[size=x-large][b]Leniwce na dłuugi bieg[/b][/size]
[b]Nike Air Zoom Trail S+[/b]
Cena: 379zł (wrzesień 2008)
Waga: 308g (rozm. 45)
Dość nieufnie podszedłem do butów firmy Nike, oczywiście wiedziałem, że Amerykanie mają całe kolekcje zaprojektowane specjalnie dla biegaczy, ale u nas w Polsce łatwiej trafić na super odjazdowe adidaski niż pełnoprawny but do biegania. Test tych butów był więc dla mnie spotkaniem ze stereotypem, nie oczekiwałem zbyt wiele dobrego, choć miałem cichą nadzieję, że się miło rozczaruję.
[b]Pierwsze wrażenie[/b]
Buty prezentują się naprawdę ładnie, połączenie jasnego niebieskiego oraz granatu tworzy przyjemną dla oka mieszankę. Plusik więc za design. Również w kwestii wykończenia nie ma się do czego przyczepić. Co mi się podoba to brak wodotrysków, udziwnień i tysiąca niepotrzebnych rzeczy. Nike Trail to prosty but, ma to wszystko czego oczekujemy od buta biegowego i nic więcej. Podoba mi się ten minimalizm.
[b]Podeszwa[/b]
Sam wygląd jednak nie powie nam czy but nadaję się na asfaltowe wybiegania czy treningi w ciężkim terenie – trzeba zajrzeć na podeszwę. Nike Trail jak sama nazwa wskazuje jest butem trailowym, podeszwa w głównej mierze składa się z prostokątnych wypustek rozmieszczonych na krawędziach buta oraz sieci kwadratowych kołków w jej przedniej części. Standardowo już w tego typu butach spotkać możemy wzmocnioną przednią część – nie jest to co prawda mocny kawał gumy, a jedynie nieco mocniejszy materiał.
[b]Jak się sprawują?[/b]
Biegałem w nich zarówno na asfalcie jak i w terenie. Ostatecznym testem był dla nich start w Przejściu dookoła Kotliny Jeleniogórskiej gdzie zabrałem je jako drugą parę na drugą część rajdu. Zdecydowanie nie jest to but treningowy, przy założeniu, że treningi robicie na względnie płaskich i twardych nawierzchniach. Bieganie na asfalcie nie jest przyjemne. W terenie jest o wiele lepiej, ale od razu trzeba zaznaczyć, że to nie jest but na szybkie i agresywne bieganie. Jest dość obszerny i sprawia wrażenie powolnego misia.
Co wcale nie musi być zarzutem. Na Przejściu ta cecha Nike’ów sprawdziła się wybornie. Założyłem je na 80 kilometrze, gdy to mety pozostawało ich jeszcze około 70. Wcześniej napierałem w Salomonach XA PRO 3D, które mógłbym opisać jako przeciwieństwo opisywanego w tym miejscu sprzętu – wąskie i agresywne. W sam raz na początek, gdy mamy jeszcze sporo sił a stopy nie rosną z każdym kilometrem jak na drożdzach. W późniejszych etapach na znaczeniu traci szybkość, a liczy się wygoda i komfort. Z przyjemnością powitałem więc zamianę obuwia. Wreszcie stopy mogły odpocząć, a i „mułowatość” Nike’ów nie raziła w żadnym stopniu.
[b]Podsumowanie[/b]
No i chyba muszę się przeprosić z firmą Nike za te wszystkie niemiłe słowa pod jej adresem 😉 . Nike Trail to na pewno nie jest but, który zostanie moim głównym „orężem” startowym, jednak jako para do zadań specjalnych sprawdzi się znakomicie. Zmęczone stopy i końcowe etapy, na których potrzebujemy buta, który nie będzie sam rwał się do biegu, to właśnie tereny działań terenowych Nike. Poleciłbym je również uczestnikom orienterskich setek, którzy więcej maszerują niż biegają jako niezłe połączenie lekkości buta biegowego i wytrzymałości trekkingów.
[b]Zobacz również:
[url=http://www.pk4.pl]PK4 – Blog ekstremalny prowadzony przez autora tej recenzji[/b][/url]
Zostaw odpowiedź