Buty na zimę to sprzęt który raczej nie przyda się ludziom biegającym 2 razy w tygodniu po parku czy w fitness klubie. Warto pamiętać, że zimowe warunki w Polsce są całkiem nieprzewidywalne i śnieg może pojawić się na kilka dni (np. na Wielkanoc), a może leżeć przez trzy miesiące. Gdy planuje się wyjazdy zimą w góry nawet na kilka dni, warto wziąć pod uwagę wyposażenie się w specjalistyczne obuwie. Czemu? Bo biega się przyjemniej, bezpieczniej. Jest więcej radości w treningu, a mniej walki o przetrwanie.

W poprzednich częściach omawialiśmy biegową odzież na zimę.

W części pierwszej zajmowaliśmy się przede wszystkim kurtkami

W części drugiej pisaliśmy o spodniach, czapkach, rękawiczkach

Teraz przyszła kolej na buty do biegania w terenie.

Czy warto używać membran?

Gore-Tex i bieganie sprawdzają się przede wszystkim w zimne dni na asfalcie. Membrana nie puszcza wody, grzeje stopy. I jest miło, ale…

Po wyjściu w zimowy teren robi się już mniej ciekawie. Okazuje się, że jakimś cudem do środka i tak dostaje się woda. A to w momencie gdy wbiegło się w głębszy śnieg, albo gdy woda ściekła po skarpetach do środka, albo gdy trening był na tyle mocny, że stopy po prostu się spociły, albo… wszystko na raz.

Buty membranowe są średnio o 100-150 zł droższe od swoich siatkowych odpowiedników. Są też trochę cięższe i nieco sztywniejsze. I dodatkowo – gdy w przypadku mechanicznego uszkodzenia but się rozszczelni – cała radość się kończy…

Dlatego do ostrego katowania zimą polecamy buty bez siatek i bez membran. Co prawda zdarza się im przemakać, ale znacznie wolniej niż siatkowanym. A nylonowe pokrycie jest odporne na zimowe błoto i śnieg. Warto bowiem pamiętać, że niektóre odmiany śniegu są w stanie zdemolować obuwie w zaledwie kilka godzin. Chodzi przede wszystkim o śnieg zmrożony z  twardą skorupą, która dosłownie piłuje siatkę. Zwłaszcza gdy w ciągu dnia świeci słońce, a nocą skorupa zamarza. Albo trafi się marznący opad deszczu.

Wówczas w letnim obuwiu lepiej nie ruszać na szlak.

Co na asfalt?

Na asfalcie sprawy są stosunkowo proste. Chodzi o to by nie zmarznąć. Na szczęście w czasie biegu stopa pracuje i nawet wilgotna jest ciepła. Problemy pojawiają się rzadko – zwykle przy silnym mrozie lub przy dużych roztopach. Albo… przy bardzo wolnych treningach. Albo… przy bardzo silnym wietrze i deszczu. Wówczas jednak najczęściej wcześniej niż stopy zamarza twarz, palce u rąk, tyłek i części niesforne.

Saucony Peregrine 8 ICE+

Saucony Peregrine 8 ICE+

Na oblodzony asfalt nie znamy dobrego rozwiązania. Jest jeden model butów, Saucony Peregrine 8 ICE+. Jest on co prawda zrobiony z myślą o trailu, ale bieżnik ma bardzo łagodny – w naszym odczuciu zdecydowanie za słaby na teren, gdzie odcinki bardzo śliskie często przeplatają się z odcinkami śnieżnymi. Tam bieżnik Saucony już sobie nie poradzi.

A co w nim jest wyjątkowego? Podeszwa Vibram Artctic Grip jest zrobiona z materiału trzymającego się nawet lodu. To nowy wynalazek Vibramu.

Co w teren?

Po pierwsze jak najmocniejszy bieżnik. Wszelkie inov-8 x-talon czy inov-8 mudclaw, a także Salomon Speedcross czy La Sportiva Mutant. W śniegu amortyzacja nie jest istotna, natomiast liczy się dobre czucie podłoża, dlatego wszelkie ‘grubasy’ nie spisują się dobrze. Ponadto np. Hoka One One ma w ofercie praktycznie wyłącznie buty siatkowane, które łatwo porwać ostrymi krawędziami śnieżnymi.

Wielkie marki jak Nike Asics czy Adidas od paru lat bardzo słabo radzą sobie w tej działce. Zostawili pole dla specjalistów – marek stricte terenowych, które dobrze sobie pogrywają. Oprócz angielskich inov-8, warto spojrzeć też w stronę szwedzkiego Icebuga, którego dostępność w Polsce jest niewielka, ale mają kilka stricte zimowych butów. Jest także szwedzki Salming, a ostatnio pojawiła się nowa marka NVII rodem z Finlandii, która wypuszcza pierwsze kolcowane buty z myślą o orientalistach. No i oczywiście Salomon, który ma w swojej ofercie model Speedspike CS.

Niestety większość z tych butów jest trudna do znalezienia w sklepach stacjonarnych. Kolce to białe kruki, mimo ich sporej użyteczności.

Stuptut wbudowany lub nie

Przy bieganiu w śniegu warto zaopatrzyć się w stuptuty. Jest kilku producentów. Od Ultimate Direction za 199zł przez Salomony za 149 i 129, po Icebugi (99zł, altra (89zł) i inov-8 (69zł).

Ich zadaniem nie jest pełna wodoodporność – a jedynie trzymanie śniegu z dala od wnętrza butów. Śnieg gromadzi się pod językiem, przy kostkach, oblepia sznurówki i sprawia że marznie nam ścięgno achillesa.

Najsłabszym punktem stuptuta jest linka przechodząca pod spodem. Czasem jest to pasek. Warto sprawdzić czy jest wymienialna, bo czy można dokupić części zamienne.

Stuptuty Altra pozwalają na przypięcie dedykowanych stuptutów bez paska pod spodem – to dobre rozwiązanie, bo eliminuje nasłabszy element. Stuptut jest mocowany na rzep z tyłu, oraz w małe zaczepy po bokach. Inov-8 stworzył system, który pozwala użyć stuptuta bez gumki w przypadku większości modeli inov-8 (buty mają specjalne zaczepy), natomiast do pozostałych butów można użyć gumy.

La Sportiva Crossover 2.0 GTX

La Sportiva Crossover 2.0 GTX

Jednak najskuteczniejszą ochroną jest stuptut wbudowany. To element rzadko spotykany w Polsce, ale wart rozpatrzenia, jeśli dokupujemy czwartą czy piątą parę do naszej szafy. Na obóz w górach – idealne. Dlaczego są lepsze? Bo nie ma żadnych pasków, zaczepów i woda nie dostaje się do środka. Nic się nie podwija. Nawet po 10 godzinach brodzenia w śniegu nic się nie zsuwa. Oczywiście jak zwykle nie możemy mówić o pełnej wodoodporności, bo buty zawsze znajdą sposób by przemoknąć, ale jest to najskuteczniejsze rozwiązanie dla osób z marznącymi stopami (są oczywiście również superciepłe wodoodporne skarpety, ale to temat na inny artykuł).

W tym momencie robią je dwie firmy – Salomon Snowcross i La Sportiva (Crossover i Uragano)

Kolce

Inov-8 Oroc 280

Kilka firm ma w swojej ofercie buty z kolcami. Najpopularniejsze to inov-8 (arctictalon 275, oroc 280), Icebug , Salomon. La Sportiva nie oferuje kolców, ale do ich bieżników można dokupić dedykowane wkręty.

Jak to się sprawdza?

Kolce są bardzo krótkie. W większości modeli wystają zaledwie 1-2 milimetry względem linii bieżnika. To nie są 7 mm kolce lekkoatletyczne, które po wejściu na asfalt stają się nieznośne. W kolczastych butach można pokonywać krótkie odcinki na asfalcie bez większych problemów. Słychać charakterystyczne stukanie, pod stopami czuć również miejsca gdzie są gniazda. Producenci co prawda zwykle starają się oddzielić kolce od naszych stóp, ale czuć je i tak. Na zawodach w stylu Zimowego Ultramaratonu Karkonoskiego zdarza się, że dolna część trasy jest zupełnie bez śniegu. I wtedy wyraźnie słychać kto biegnie na kolcach. Ale czy w związku z tym warto zrezygnować i założyć normalny gumowy bieżnik, gdy wiadomo, że 10-15% biegu będzie na twardym i niewygodnym? Moim zdaniem nie. A to ze względu na świetną przyczepność na pozostałych 90% trasy.

Lód?

