Kasia Zając i Christian Zimmer (Team Salomon Poland/Germany) walczą w Alpach podczas 8-dniowych zawodów Gore-Tex Trans Alpine Run. Zawody to 274-kilometrowy bieg przez Alpy. Trasę podzielono na 8 etapów. Trasa rozpoczęła się w niemieckim Oberstdorfie, aby przez Austrię i Szwajcarię, zakończyć się
w Latsch we Włoszech. Łączna suma podejść to niebagatelne 15.436 metrów. Wśród ponad 320 dwójek zgłoszonych do wyścigu jest Polka Kasia Zając. Razem z Christianem Zimmerem z Niemiec pokonuje trasę w kategorii MIXED.
Zawody odbywają się po raz siódmy, ich organizator powiedział, że w tej edycji prawdopodobnie natrudniejszym etapem będzie ten drugiego i trzeciego dnia.
[b]936m podbiegu w 38minut! – Piąty dzień Transalpine Run[/b]
Ten niesamowit czas, nowy rekord trasy o długości 6,2km i właśnie 936m podbiegu, od wczoraj należy do Miguela Caballero Ortegi, Hiszpana i lidera w klasyfikacji generalnej w zespole z Davidem Lopezem Castanem. Ten szybki bieg był jednak specyficzny, bo
zawodnicy nie musieli biec razem, i niezagrożeni liderzy tym razem wspólnie nie uzyskali najlepszego czasu. Na pierwszym miejscu środowy bieg ukończyli Hiszpanie z Team Trangoworld Gore-Tex.
We wtorek na 4ym etapie Kasia Zając i Christian Zimmer (Team Salomon Poland/Germany) z czasem 5h34min zakończyli etap na 7. pozycji. Noga jakoś gorzej „podawała”, może za sprawą rześkiego tempa w dniu poprzednim. Najważniejsze, że utrzymali 4. miejsce w
klasyfikacji generalnej i choć walka o podium nie będzie łatwa, z bojowym nastawieniem oczekują kolejnych dni.
Srogi podbieg w środę na 5ym etapie był przez większość ekip traktowany jako „odpoczynek” w tych długich zawodach. Z czasem 55’51″ zajęli, w zależności od klasyfikacji, 4. albo 7. miejsce. Otóż do wyników dzisiejszego dnia zaliczano sumę czasów obu zawodników, do klasyfikacji generalnej – gorszy czas pary zawodników. Trochę to może zagmatwane, ale najważniejsze, że nasi utrzymali 4. pozycję w generalce i o kilka minut zbliżyli się do podium.
Zapis z pulsometru Kasi Zając
Etap V: http://www.movescount.com/moves/move2768063
[b]Mireia Miro uczy niektórych mężczyzn ;)[/b]
Najszybsza kobieta piątego dnia, Mireia Miro, nastraszyła wielu mężczyzn wbiegając po bardzo stromym stoku na Motta Naluns w niesamowitym tempie. Pod sam koniec nieco osłabła, ale jej czas gorszy od rekordu raptem o 6min45s wzbudził szacunek wielu. Szczególnie, że 23-latka poprzedniego dnia cierpiała z powodu kontuzji biodra. Jej koleżanka Stephanie Jimenez (obie Team Salomon) była nieco wolniejsza, wystarczająco jednak szybka, by zwyciężyć w kategorii zespołów kobiecych i umocnić się na prowadzeniu
w generalnej klasyfikacji.
[b]Zespół mixowy nie do pokonania[/b]
Miejscowa zawodniczka Gaby Steigmeier czuła się w Scuol jak ryba w wodzie, na tą trasę wychodziła swego czasu prosto z domu. Jej austriacki partner Seppi Neuhauser też się nie ociągał i uzyskując wspólny czas 1:38:29h byli w środę nie do pokonania przez zespoły
mieszane.
Czwartkowy, już szósty etap (37.0km, suma podejść: 1332m, suma zbiegów: 1474m), przeniesie zawodników ze Szwajcarii do włoskiego Mals w dolinie Venosta. Trzy zapierające dech w piersiach miejsca: kanion Uina, przełęcz Schling i wysoko położone ścieżki Plantapatsch powinny dostarczyć motywacji słabnącym już nieco zawodnikom.
Przypomnijmy, że mają w nogach już 170km, a do mety zostało jeszcze 100km…
Wyniki Etapu 5: http://services.datasport.com/2011/lauf/transalpine/stage5/default.htm
Więcej zdjęć i relacji na blogu www.salomonrunning.com/pl
[i]Zdjęcia: Piotr Kosmala
Tekst: Monika Strojny[/i]
Zostaw odpowiedź