mechanik (który potrafi wykonać większość opisanych w tej książce czynności), ale jeżeli u Was kogoś takiego nie ma, to sądzę, że owa pozycja jest dla obowiązkowa.
Napisał: Damian Gruszecki
Agatce, która wytrzymała ze mną, gdy kupowałem narzędzia.
Zostaw odpowiedź