OUTDOORMAN 2003
Pod Wawel zjechali mocarze z całej Polski, żeby sprawdzić się przed Adventure Trophy – chyba większość zespołów potraktowała te zawody jako mocniejszy trening przed rajdem w maju. Speleo DEC w komplecie ( 2 zespoły ).
W nocy miły kolega od anten pokazał nam jak działają te urządzenia – wygląda na to, że będzie to tylko formalność… tylko po co to wszystko – nadal szukałem odpowiedzi!
Ależ poszło to całe towarzystwo w las – dobrze, że Piotrek zdecydował się na start z Gogo – ja na pewno bym poległ – toż to był typowy start klasycznego biegu na orientację… no dobra niby scorelauf (chyba prawidłowo napisałem?), ale jakie tempo. Chory Remik patrzył na mapę i biegł szybciej niż ja wytrenowany, zdrowy byk (tak wynika z kalendarza) … i jeszcze się pytał czy nie za szybko – ależ Remik oczywiście, że nie za szybko… chyba mi jednak brakuje tchu. Widzimy najgroźniejszych rywali – poszli (biegli) gdzie indziej – no i jesteśmy na pierwszym miejscu. Potem jeszcze razem z nimi prze las i orientację kończymy na 3 miejscu – tak przewidywałem.
Na rowerze było jeszcze ciężej, widać Remik coś mało używał siodełka. Mimo dość wolnego tempa, dzięki idealnemu wariantowi Remika po rowerach jesteśmy znowu pierwsi, ale miło!
Chłopaki z Hellmannsa i Fjorda Nansena pognali zdecydowanie szybciej po przepaku. A nam zostało na razie gonić czołówkę. Przy okazji Remik uczył mnie jak czytać mapę – rzeczywiście – nie zawsze jest konieczne używanie kompasu. Złapaliśmy jeszcze kontakt z pierwszymi na zadaniach specjalnych, ale potem uciekli w las. Remik zaczął odzyskiwać siły i już nie traciliśmy – utrzymywaliśmy dzielący nas dystans.
No i wreszcie końcówka wyścigu – chyba Roman trochę przesadził z czasem ukończenia rajdu przez najlepsze zespoły, ale cóż – może skróci te końcowe rowery, bo nie chce mi się już jeździć – jeszcze nie przyzwyczaiłem się do siodełka.
Na deser mamy radiolokację. Znowu krótki instruktaż i .. poszli w ciemny las. Oczywiście dojście do koła to moment dla Remika – teraz kolej na mnie. Cholera by to wzięła – nic nie słychać, no przesadzam – było trochę szumów. Remik przejął antenę – trochę pochodził – woli chyba przeczesać las niż słuchać co tam w eterze. No więc zaczynamy czesać, ja jeszcze raz spróbowałem namierzyć i … jest, po chwili już go mamy. No dobra teraz następne, jak go złapiemy w eterze to reszta tylko chwila. Jak go w d…e kopanego znajdziemy. Po 50 minutach nasłuchiwania i czesania lasu (na pewno w dobrym okręgu – szukał Remik) uznaliśmy, że lepiej być zdyskwalifikowanym, a rajd skończyć, niż siedzieć bez sensu w lesie z radiem. Kolejne PK to każdy po 20 minut nasłuchiwania – idziemy dalej… Co dalej – nie wiemy, może nas zdyskwalifikują, ale będziemy się upierać, że ta cala dyscyplina to nie jest dobry pomysł na rajd wyścigowy, że nie może decydować o wyniku jakieś urządzenie, które nie wiadomo czy: 1. odbiera sygnał, 2 . nadaje sygnał, 3. ustawione jest na dobrych falach 4,5… a zawodnik nie potrafi tego (1,2,3) rozstrzygnąć bo ma to wręku drugi raz. Reszta ścigantów też nie śpi, a my walczymy … tylko o co. Cała para zeszła, brak ciśnienia – bez sensu… Roman, do cholery, taką fajną imprezę zepsułeś przez jakąś elektronikę!
A tu jeszcze trzeba przerżnąć drzewo – no poszło, pruchno, to było łatwo. Drwal powiedział, że skrócono trasę pieszą – a więc tym bardziej końcówa, napieramy, ja coraz mniej się przejmuję, ale zadra w sercu jest – niewykonane zadanie specjalne.
Rowerki to już sielanka, całkiem fajnie, oczywiście dziura w dętce też się przytrafiła, a więc wszystko w normie, tylko ten niedosyt… Jeszcze dziś mnie męczy…
Najlepiej pójść, pojechać na trening i solidnie się zmachać, nie przejmować i napierać.
Ależ ci wszyscy z poza Mazowsza mają tereny. Byłem służbowo w Gdańsku i sprawdziłem te wysokie ściany z piasku w Sopocie, pod którymi przejeżdżaliśmy na Lionie. Fajne i strome górki – to był dobry trening.

Artur Kurek
Speleo DEC

O Autorze

Ojciec portalu napieraj.pl, zawodnik rajdów przygodowych, biegacz ultra, kajakarz. Startował kilkukrotnie w prestiżowym Marathon des Sables, ma na koncie wynik poniżej trzech godzin w maratonie i udział w wielu zagranicznych rajdach, między innymi w Czechach, Słowenii i Kostaryce.

Podobne Posty

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany