[pro_ad_display_adzone id=”5924″ background=”1″]Ultra Śledzia miałam okazję przebiec już drugi raz i, zakochana w klimacie podlaskim, chętnie wrócę do kameralnego Supraśla i pięknej Puszczy Knyszyńskiej przy najbliższej okazji.
Napisała: Patrycja Bereznowska
Okolice Białegostoku kojarzą mi się z pierwszym spotkaniem z moim mężem, pierwszym startem w Sportowych Rajdach Konnych, a teraz z trudnym, ale ciekawym biegiem ultra.
Lubię sielską atmosferę tego regionu i podoba mi się, że organizatorzy wykorzystują umiejętnie wszystkie jego atuty.
Start i meta były zlokalizowane w samym centrum Supraśla, natomiast cała reszta 80, a w rzeczywistości 85 kilometrów trasy biegła przez dosyć mocno urozmaicone tereny leśne Puszczy Knyszyńskiej. Miłośnicy równych płaskich dróg nie znajdą tu nic dla siebie, a wszyscy, którzy myślą o wschodniej ścianie naszego kraju, że jest płaska, mocno się zdziwią.
Liczne mniejsze i większe podbiegi czekały na nas od początku trasy aż do samego końca. No może z wyjątkiem doliny rzeki, która po roztopach wylała i trzeba było zamoczyć nogi w lodowatej, mocno orzeźwiającej wodzie, już na około 7. kilometrze.
- Kiedy? 25 lutego 2017
- Gdzie? Supraśl k. Białegostoku
- Dystans: ok. 80 km, 150 miejsc
- Limit: 12 h 30 min
- II trasa: ok. 50 km, 50 miejsc, limit 8 h 30 min.
W tym roku zima odpuściła kilka dni przed biegiem, więc podczas odprawy poinformowano nas o sporych ilościach wody i błota na trasie. Jednak w nocy chwycił całkiem mocny mróz pokrywając drogi różnej grubości zdradliwym lodem. Kosztowało nas to sporo kluczenia pomiędzy lekko zamarzniętymi kałużami, szukania pewnego gruntu, a i czasem, tak czy inaczej, zmoczenia butów. Generalnie było ślisko, czasem mokro, a miejscami zalegał jeszcze stary, zmarznięty śnieg. Z powodu nawałnicy, która przeszła przez puszczę zeszłego lata, na drogach leży jeszcze sporo zwalonych, połamanych drzew, a drogi są mocno rozjeżdżone przez ciężki sprzęt leśników. Dzięki tym licznym naturalnym przeszkodom, każdy biegacz odbył przy okazji całkiem wymagający trening funkcjonalny. Przysiady, skłony, przeskoki towarzyszyły nam na całym dystansie.
Szczęśliwie w dniu startu (godz. 5:55), pogoda była łaskawa, a czasem nawet wychodziło słoneczko. Tuż po moim finiszu rozpętała się burza śnieżna, jednak tylko na kilkanaście minut, a potem do końca dnia pogoda była już w kratkę, trochę śniegu, trochę słońca.
Mocną stroną Ultra Śledzia są jego organizatorzy i wolontariusze. Uśmiech i chęć pomocy to coś, co każdy biegacz dostaje w pakiecie, w ilościach nieograniczonych, od przyjazdu do samego końca, a nawet dłużej.
Nawet wpadka z oznaczeniami trasy w kilku miejscach nie jest w stanie zepsuć dobrego wrażenia, jakie wywiozłam z Ultra Śledzia w tym roku! A to nie jedyna rzecz, jaką można dostać podczas tego biegu.
Już podczas odbierania pakietów, każdy zawodnik może się poczęstować regionalnym wypiekiem – sękaczem. Każdy punkt odżywczy, no właśnie, jest p y s z n i e odżywczy! Szczególnie ten w Lipowym Moście. To jednak nie koniec kulinarnego rozpasania. Na mecie czeka na zawodników wzmocnienie w postaci procentowego Chucha Puszczy i strefa zawodnika z ciepłymi posiłkami, słodyczami, owocami i napojami bez limitu.
No i jeszcze zakończenie! Pyszny szwedzki stół, smakowe piwa do wyboru. Tak, przyznam się, że wyjechałam z Supraśla znacznie cięższa mimo ośmiu godzin biegu…
Dla mnie był to bieg bardzo udany, po raz drugi zwycięstwo w kategorii kobiet i po raz drugi 6. miejsce open. Udało mi się dobrze rozłożyć siły i bieg był dla mnie dużą przyjemnością do samego końca.
Organizatorzy dbając o reklamę regionu przygotowali dla uczestników i ich towarzyszy wycieczki w ciekawe miejsca. Ja również skorzystałam z wolnego wstępu do Muzeum Ikon w Supraślu. Dodatkową ciekawą atrakcją była możliwość wzięcia udziału w morsowaniu w niedzielny poranek. Niestety ja w tym czasie zwiedzałam Kruszyniany, muzułmańską osadę z meczetem i restauracją u Janetty, gdzie zjedliśmy pyszne tatarskie potrawy.
Polecam ten ultramaraton miłośnikom pięknych, mało znanych polskich okolic.
Zwycięzcy i zwyciężczynie Ultra Śledzia 2017 – dystans 50 km:
Klasyfikacja generalna
- I miejsce – Arkadiusz Ostaszewski
- II miejsce – Andrzej Godlewski
- III miejsce – Tobiasz Nowakowski
Klasyfikacja kobiet
- I miejsce – Marzena Żuk
- II miejsce – Bożena Kaszkiel
- III miejsce – Marta Idzikowska-Śledź
Zwycięzcy i zwyciężczynie Ultra Śledzia 2017 – dystans 80 km:
Klasyfikacja generalna
- I miejsce – Jaromir Krzyszczak
- II miejsce ex aequo – Paweł Kaszyca
- II miejsce ex aequo – