Opowiem wam trochę o facecie, który zaszył się w górach. Siedzi sobie w chatce w Gorcach, pisze książki, rozmyśla nad życiem, biega i organizuje górskie ultramaratony. Robert Zakrzewski zaprosi też na Winter GUT.
Roberta poznałem, choć nie bezpośrednio, jeszcze w Warszawie, gdy razem z Violą Domaradzką organizowali imprezę dla wege freaków. Ludzie przebrani za banany, krowy, marchewki ścigali się na 10 kilometrów podczas Biegu Wegańskiego. Sam ich ścigałem. Przegrałem, między innymi, z człowiekiem-krową, albo zebrą – w każdym razie czymś w pluszowym wdzianku z biało-czarnymi kropko-paskami. Potem dowiedziałem się, że rozwinęli skrzydła i robią w Gorcach mega wyrypę pod nazwą Gorce Ultra Trail. Trochę tego wegańskiego szaleństwa i pozytywnego skrzywienia w kierunku roślinek przenieśli w góry. Na punktach żywieniowych nie znajdziecie produktów odzwierzęcych. Jest za to masa lokalnych smakołyków przygotowywanych przez urocze gospodynie wiejskie. Robert i Viola próbują swoich sił w tym roku także zimą. 2 marca odbędzie się pierwsza edycja Winter GUT – biegu na 23 kilometry z sumą przewyższeń 862 metry.
Na co dzień nad imprezą czuwa Robert. To on przeniósł się do Ochotnicy, skąd startują zawody.
Oskar Berezowski: Dlaczego uciekłeś z miasta?
Robert Zakrzewski: Chyba z tęsknoty za górami. Z chęci zmiany miejsca, potrzeby realizowania swojej pasji biegowej. Szukałem też spokoju, kontaktu z naturą. Od jakiegoś czasu jestem też biznesowo związany z Gorcami, tu przecież organizujemy ultramaraton.
– Brzmi pięknie i pewnie większość naszych czytelników by tak chciała, ale trzyma ich praca, rodzina…
– Ja mam to szczęście, że to co robię nie wymaga stałej obecności w mieście. Pisać książki, artykuły można z dowolnego miejsca. Z resztą nie była to decyzja nagłą. Od czterech lat przyjeżdżałem do Ochotnicy, żeby organizować bieg. Poznawałem ludzi, miejsca i tak powoli wsiąkałem w Gorce. W rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego zabrałem ostatnie rzeczy z mieszkania w Warszawie i jestem tutaj.
– Na stałe?
– Mam nadzieję, że tak, ale teraz nie mam jeszcze swojego miejsca. Opiekuję się domem i rozglądam się za miejscem, w którym mógłbym zamieszkać na stałe. Jest gdzie szukać bo Ochotnica jest najdłuższą wsią w Polsce, mierzącą ponad 20 kilometrów. Wiesz, tu zdanie: „wyskoczę po sól do sąsiada” nabiera innego znaczenia. Moim marzeniem jest dom na południowym stoku, słoneczny, z którego okien widać Tatry.
– Taki mieszczuch wrzucony w wiejskie życie jest w stanie przeżyć?
– Nie do końca byłem mieszczuchem. Miałem działkę na Lubelszczyźnie, na której czasem mieszkałem i bardzo mi się to podobało. Ponadto do Ochotnicy przekonali mnie także pomocni ludzie, których stopniowo poznawałem. Teraz niczego mi tu nie brakuje w porównaniu z życiem w mieście.
– To wiejskie życie wpłynęło na Twoje bieganie?
– Pod względem treningowym – bardzo. Teraz mogę wyjść sobie pobiegać i zrobić minimum 500 metrów przewyższenia. W Warszawie trzeba było katować schody, szukać jakiś mikro podbiegów. Mieszkam przy szlaku na Lubań. Coraz lepiej poznaję Gorce i nie tylko.
– Masz plan treningowy?
– Nie. Trenuję spontanicznie, na podstawie własnych doświadczeń i planów trenerów, z którymi wcześniej się stykałem. Wiele mnie nauczyły rozmowy, które odbyłem do ostatniej książki „Ultra. Dobiegniesz dalej niż myślisz.”
– Teraz zabieracie się za bieg zimowy. Dlaczego?
– Z jednej strony jest to wynik analizy trendów w naszym świecie biegów górskich. Coraz więcej osób szuka imprezy także w zimowej scenerii. Z drugiej połączenie naszych pasji, bo też lubimy biegać zimą.
– Dlaczego nie ultra, tylko 23 kilometry?
– Uczymy się. To pierwsza próba więc chcemy sprawdzić jak to będzie. Mamy doświadczenia z letnich imprez, ale zima stawia inne wyzwania. Nie oznacza to jednak, że zamykamy się w dystansie zbliżonym do półmaratonu. Pewnie za rok będzie już dłużej. Teraz mamy zamiar zabrać uczestników na wyprawę, która w większości wiedzie szlakami na wysokości powyżej 1000 metrów nad poziomem morza. Ma to być też gwarancja śniegu i niezapomnianych widoków. Warto pamiętać, ze na śniegu czas pokonania dystansu wydłuża się dwu a nawet trzykrotnie w stosunku do imprez. letnich. Trasę biegałem już kilkanaście razy i naprawdę jest piękna.
– Końcówka zimowego sezonu, marzec w Gorcach jeszcze gwarantuje śnieg, a jednocześnie dzień jest dłuższy, większa szansa na słońce. No i chcieliśmy wpasować się w kalendarz zimowych biegów, udało się bez kolizji.
– Jaki jest najtrudniejszy fragment?
– Niewątpliwie pierwszy podbieg (250 m przewyższenia na odcinku 1,6 km) oraz „atak szczytowy” na Lubań – podejście jest tam bardzo strome, dodatkowo zaspy śniegu bez śladów skuterów.
– Czy są jakieś szczególne wymagania, na co kładziecie nacisk jeśli chodzi o względy bezpieczeństwa i wyposażenie obowiązkowe?
– Uczulamy żeby zabrać odpowiednią ilość jedzenia. Trasa jest bardzo wymagająca, a możliwość przygotowania punktu żywieniowego zależy od pogody. Obecnie nie ma szans, żeby tam wjechać pod Lubań, nawet skutery śnieżne mają kłopoty. Trasa jest prosta – przebiega czerwonym szlakiem co minimalizuje ryzyko zgubienia się. Czas przebywania i (dla wielu) niskie tempo brodzenia w śniegu wpłynie na temperaturę stóp/całego ciała. Mamy tego przykłady, więc będziemy uczulać, żeby ubrać się cieplej niż „biegowo” a szczególnie zadbać o stopy. W marcu mogą być jeszcze mrozy, lub mocny wiatr, który skutecznie wychładza. W rejonie Lubania zimuje niedźwiedź – ze względów bezpieczeństwa lepiej nie schodzić poza szlak, żeby go nie obudzić.
– Czy wzorem letniej edycji będzie jedzenie wegańskie i czy macie już jakieś menu?
– Dla uczestników będzie na pewno herbata na mecie (może z wkładką góralską) oraz zupa. Roślinna oczywiście. Restauracja OCH ma kartę wegańską, więc dla roślinożerców mamy bogatą ofertę.
– Czy będą jakieś dodatkowe atrakcje dla osób, które przyjadą z rodziną?
– W trakcie biegu można się przyłączyć do wolontariuszy. Studzionki gwarantują wspaniałą zabawę na sankach i śnieg. W planach jest ognisko w sobotę wieczorem oraz w niedzielę dla chętnych kulig (dodatkowo płatny).
– Dla zapominalskich: czy przed startem będzie można dokupić jakieś elementy z wyposażenia obowiązkowego, odzieży?
– Przy tej edycji sklepu nie będzie. Zadbamy tylko o możliwość kupienia NRC.
Gorce Ultra-Trail – Winter Edition
2 marca 2019 roku.
Start: Ochotnica Górna, godz. 10.00
Meta: Studzionki
Dystans: ok 23 km
Przewyższenie: +862, -622
Limit czasu: 6 godzin
Punkt żywieniowy: 1, na szczycie Lubania (jak warunki pogodowe pozwolą).
Zostaw odpowiedź