Justyna Frączek, Maciej Dubaj, Maciej Mierzwa i Maciej Marcjanek – to skład nowo sformowanej ekipy AR Team Polska, która jako jedyny zespół z Polski, ruszy w tym roku na trasę Mistrzostw Świata w Rajdach Przygodowych w Ekwadorze. Szyld nowy, ale zespół doświadczony i oblatany po wielokroć na imprezach rangi mistrzowskiej, z tą różnicą, że Łukasza Warmuza – z powodów zdrowotnych – zastąpił Maciej Marcjanek.
W marnym, pod względem startów rodaków w zagranicznych imprezach rajdowych sezonie, informacja o starcie AR Team Polska w Ekwadorze wywołała uzasadnioną falę entuzjazmu. Wysyłamy bowiem do Ameryki Południowej ekipę kompetentną, zdecydowanie najlepszą na krajowym poletku, doświadczoną i oblataną w realiach zmagań w strefach zwrotnikowych. Przypomnijmy – Maćki, Justyna i Łukasz startowali w 2009 roku w Brazylii, przed rokiem walczyli w Kostaryce. W obydwu imprezach ramię w ramię walczyli z topowymi ekipami globu. Przed rokiem bardzo mocny rajd skończył się jednak niefortunnie – Łukasza zmogła wysokość i nieodgadnione problemy żołądkowe związane z wysokimi temperaturami. Dlatego postanowił, że dopóki nie padnie konkretna diagnoza, nie ma co siłować się z koniem i oddał swoje miejsce w ekipie. Zespół długo szukał godnego zamiennika. Padło na Maćka Marcjanka, który był gotowy podjąć to fizyczne, ale też przede wszystkim finansowe, wyzwanie i dołączył do zespołu.
Maciek – łódzki mocarz o orientacyjnej proweniencji – do ekipy wpasował się idealnie, co potwierdził rajd Mountain Touch Challenge w Szczawnicy. Pewne zwycięstwo ekipa Macków i Justyny dowiozła z przewagą 15 godzin, co tylko dobitnie udowodniło, że w kraju nie mają sobie równych.
Start w Ekwadorze to kolejny wielki ekspedycyjny rajd o randzie mistrzowskiej. Polityka włodarzy cyklu Adventure Racing World Series nie pozostawia złudzeń, jaka powinna być najważniejsza impreza sezonu. Przypomnijmy – przed rokiem w Kostaryce najlepsza ekipa potrzebowała 168 godzin na przebicie się przez zwrotnikową dżunglę, labirynt namorzynów na etapach kajakowych, błotniste i paskudnie wolne etapy rowerowe, wreszcie wspinaczkę na trzytysięcznik – najwyższy szczyt Kostaryki. W tym roku wysokość zdaje się odgrywać jeden z głównym elementów. Trasa przebijać się będzie przez masyw Andów i wysokości ok. 4000 mnpm. Dystans – ok. 650 kilometrów. Impreza rusza 7 listopada. Zajrzyjcie koniecznie na Facebooka AR TEAM Polska i na stronę internetową zespołu.
Zostaw odpowiedź