[size=x-large][b]Biegowe skarpety salomona[/b][/size]
Uwaga! Będziemy się podlizywać! Bo testujemy produkt dosyć drogi, ale taki za który rzeczywiście jesteśmy gotowi zapłacić spore pieniądze. Poszukamy oczywiście wad, ale z góry zapowiadamy, że prócz ceny jest ich niewiele. Po raz pierwszy do czynienia z nimi mieliśmy jakieś 6 lat temu (i mniej więcej tyle lat ma najstarszy zachowany „eksponat” – trochę już nadgryziony przez czas, ale ciągle funkcjonalny). Francuzi, którzy na świecie mają bardzo solidną pozycję pod względem obuwia terenowego, od kilku lat starają się również zawładnąć rynkiem biegowych skarpet i… zobaczymy jak im pójdzie.
[b]Salomon XA Speed[/b]
Cena: 51zł (opakowanie – 2 pary)
Ten model – najniższy w hierarchii przeznaczony jest po prostu do biegania. I to najlepiej w łatwym terenie lub na asfalcie. W przypadku wypuszczenia się w chaszcze, łatwo podrapać odsłonięte fragmenty stopy. Krótki krój nie spodoba się także osobom mającym tendencję do kopania się po kostkach w czasie biegu.
Bezdyskusyjną zaletą tych skarpet jest świetna wentylacja i wygląd (moda, panowie i panie!). Wierzchnia część utkana jest z cienkiej siateczki, natomiast pięta, spód i palce to zdecydowanie gęstszy i grubszy materiał. Nie sposób go przypadkowo przetrzeć gdy zapomni się przyciąć paznokci, czy podziurawić drobnym kamykiem, który wpadł do buta w czasie treningu. Po środku stopy poprowadzony jest ściągacz. Nie czuć go jednak szczególnie wyraźnie. Bądź co bądź skarpetka nie zsuwa się.
Ze względu na sporą zawartość bawełny (63%), ten model najlepiej wykorzystywać na niezbyt długie treningi. Nie skakać w nim po kałużach, nie ładować się w bagna. Jeśli wydaje Wam się, że nie możecie się powstrzymać kupcie białą wersję. Po kilku żmudnych seriach dopierania, przed ruszeniem w teren dokładniej poszukacie w szafie i wybierzecie jakąś inną parę.
[b]Salomon Long Comp[/b]
Cena: 65zł
Oglądaliście zdjęcia Pauli Radcliffe? Na wielu maratonach widać ją w obrzydliwych cielistych podkolanówkach. Mam dla Was złą nowinę. Wkrótce będziecie biegać w podobnych. Na szczęście Salomon wybrał ładniejsze kolory. Trochę w guście Henry Forda, ale zawsze lepsza czerń niż pończochowaty beż rodem z babcinej garderoby.
Podkolanówki biegowe salomona nie mają prócz długości nic wspólnego z modelami dla narciarzy czy wędrowców. Czuć to gdy tylko wsunie się pierwsze centymetry na stopę. Górna część jest naprawdę obcisła i założenie ich zajmuje dłuższą chwilę. Potem efekt kompresji jest ewidentny. Cała łydka ląduje niczym w dybach. I dobrze jej tak. Jak mówią specjaliści, dzięki przytrzymaniu mięśnia, w czasie biegu powstaje w nim mniej urazów, poprawione jest również krążenie, a dzięki temu w jego strukturze pojawia się więcej tlenu i mniej szkodliwych produktów metabolizmu. Krótko mówiąc – obcisłe podkolanówki powinny zapewnić lepsze osiągi. Dla niedowiarków trener biegaczy z RPA – Norrie Williamson przytacza zwykle anegdotę o facecie, który przebrał się za cukierek i wystartował w ultramaratonie. Jego kostium składał się w dużej mierze z obcisłej lycry. Jakie było jego zdziwienie, gdy zrobił na tej trasie życiówkę, której nawet później nie był w stanie poprawić.
Co mamy ponadto w modelu Comp? Między innymi poliestrową tkaninę Nano Glide, która odznacza się wyjątkowo niskim tarciem. Dzięki niej stopy są mniej narażone na podrażnienia i pęcherze. Startowaliśmy w tych skarpetach w biegach górskich (niestety tylko na warszawskich wydmach). Efekt? Ciężki do jednoznacznego określenia. Łydki bolały pół godziny po dotarciu na metę. Jednak już następnego dnia był z nimi święty spokój (co po 10km na startu na maxa jest rzadkim luksusem).
Uwaga! W upalny dzień podkolanówki mogą być irytujące. A korzyść z podtrzymania łydki pójdzie w niwecz z powodu wzmożonego wydatku energetycznego na chłodzenie nogi.
[b]XA Raid[/b]
Cena: 55zł
W katalogu przy XA Raid nie pojawiają się żadne znaczki dotyczące zastosowanych technologii. Ikona Mistrzostw Świata The Raid ma być wystarczającym wyznacznikiem jakości i przeznaczenia tego modelu. Co prawda Salomon był głównym sponsorem tej imprezy więc mógłby zacząć drukować logo The Raid na futrzanych mufkach i nikt by mu nie zabronił, z jakiegoś powodu ograniczył się do ozdobienia nim wyłącznie XA Raid.
To drogi i zaawansowany sprzęt zaprojektowany specjalnie z myślą o ludziach, którzy nie zdejmują butów przez wiele godzin, a czasem nawet dni. Cała spodnia część to bardzo miękka, jednak niezbyt gruba tkanina przypominająca w dotyku kocyk. Została utkana pętelkowo niczym ręcznik frotte, jednak oczka są dużo drobniejsze i wykonane ze sztucznej przędzy.
Ściągacz znajduje się nieco wyżej niż standardowe 8 cm powyżej kostki. Dzięki temu łatwiej jest stosować ten model z wyższymi górskimi butami. Jednak spoglądając na konstrukcję jasno widać przeznaczenie – do niskiego sportowego obuwia. I w teren. Po czym? Choćby po zastosowaniu gęstej, odpornej na mechacenie tkaniny w miejscu, gdzie kończy się but. To tam pojawia się wiele patyczków i kamieni, które ocierają się zanim spadną niżej lub wyskoczą z powrotem w trawę.
Z XA Raid mieliśmy do czynienia na wielu ciężkich i brudnych imprezach. Mimo długich wycieczek w błocie i śniegu, pokonywania odcinków do 100 km w terenie, nie rozpadły się. Jeden egzemplarz przez przypadek miał wyjątkowo niewdzięczny test. Po rajdzie Wisły we wrześniu, zapomniałem rozpakować rajdową skrzynię. Leżała w kącie przez miesiąc, kryjąc w sobie mikrokosmos przemoczonych ciuchów, czołówek, plecaków i innego drobnego sprzętu. O swojej wpadce zorientowałem się dopiero, gdy drobne muszki zaczęły lęgnąć się i wylatywać przez niewielkie otwory. Otworzyłem tą breję, przerzuciłem do pralki to, co jeszcze się nadawało do użycia, wywietrzyłem dom… Obejrzałem co zostało ze skarpet. Okazało się, że miesiąc w warunkach, które spowodowały nawet zmatowienie folii i pokrycie grubą warstwą korozji metalowych narzędzi nie zrobił większego wrażenia na XA Raid. To fakt. Nie są już szczególnie białe, ale nie straciły nic ze swoich właściwości.
To po prostu git maszyna.
[b]XT Wings [/b]
Cena: 59zł
Skojarzenie z [url=/xoops/modules/wfsection/article.php?articleid=271]butem o tej samej nazwie[/url] nie jest przypadkowe. XT Wings rozłożeniem wzmocnień z miękkich tkanin nawiązuje do przeszyć z twardszych tworzyw, które trzymają kształt tego „pancernego trampka”.
Trwałość okolic palców i pięty jest zapewniona przez bardzo gęsty oplot przy okazji szczelnie chowający płaskie szwy. Żeby usprawnić odprowadzanie ciepła i wilgoci, część skarpety wykonana jest z Coolmaxu – poliestrowego włókna o wyjątkowo dużej powierzchni i możliwości transportu wody. W ten sposób pot szybciej paruje i poprawia chłodzenie stóp. Nie polecamy XT Wings na zimowe treningi. Sprawdzą się natomiast w upalne dni, nawet powyżej 30°C (choć wtedy dedykowane buty Salomona mogą okazać się za mało przewiewne).
Krótki ściągacz kilka centymetrów powyżej kostki oraz drugi ściągacz na śródstopiu nie pozwalają na niekontrolowane zsuwanie się skarpety. Z tyłu znajdziemy niewielki odblask poprawiający widoczność biegacza w nocy.
[b] XA Pro[/b]
Cena: 35zł
Nie będziemy się powtarzać. Każdy kto choć raz zobaczył [url=/xoops/modules/wfsection/article.php?articleid=161]buty XA Pro 3D[/url] domyśli się skąd wzięły się grubsze paski po bokach tej skarpetki. Mimo wyglądu podobnego do XT Wings, ten model zawiera nieco inne technologie. Konstruktorzy zrobili lekki ukłon w stronę osób z nostalgią patrzących na bawełnę. Dlatego górny ściągacz (co do którego wymagania techniczne są najmniejsze) wykonano z tej naturalnej przędzy. Zastosowano również Dri-release, nić łączącą w sobie włókna naturalne o sporej zdolności absorpcji wilgoci, do spółki ze sztucznymi włóknami pozwalającymi odprowadzić wilgoć z dala od ciała i umożliwić jej wyparowanie. Do tego jest jeszcze jedna technologia (której zasady działania niestety nie udało nam się zgłębić) – Freshguard. Jej celem jest eliminacja przykrych zapachów związanych z długim noszeniem.
Tu warunki testowe były wyjątkowo ciężkie. Długi wyjazd bez możliwości kąpieli przez tydzień, do tego całe dnie na świeżym powietrzu, bez przebierania się. Jest to trudne, ale z pewną nieśmiałością przyznajemy, że XA Pro można zmusić do wydzielania zapachu damskiej nóżki. Pojawia się po trzech dniach. A po tygodniu to już konkretny smrodek. Freshguard działa. Ale da się go pokonać.
[b]Podsumowanie[/b]
Wszystkie testowane modele są starannie wykonane. Jedynie jak odwróci się skarpetę na lewą stronę – widać wystrzępione elementy w miejscach łączenia materiałów o różnych właściwościach. Po założeniu na nogę nie czuć jednak żadnych nierówności, szwów nałożonych na siebie, węzełków etc. Wszystkie łączenia są płaskie (przynajmniej od wewnątrz). Wiele technologii było dla naszych gruboskórnych stóp zbyt subtelnych do wykrycia. Może z wyjątkiem bardzo zróżnicowanych paneli w modelu Comp, który wyznacza naprawdę nowy trend w produkcji skarpet (do tej pory uciskowe podkolanówki były domeną sportowców odbywających długie podróże lotnicze). W czasie testów nie powstały żadne pęcherze (czasem dodatkowo zabezpieczaliśmy się przed nimi kremem Xenofit Second-Skin lub Sudocremem). Po kilku miesiącach na niektórych egzemplarzach wystrzępienia łączeń się powiększały, ale żadna ze skarpet się nie przetarła i nie podziurawiła. Dlatego mimo wysokich cen uważamy, że to produkty warte zakupu.
[i]Dystrybutor w Polsce: WAM – Front, Lercel Spółka Jawna – www.wam-sport.com [/i]
Zostaw odpowiedź