[img align=right]/xoops/modules/wfsection/images/article/BGROM04.jpg[/img][size=x-large]Błęktiny Grom 2004 [/size]
[size=large]czyli łowimy nowe talenty [/size]
27 marca w Kórniku (niedaleko Poznania) odbył się nietypowy rajd przygodowy. Mogli w nim startować tylko harcerze, a w dodatku tylko jedna osoba mogła mieć więcej niż 24 lata. Zespoły czteroosobowe, obowiązkowa osoba odmiennej płci (choć w praktyce sklasyfikowano zespół żeński), rower, bieg, kajak, orientacja, zadania specjalne… brzmi przyjemnie. Może tylko trasa nie imponowała długością – 60 km, ale jak na pierwszy raz, dla osób w młodym wieku, była w sam raz. Mimo takich ograniczeń w możliwości uczestnictwa i „niepopularności Rajdów Przygodowych w Polsce” (jak twierdzą niektórzy) na starcie pojawiło się ponad 30 zespołów.
[b]Rywalizacja[/b]
O szóstej rano z rynku ruszył rowerowy peleton mając do pokonania ponad 18 km. Ten krótki odcinek plus zadanie specjalne („zagadka logiczna”) wystarczyły do rozciągnięcia stawki na ok. pół godziny, a w przypadku niektórych drużyn prawie godziny. Jednak prawdziwy odsiew zespołów nastąpił po biegu na orientację. Tylko ekipy które pokonały 8 km scorelauf biegiem i nie zrobiły większych błędów liczyły się w dalszej rywalizacji. Kolejny odcinek rowerowy (ok. 20 km) obfitował w zadania specjalne. Po początkowym zadaniu polegającym na przywróceniu do życia manekina (kolejny specyficzny punkt programu), a następnie zaliczeniu najtrudniejszego do znalezienia rowerowego punktu kontrolnego, następowało wąskie gardło rajdu – zadania linowe. Trzy osoby z ekipy pokonywały most linowy, a jedna wejście i zjazd po linie. Niestety było tylko jedno stanowisko. Tak więc niewielkie różnice czasowe między zespołami zaczęły rosnąć, kiedy te czekały w ogonku. Po moście linowym pierwszy zespół już nie oddał prowadzenia do końca rajdu. Pod koniec rowerów były jeszcze quady – dosyć skomplikowany slalom, który niektórych zmusił do odsiedzenia kar czasowych za błędne pokonanie. Po rowerach przepak nieograniczony w bazie zawodów i po półtora kilometrowej przebieżce – kajaki. Około 5 km wiosłowania po jeziorze nie zmieniło zbytnio kolejności na początku stawki. Po kajakach jeszcze ścianka wspinaczkowa – 3 osoby z zespołu musiały pokonać w określonym czasie po jednej drodze wspinaczkowej – do podziału: III, IV i IV+; niby niedużo, ale po ostrym wiosłowaniu niektórym palce same się rozginały. Znowu tylko jedno stanowisko. Tam ekipa z drugiej pozycji (nr 12) mając w zasięgu wzroku prowadzących złapał karę czasową i spadła na koniec kolejki opuszczając ściankę na 4 miejscu (na mecie na 7). Ostatnie piesze niecałe 10 km dookoła jeziorka i jeden trudniejszy orientacyjnie punkt przestawiły nieco kolejność w pierwszej dziesiątce.
Zaliczając jeszcze po drodze zadanie z przeciąganiem 2 tonowego samochodu jako pierwszy na mecie zameldował się: zespół nr 26 ([b]Morska Drużyna Harcerska „Panta rhei”) z czasem 7:19[/b], a kolejno 21 i 26 minut po nich podium zajęli: zespół nr 21 (abstrakt – czas 7:40) i 20 (134 WDH „Most” – Hufiec Warszawa – Centrum – czas 7:45).
Kolejne miejsca w pierwszej dziesiątce zajęli:
IV – D4A Team – 7:52,
V – 21 WDH „Stare Żbiki” Kasie i mężczyźni – 8:00,
VI – 96 PDW – „Wataha” – 8:17,
VII – 69 SDS „Gryf” Hufiec Zabrze – 8:19,
VIII – 96 PDW – „Wataha” – 8:34,
IX – (1+4+2×1001) – 8:48,
X – BKIK – 9:05;
Więcej szczegółów http://www.blekitna14.poznan.pl/bg/wyniki.htm
Ostatecznie do mety dotarło 27 ekip.
[b]„Zwycięzca bierze wszystko”[/b]
Brzmiała myśl przewodnia, przedstawiona przez organizatorów i zgodnie z nią zwycięzcy zgarnęli całą finansową pulę nagród (2000 PLN). Wypada więc poświęcić im chwilę, warto zapamiętać te nazwiska. Morska Drużyna Harcerska „Panta rhei” z Gdańska to: Aleksandra Puchalska, Damian Gruszecki, Adam Rost, Grzegorz Fotyga. W Błękitnym Gromie startowali po raz pierwszy (to był II edycja rajdu). Jednak choć mają po 18-19 lat to nie dla wszystkich rajdowanie i napieranie jest obce. Ola startowała w Harpaganie, ukończyła go mając 14 lat(!), dużo chodzi po górach i ponoć jest jakoś zamieszana w działania Kompasów (podobno miała obstawiać jeden z punktów na tegorocznym Lionie, ale coś tam nie wyszło). Damian ma na swoim koncie Harpagany oraz startował w tegorocznym Lionie na trasie Speed (11 miejsce). Adam rusza się uprawiając sporty obronne (mistrzostwo polski). Grzesiek z napieraniem styka się podczas wspinania w skałach. Ekipa została stworzona na te zawody i prawdopodobnie nie przetrwa długo, ale niektórzy jej członkowie zapowiadają już starty innych rajdach.
[b]Małe a cieszy[/b]
Za ogólne podsumowanie niech posłużą słowa jednego z uczestników: ”Nie spodziewałem się aż tyle po harcerskiej imprezie”. Owszem można wymienić jedno niedociągnięcie: pierwszy przepak przyjechał na miejsce po pierwszych ekipach, ale oprócz tego to już tylko mogę się czepiać: kiepska meta (wiem że jestem rozpasiony fajnymi bramami, ale przynajmniej jakiś napis by się przydał), no i zabrakło na mecie butelki szampana… oj co ja mówię mleka na toast. Warto też na przyszłość troszkę utrudnić orientacyjnie. Ale to są naprawdę drobiazgi. Ogólnie wspaniała organizacja i atmosfera na rajdzie. Specjalnie przygotowana mapa, wszystkie punkty na miejscu, większość z obstawą sędziowską. Obsługa zadań specjalnych na poziomie. Do tego uczestnicy dostawali dyplomy, na których było zdjęcie całej ekipy zrobione tuż przed startem (świetny pomysł!). Sędziowie nie bali się wymierzać kar czasowych kiedy było trzeba. Mam nadzieję, że wszystkie rajdy w tym roku będą organizowane tak dobrze jak Lion i Grom.
I ja tam byłem, w koncercie uczestniczyłem, a co jako lotny (rowerowy) obserwator zobaczyłem to się tu z wami podzieliłem. Adan.
Organizatorem zawodów był XIV Szczep Harcerski „Błękitna Czternastka” z Poznania
[img align=left]/xoops/modules/wfsection/images/article/BGROMstopka.gif[/img]
Zostaw odpowiedź