Gdyby Fileas Fogg pakował się teraz w podróż dookoła świata biegiem, wystarczyłby mu jeden mały plecak: Jurek FKT Vest Ultimate Direction. Jeśli wybieracie się na kilkunastogodzinną wyrypę też możecie go zabrać.

20170819_122406_HDR

Masa kieszonek z przodu.

Jeśli coś jest sygnowane przez Scotta Jurka, to musi być dobre. Nie? Jako jego fan tak właśnie myślałem. Gdy patrzyłem na tajemniczy plecak, który miał podczas biegu Szlakiem Appalachów (3522 kilometrów, całkowite przewyższenie na prawie 15 7000 metrów pokonał w 46 dni, 8 godzin i 7 minut), to ciekawość wzbierała we mnie jeszcze bardziej. Nie miał oznaczeń i w sieci pojawiały się tylko domysły. Ładnych kilka miesięcy później Ultimate Direction, firma, która dostarcza mu plecaki i pasy biegowe ogłosiła, że Jurek testował plecak do biegania, który powstał dzięki jego wskazówkom.

Niby nic nowego, bo UD od dawna ma całą linię sygnowaną i współprojektowaną przez Jurka, ale ziarno ciekawości zostało w mojej głowie zasiane i zaczęło kiełkować. Plecak wreszcie pojawił się w sklepach jakiś czas temu. Mój entuzjazm został trochę ostudzony ceną (569 zł). Wiem, że tyle kosztują najlepsze modele topowych marek, ale biłem się z myślami o zakupie, aż do tego lata, gdy pojawiła się możliwość nieodpłatnego testowania w sklepie Napieraj.

„Zaklepałem” sobie ten model na Chudego Wawrzyńca i zacząłem się martwić. Co jeśli będzie obcierał, bujał się, dusił, gryzł? 82 kilometry z wrogiem na plecach to jednak słaba perspektywa. Czasu na sprawdzenie nie miałem, więc zaryzykowałem i okazało się, że wszelkie lęki były bezpodstawne.

Przyjemny dla ciała

Przyznam się, że jestem troszkę delikatny, jeśli chodzi o plecaki. Nie wiem dlaczego, ale mogę ganiać z rozwaloną nogą, kamieniem w bucie, glutem do pasa, ale jeśli uwiera mnie plecak lub koszulka, dostaję szału. Nie cierpię też dźwięków przemieszczającego się sprzętu w komorach. FKT Vest jest wykonany z przyjemnego materiału, który nawet po 13 godzinach nasiąkania wodą nie drażnił skóry w miejscach kontaktu.

Duża pojemność

Plecak jest przewrotnie „rozkurczliwy”. Teoretycznie ma pojemność 11,6 litrów. Sprytny system gumek i linek skutecznie go jednak kompresuje gdy nie jest wypełniony sprzętem, ale gdy chcemy go zapakować, to można mieć wrażenie, że plecak zjada powierzane mu rzeczy. Tylko z przodu jest 6 kieszonek, różnej wielkości. Ta zapinana na zamek pomieści nieduży telefon, jest też malutki schowek na drobiazgi w stylu tabletki z solami mineralnymi, lub słuchawki douszne.

Na plecach mamy dwie duże komory zapinane na zamki. Główna ma dodatkowo wydzieloną część, w której można umieścić bidon. Z tyłu jest jeszcze system linek pozwalający przytroczyć na zewnątrz na przykład kurtkę.
No i jest jeszcze pas biodrowy, gdzie są pokaźne kieszenie na zamki i rzepy mogące pochłonąć kolejny pierdyliard rzeczy.

System nawadniania

20170819_122341_HDR

Dwie duże komory. W bliższej pleców jest przegródka na bukłak i zaczep do jego potrzymania.

Mój egzemplarz nie miał bidonów, które umieszcza się w przednich kieszeniach. Na bieg zabrałem 2-litrowy bukłak, idealnie mieszczący się w dedykowanej przegródce. Jeśli ktoś więc weźmie bukłak i zapełni jeszcze bidony (każdy 0,6 l) to może pomykać jak dromader z 3,2 litrami płynów ergonomicznie rozłożonych po całym plecaku.

Kijki nie muszą dyndać

Nie lubię kijków. Na Chudego zabrałem je po raz pierwszy i niewiele mądrego jestem w stanie powiedzieć o mocowaniu ich na zewnątrz plecaka. Producent przewidział dwa warianty: uchwyty do nich z przodu i z tyłu. Ja wybrałem wariant trzeci. Jako, że mam krótkie (po złożeniu) Mountain King – Trail Blaze, wcisnąłem je do tylnej komory. Zapiąć się jej nie dało, do końca, ale były dobrze unieruchomione i nie wyjmowałem ich przez pierwsze 45 kilometrów.

Podejrzenia o wytrzymałość

20170819_122540_HDR

Na biodrach mamy kolejne kieszenie pokaźnych rozmiarów.

Często w komentarzach na grupach dyskusyjnych pada pytanie o trwałość. W końcu jak wydaje się ponad 500 zł na sprzęt to mógłby on trochę posłużyć. Ten egzemplarz sprawdziłem na jednym biegu. Nic mu nie było. Pytałem jednak w sklepie jak intensywnie był wcześniej testowany i okazało się, że to niezły weteran, który ma za sobą kilka innych długich zawodów. Prawdę mówiąc byłem zaskoczony, bo wyglądał jak egzemplarz wystawowy (macany, rozciągany i przymierzany).

Od lat mam pas do biegania także Ultimate Direction z serii Scotta Jurka i choć bardzo już bym chciał, żeby się rozwalił, to niestety nie daje mi on pretekstu do wymiany na nowszy model. Mogę więc tylko podejrzewać, że UD generalnie są wytrzymałe.

Chcę go

Plecak oddawałem z niechęcią i przed kolejnym biegiem, gdzie trzeba ze sobą zabrać trochę gratów zamierzam go kupić. Po pierwsze dlatego, że jest sygnowany przez Jurka 😉 Po drugie, bo pozwala zapanować na chaosem, który zawsze wkrada się w moje rzeczy podczas biegu. Nic mnie tak nie wnerwia, jak wyciąganie kurtki z kieszeni. U mnie zawsze równoznaczne jest to ze zbieraniem z ziemi żeli, folii, buffa i co tam jeszcze spakowałem do komory z kurtką. Tak było choćby na Ultra Babia, gdzie na trasie jest kontrola sprzętu. Rękawiczki, czapka, mapa, telefon, folia, dowód… wszystko to wyciągałem zgrabiałymi palcami, a potem upychałem jak w cygańskim tobołku. FKT Vest pozwala spakować rzeczy do różnych kieszonek, kieszoneczek, przegródek i nie szukać tego potem.

Oskar Berezowski Fot Karolina Krawczyk

Testowany na Chudym Wawrzyńcu.

O Autorze

Jestem autorem tysięcy artykułów w czołowych polskich dziennikach, tygodnikach, miesięcznikach i serwisach online. Pracowałem m.in. dla gazety “Polska The Times” i “Dziennika Polska Europa Świat”. Dzięki nim mogłem relacjonować lekkoatletykę podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie, spotykać się z zawodnikami i trenerami podczas mityngów w Polsce i za granicą oraz analizować zmagania podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata. Sporo nauczyłem się także pracując w miesięczniku „Bieganie”. Współpracowałem i współpracuję z www.magazynbieganie.pl, „Esquire„, Gazeta Wyborcza, gazeta.pl, Forum Trenera.

Podobne Posty

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany