[size=x-large]”Dogonić Sławka” – recenzja rolek K2 Radical 100 [/size]
[size=large]czyli o wrotkach słów kilka[/size]
[i]Recenzję tę dedykuję Sławkowi, który okazał się być bardzo sympatycznym facetem[/i]
Waga: 1480g x 2 (rozmiar 42)
Sugerowana cena (IX.2005) : 999zł
Rolkami zacząłem interesować się gdy jeszcze słowa „rajd przygodowy” zupełnie nic dla mnie nie znaczyły. Chciałem wtedy zostać profesjonalnym narciarzem alpejskim a rolki polecane były jako wspaniały trening poza sezonem. Nabyłem więc rolki na promocji w lokalnym sklepie sportowym. Miękki but wchodził wtedy dopiero na rynek (nomen omen wypromowany przez firmę K2) więc moje rolki takiego nie miały. Moje pierwsze rolki choć wyglądały brzydko, okazały się potem (gdy wyciągnąłem je z szafy by rozpocząć treningi do rajdowego rolkowania) bardzo szybkie, ale wtedy nie miało to dla mnie znaczenia. Katowałem je głównie zjeżdżając i próbując osiągnąć podobną motorykę i ustawienie ciała jak w skręcie ciętym na nartach.
Gdy już przyszedł ten czas, że należało wyciągnąć stare rolki i zacząć trenować „na poważnie” okazało się, że wiele się pozmieniało w rolkarskim światku. O tym, że rolka do wyczynu ma 5 kółek wiedziałem – jakoś obiło się o uszy. Ale nowa moda na rolki do jazdy szybkiej z czterema, ale za to bardzo dużymi kółkami, była dla mnie zupełną nowością. Pomyślałem sobie wtedy, że takie duże kółka to dobra rzecz na rajdach, bo pozwalają mniej odczuć nie zawsze idealny asfalt. Miękki but był już oczywiście rolkowym standardem – sztywną skorupę wykorzystuję się już tylko w jeździe agresywnej. Cały rolkowy szpej okazał się nie mniej fascynujący i pociągający jak prześliczne machiny z rozkładówek pism rowerowych. Rolka – kolejna skarbnica bez dna i złodziejka czasu…
Zobaczyłem ją będąc w Niemczech w pracy. Wszedłem do InterSportu z zamiarem zobaczenia dużego wyboru sprzętu biegowego, z którego słyną Niemcy. Niestety do butów i legginsów nawet nie zdążyłem dojść, bo na drodze stanęła mi ta właśnie rolka. K2 Radical 100 – cztery duże kółka, cholewka typu maraton, śliczna, ładna, pociągająca… Pogrążyło mnie to, że w związku z celem wyjazdu za granicę, miałem ze sobą dużo pieniędzy; to że rolki zaprzątały już wtedy bardzo dużo moich myśli; oraz ostatecznie to, że sprzedawca dał mi się na niej przejechać i obiecał spuścić trochę z ceny. Nie wytrzymałem i po szybkiej bieganinie za pieniążkami już była moja!
Pierwszy trening na tych wrotkach był szokujący. Nagle cały świat zaczął opętańczo pędzić, a ja próbowałem się tylko nie wywrócić. Wkurzali mnie Niemcy, którzy mimo, że była 3 w nocy, jeździli samochodami po mieście i nie pozwalali spokojnie pośmigać. Powaliła mnie wtedy prędkość, gwałtowne przyspieszanie, wygoda i pewność trzymania się stopy. Choć wtedy już przypuszczałem, że był to trochę zbyt drogi zakup jak na rajdy, nie żałowałem, bo snułem już plany startów na rolkach.
W domu przyszedł czas na czytanie instrukcji. Radical 100 to najwyższy model z produkowanych seryjnie przez firmę K2. Służy do treningów i startów w maratonach. Mankiet typu maraton pozwala osiągać duże prędkości jednocześnie chroniąc nogę przed kontuzją gdy jest ona zmęczona. Jak pisze producent „szybciej już nie można jeździć nie używając butów do wyścigów”. Ponieważ stosowanie krótkiego, wyścigowego buta na rajdach, gdzie nogi i tak są zmęczone, jest zupełnie bezcelowe, pozwoliłem sobie nazwać tę machinę najszybszą rolką rajdową 🙂 Łożyska nowej generacji ILQ-9 (producent reklamuje je jako łożyska przyszłości), przewyższające swymi właściwościami łożyska ABEC, dbają o to by kółko raz zakręcone nie przestawało się już nigdy kręcić. Wielkie kółka o średnicy 10cm i twardości 85A zapewniają szybką lecz gładką jazdę i dobre przenoszenie siły. Mocowane są one na długiej ramie (Longmount), która mimo zastosowania kółek o tak dużej średnicy pozwala na niskie usytuowanie środka ciężkości (niejednokrotnie mocowanie okazuje się niższe niż w „piątkach”). Wszystko to wykończone bardzo ładnie i starannie oraz z zastosowaniem systemów pozwalających na szybki montaż i demontaż z nogi (uchwyt z tyłu cholewki, klamry zaciskowe podobne jak w wysokich modelach butów do kolarskich).
By skorzystać z takiej rolki na pewno trzeba umieć już jeździć. Jest bardzo rącza, ale podatna na impulsy ze strony użytkownika. Niestety również te niezamierzone. Sam czuję, że nie potrafię z niej w pełni skorzystać.
Czy mając na celu tylko rajdy warto myśleć o takim zakupie? Wydaje mi się że jeszcze nie. Za mało tych rolek na rajdach u nas w Polsce. Szacuję, że na odcinku 30km (jak na MP) byłbym w stanie dzięki tej rolce zyskać około 20 min. przewagi nad zawodnikiem o takich samych umiejętnościach lecz z przeciętną „rolką rajdową” na nogach (środkowa i dolna pólka rolek fitness). Proszę odpowiedzieć sobie samemu czy to dużo czy mało. Pamiętać należy jednak, że jeśli partner będzie jechał na jakichś „grzmotach” to mogę go co najwyżej poholować, ale z przewagi nici…
Na Bieliku pod Świnoujściem asfalt był prześliczny i sprzęt nie był „testowany” w trudnych warunkach. Na Adventure Trophy w Dolinie Chochołowskiej asfalt był nierówny, pełen wody i błocka. Jechałem spokojnie, podczas gdy wszyscy w około narzekali na „wibracje stopy”. Choć starałem się jak mogłem nie udało mi się omijać wszystkich kałuż. Po rajdzie wystarczyło rozebrać kółka i łożyska, przeczyścić szmateczką i przedmuchać by znów wszystko działało wyśmienicie.
Nie wystarczy sobie kupić rolki, by móc na nich jeździć przez całe życie. Łożyska się brudzą, kółka się zużywają. Po 500km należało by właśnie pozamieniać je miejscami i odwrócić. Oceniam, że kółka właśnie osiągnęły 1/3 swojej żywotności. Gdy zużyte zostaną już ostatecznie nie ma problemu by dostać nowe. Dystrybutor wyśle paczkę w każde miejsce w Polsce. Komplet 4 kołek kosztuje 249zł; komplet (20 sztuk) łożysk zaś 240zł. Więc za gruntowną wymianę zapłacić trzeba 738zł. Ufff… Sporo.
Rolka wyśmienicie nadaje się również do startów… na rolkach 😀 Ten kolokwializm miał na celu podkreślenie takiej sytuacji, gdy ktoś chciałby ponapinać łydkę w zawodach rolkowych – uważam że warto. Trochę straszy mnie ilość km którą powinienem na rolkach robić. Zawodowi rolkarze robią w sezonie podobny kilometraż jak rowerzyści górscy (osiągają też podobne prędkości). Za każdym razem gdy o tym myślę, odnoszę wrażenie, że wydałem na rolki niepotrzebnie dużo kasy, a przejechałem w sumie tylko 500km. To uczucie jednak przechodzi, gdy tylko na nie spojrzę.
Na koniec mały apel.
Rolki to sport bezpieczny, jednak jak w każdym sporcie zdarzają się wypadki. Wypadkowość wrotkarstwa szybkiego jest porównywalna z tą kolarstwa szosowego. Żaden kolarz szosowy nie wstydzi się założyć kasku. Niech zakładanie tego akcesorium będzie dla nas równie naturalne jak przy wyjściu na rower! Każdy z nas ma kask – inaczej nie mógł by wystartować – niech więc nie leży w domu niepotrzebnie tylko chroni naszą głowę – mamy ją tylko jedną. Głupio by było stracić możliwość startowania w rajdach przez trening dyscypliny, która bądź co bądź nie jest ich najważniejszą konkurencją.
[b]Zobacz również[/b]
[b][url=/xoops/modules/mylinks/visit.php?cid=4&lid=121]www.zico-skating.com[/url][/b] – największa polska strona poświęcona rolkarstwu szybkiemu. Można tam znaleźć między innymi porady jak zadbać o swój sprzęt.
Zostaw odpowiedź