Zlodzone fragmenty to miejsca, gdzie bez kolców jest po prostu strasznie. Pod górę ciągle się ślizga, na płaskim trzeba trzymać się boków szlaku, a w dół to już w ogóle bieda i dreptanie stopkami. A i tak od czasu do czasu wywija się orła. Kiedy przyjdzie odwilż, a następnie złapie mróz – wówczas polskie lasy zamieniają się w groźne ślizgawki, stokówki w górach nie nadają się do treningów w zwykłym obuwiu. Zdarza się, że taki stan utrzymuje się przez kilka tygodni. W takich sytuacjach kolce zupełnie zmieniają warunki. Po prostu lecisz jak gdyby nigdy nic. Lekkie poślizgi w kolczastym obuwiu zdarzają się jedynie na twardym szklistym lodzie. I to w zasadzie tylko na zbiegach.

Śnieg?

Na ubitym śniegu też jest różnica. Nie potrafię wytłumaczyć o co chodzi, ale kolce poprawiają wyraźnie przyczepność. Jest to odczuwalne nawet w śniegu po kostki. Agresywny but ze zwykłymi gumowymi kołkami słabiej trzyma niż but z kolcami. Zwłaszcza na podbiegach, gdzie stopy trochę zjeżdżają.

W moim przypadku inov-8 arctictalon jest podstawowym obuwiem treningowym od grudnia do marca. A więc przez jakieś 4 miesiące w roku. Ale to ze względu na fakt, że mieszkam 450 m n.p.m. i po kilku kilometrach jestem już 400 metrów wyżej. I tam głównie robię treningi. Podeszwa arctictalonów zużywa się stosunkowo wolno, a pierwsze kolce wypadły dopiero w trzecim sezonie użytkowania. Ważna jest też mocna cholewka. No i ten but jest lekki – to nie człapak ważący 350 gramów. Zdarza się, że korzystam z niego też do biegania w terenie bezśnieżnym – kiedy połowa treningu jest powyżej granicy śniegu, a druga poniżej, wolę mieć kolce. Nawet kosztem tego, że czasem czuję wyraźnie pukanie metalowymi końcówkami po kamieniach.

Używam ich również do startów na orientację. Zwłaszcza na GEZnO, gdzie zwykle nie ma jeszcze śniegu (albo przynajmniej nie ma dużo), ale jest dużo stromych odcinków robionych na rympał. I wówczas arctictalon zapewnia najlepszą przyczepność. A co ważne – nie ślizga się na korzeniach.

Zresztą warto pamiętać, że współczesne zimowe buty swoją konstrukcję zawdzięczają obuwiu orienterskiemu…

Nakładki na buty

Jeśli nie chcemy, nie możemy zainwestować w buty dedykowane do biegania zimą, to ciekawą alternatywą są specjalne kolce zakładane na zwykłe obuwie. Najczęściej jest to naciągana gumowa nakładka, która ciasno trzyma się buta. Konstrukcja przylega tak mocno, że nie spadnie podczas używania. W testowanych przez nas nakładkach mamy dwa kolce z hartowanej stali pod piętą i cztery pod śródstopiem. Dołączone są jeszcze 4 kolce do wymiany i woreczek do trzymania nakładek. Szczerze mówiąc, po dwóch latach niezbyt intensywnego używania żaden z kolców nie odpadł. Podobne nakładki można już kupić niemal przed każdym wejściem na szlak w okolicach Zakopanego.

SpringYard Sportgrip

SpringYard Sportgrip

 

O Autorze

Biegacz, ultramaratończyk, zawodnik rajdów przygodowych. Przez lata zastępca redaktora naczelnego magazynu Bieganie. Współautor książki "Szczęśliwi biegają ULTRA:, promotor biegania ultra, organizator imprez (m. in. Chudego Wawrzyńca, Monte Kazury i Wilczych Groni). Jako pierwszy Polak pokonał słynną angielską Bob Graham Round, był w pierwszej 50. na Marathon Des Sables, zajął wysokie miejsce w UTMB. Wielokrotny zwycięzca Kieratu - setki na orientację.

Podobne Posty

Jedna odpowiedź

  1. Anita

    Właśnie szukam porad jakie buty do biegania na zimę warto zakupić. Te buty z kolcami są całkiem interesujące 😀 Może się na nie skuszę. Czytałam też ostatnio na https://sbiegacza.pl/2021/12/13/buty-do-biegania-zima, o tym jakie właściwości powinny mieć buty do biegania w zimie i jestem coraz bardziej przekonana o tym, że buty z kolcami mogą się okazać świetne 😀

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany