[size=x-large]Salomon XA Pro 2 XCR[/size]
[b]nieprzemakalne buty do napierania[/b]

Sugerowana cena detaliczna: 579 zł
waga: 395g (jeden but rozm. 40)


Rozszyfrujmy najpierw nazwę:
Salomon – sprawa oczywista – francuska firma, będąca potentatem w produkcji sprzętu do rajdów, sponsor wielu imprez (w tym mistrzostw świata) i drużyn (jak Saab Salomon z Wielkiej Brytanii, szwajarski Salomon Suisse czy polski Salomon Adventure Team)
XA – seria butów do biegania w terenie i rajdów przygodowych
Pro – nazwa konkretnego modelu – w tym wypadku z wysokiej półki
2 – numer wersji
XCR – membrana nieprzemakalna i oddychająca Gore-Tex XCR

[b]Konstrukcja[/b]

Na moje stopy trafiły prosto z Paryża ;-). Eleganckie niskie buty biegowe ze wzmocnieniami charakterystycznymi dla modeli terenowych. Pięta usztywniona, a z przodu umieszczono syntetyczną osłonę zapobiegającą urazom palców przy uderzeniach o kamienie i patyki. Język zszyto z butem, aby nie wpuszczać kamyczków i innych śmieci do środka. Sznurowanie to znany już z wielu modeli niesymetryczny system z kevlarową linką i zaciskiem. Zacisk chowany jest w górnej części języka, co ma zapobiegać zahaczaniu o krzaki.
Wierzchnia część buta pokryta jest siateczką poprzeszywaną licznymi wzmocnieniami z tworzywa.
Podeszwę wykonano z dwóch rodzajów pianki EVA (większa gęstość po wewnętrznej stronie stopy, oraz mniejsza po zewnętrznej). Protektor to sprawdzony model Running Contagrip, wyposażony w liczne kołeczki zapobiegające poślizgom we wszystkich kierunkach.
Można powiedzieć, że to szczyt rajdowej mody.

[b]Wrażenia[/b]

Po pierwszym założeniu czułam, że but jest miękki i wygodny. Bez przesady. Nie został wyposażony w elementy wspomagające jak klasyczne asfaltowe śmigacze, ale w porównaniu z moimi poprzednimi – Salomonami Flagstaff, XA Pro 2 XCR są miększe. Kupiłam model męski, który jest odczuwalnie szerszy od damskiej wersji, w której biega moja siostra.

Sznurówki z niesymetrycznym mocowaniem i zaciąganiem linki są wg mnie bardzo użytecznym rozwiązaniem, czasem tylko plastikowy zacisk wypada z kieszonki w języku, ale jest to i tak znacznie mniej dokuczliwe niż problemy z klasycznymi sznurówkami.

Pierwszym poważnym testem tych butów była setka w Kampinosie na początku października 2004. Start odbywał się o 20:00, kiedy temperatura wynosiła około 10 stopni. Biegło się bardzo przyjemnie w komforcie termicznym. Dopiero, gdy rano wzeszło słońce – pojawiły się kłopoty. Zarówno mnie jak i Olę biegnącą w takich samych butach, zaczęły boleć stopy. Odparzyły się, zabąblowały do tego stopnia, że ostatnie 10km chciałyśmy wręcz przejść na czworakach. To było pierwsze negatywne doświadczenie, którego wówczas nie łączyłyśmy z tymi butami. Potem przyszła zima – start w Maratonie Pieszym Dookoła Wyspy Wolin (125km). W temperaturze kilku stopni poniżej zera i niewielkiej pokrywie śnieżnej, salomonki zachowywały się znakomicie. Całą trasę pokonałam bez jakichś nadzwyczajnych problemów.
Największym sprawdzianem w tym roku zarówno dla mnie jak i mojego obuwia była trasa Masters na Bergson Winter Challenge. Moje XA Pro 2 miały już za sobą wiele miesięcy napierania, więc nie obawiałam się ich zabrać na tak długą trasę. Używałam ich razem ze stuptutami z cordury, jednak wbrew zapewnieniom o nieprzemakalności, but po dłuższym czasie używania nabrał wody i nabawiłam się takich samych „kalafiorów” na stopach jak koledzy z zespołu używający obuwia bez membrany. Inny denerwujący mankament, który wówczas się ujawnił to mała odporność zewnętrznej siateczki na śnieg i lód. Kryształki wmarzają w siateczkę, a następnie gdy się zahaczy o coś butem lub spróbuje je usunąć – wyrywają płaty pokrycia buta. Mimo licznych ubytków w wierzchnim pokryciu, buty ciągle trzymają swój kształt i nie rozpadają się.
Po około 500km pieszo i kilku tysięcy km na rowerze zaczęły przecierać się również kevlarowe sznurówki.
Podeszwa trzyma się świetnie – mało miała do czynienia z asfaltem, więc bieżnik prawie się nie wytarł. Poużywam Salomonków jeszcze przez jakiś czas, jednak doświadczenia z nimi spowodowały, że teraz sceptycznie odnoszę się do wszelkich membran mających zapewnić nieprzemakalność i oddychanie buta w czasie biegu. W skrajnym przypadku, już po 40 minutach biegu na orientację, moje stopy zupełnie się zaparzyły. Może to wrażliwość charakterystyczna dla mojej rodziny, ale moja siostra Ola również wyjątkowo narzeka na bąble i inne nieprzyjemności odkąd używa Salomon XA Pro 2 XCR.

Najlepsze doświadczenia związane z tym obuwiem to rowerowy wyjazd na Islandię. Miałam je na nogach przez trzy tygodnie praktycznie non stop, niezależnie czy poruszałam się pieszo, czy pedałowałam w noskach. W wilgotnych islandzkich warunkach, gdzie nie musiałam biegać membrana spisywała się świetnie. Mogłam chodzić po kałużach nie martwiąc się o stopy, a w czasie jazdy nie marzły mi stopy, co jest częstym problemem z lekkim obuwiem.

Cena i mała dostępność tych butów na pewno nie przyczyniają popularności modelu XA Pro 2 XCR, ale jeśli ktoś poszukuje obuwia na sezon jesienno-zimowy i nie ma zamiaru napierać na wysokich obrotach to ten but jest dla niego.

Ania Kowalewska – napieraj.pl

O Autorze

Podobne Posty

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany