[b][size=x-large]Accent el Norte [/size][/b]
[size=large]komplet rowerowych ciuchów na zimniejsze dni[/size]

cena: 259zł (kurtka) + 199zł (spodnie) = 458zł
waga: 270g (kurtka) + 255g (spodnie) = 525g

El Norte firmy Accent to komplet rowerowych ciuchów „na długo”. Sprzedawany osobno – góra i dół, jednak szata kolorystyczna i nazwa zachęcają do kupienia obu części ekwipunku.

[b]Bluza[/b]

Bluza ma długie rękawy. Można je jednak odpiąć żeby otrzymać lekką bluzkę z krótkim rękawem. Niestety zamek działa dość opornie przez co musimy się zdecydować przed zawodami na to jakiego rodzaju będzie to ciuch. Chyba, że ktoś jest mistrzem cierpliwości i ma niezwykle precyzyjne palce. Ja miałem problem z zamkami nawet na spokojnie przed treningiem.

Patrząc na strukturę materiału odkryjemy połączenie lekkiej koszulki rowerowej i nieprzemakalnej kurtki. Jak to możliwe? Bluza jest uszyta z dwóch materiałów. Przód i długie rękawy wykonane są z „zamembranowanej” tkaniny TEK-SERIES. Zaś tył, krótkie rękawy i pasek materiału pod długimi rękawami to cienka, poliestrowa tkanina – z jakiej robi się letnie koszulki.
Nie wiem jak dobra jest membrana pod względem oddychalności, ale przed wiatrem chroni nieźle – a to najważniejsze. Oddychają plecy. To bardzo dobre połączenie, bo jadąc na rowerze (zwłaszcza gdy ktoś jeździ tak szybko jak ja! 😉 ) większość wilgoci i zimna „zbieramy” na klatę. Jest więc komfort termiczny, a dzięki lekkim plecom nie ma nieprzyjemnego uczucia bycia ubranym w foliowy worek.

Bluza ma z tyłu kieszenie ze ściągaczem. To dla mnie bardzo ważne, bo nie mam żadnej długiej rowerowej bluzy z kieszonkami z tyłu. Na stronie producenta można przeczytać o nieprzemakalnej kieszeni zapinanej na zamek, ale w moim egzemplarzu jej nie ma. Może mam starszy model.

[b]Spodnie[/b]

Spodnie to długie, kolarskie getry na szelkach. Wykonane są z cienkiej, stylowej lycry, która bardzo szczelnie dopasowuje się do ciała. W porównaniu z kurtką robią znacznie uboższe wrażenie – jakby kurtka była na zimniejsze dni niż spodnie. Jak się jednak okazuje – jest to dobre połączenie. Wszak na rowerze nogi ciągle są w ruchu – mięśnie pracują i produkują ciepło. W kostki było mi jednak trochę zimno. (Może grubsze skarpety pomogą? Powiedzcie.)
Szelki wykonane są z cienkiej siateczki. Dzięki Bogu siateczka ma czarny kolor – wygląda to znacznie lepiej niż biały. Dla niektórych jednak same szelki mogą być przeszkodą – nie każdy to lubi do rajdowania (w przypadku „cięższej” potrzeby fizjologicznej powodują nieco problemów).

Moja ulubiona część kolarskich spodni – pampers – też robi dobre wrażenie. Wykonany z materiału antybakteryjnego, który wyprofilowany jest tak by był wygodny i zmniejszał ucisk od siodełka. Zawartość jonów srebra zabija przykry zapach – mogę go bez bólu powąchać nawet teraz – po kilkunastu jazdach, a to fenomen, jeżeli chodzi o pampersy. Boczne panele wkładki zapobiegają otarciom.

[b]Wrażenie[/b]

Większość z nas ma pewnie komplet ciuchów do jazdy latem. Mi zawsze brakowało kompletu na zimniejsze dni. Z zazdrością patrzyłem na kolegę w niebieskim stroju Fassa Bortolo. Ten komplet bardzo dobrze spełnia to zadanie. Czarny kolor może nie przyciąga wzroku, ale za to bardo dobrze promienie słoneczne, a to nie jest bez znaczenia. Cienka lajkra podkreśla każdy jeden intensywnie pracujący mięsień. Dziewczyny będą się za Wami oglądały!

[b]Funkcjonlność[/b]

A jak z rajdami? Biorąc pod uwagę plecak, cienkie plecy nabierają dodatkowego sensu. Może tutaj przydałyby sie trochę grubsze spodnie – wszak nie młócimy tak mocno jak rasowi kolarze. Bluza jest pewnie marzeniem wielu rajdowców – często słychać opowieści o gorących podjazdach i zamarzających zjazdach. Ten ciuch w dużym stopniu to łagodzi. Spodnie pewnie większość z nas wolałaby założyć bez pampersa i na to rowerowe gacie (zgodnie z obowiązującą rajdową modą). Na długich, nocnych odcinkach rowerowych może warto jednak poświęcić te kilkanaście sekund i mieć pewność, że nasze pachwiny nie będą obtarte.

Na bluzie i spodniach napisane jest „XC Marathon” i tam właśnie sprawdzają sie wyśmienicie. Mi bardzo przyjemnie się w nich trenowało i jeszcze pewnie długo będzie, bo ciuchy dobrze się trzymają i nie łatwo je zniszczyć. Myślę, że na dłuższych zawodach też znajdę dla nich zastosowanie.

[b]Podsumowanie[/b]

El Norte znaczy po hiszpańsku północ. Nazwa ciuchów odpowiada wyobrażeniom Hiszpanów o naszym kawałku Europy. Ignoranci nie wiedzą, że w tej chwili na termometrze mam 35°C i El Norte spokojnie czeka na chłodniejsze dni by pokazać się w pełnej krasie.
Zestaw świetnie sprawdza się w temperaturach 7-15°C. Gdy słupek rtęci opada niżej zaczyna się walka o zachowanie ciepła organizmu. W takiej sytuacji warto wrzucić pod bluzę dodatkową warstwę bielizny albo… zacisnąć zęby i przyspieszyć 🙂

Podobne Posty

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany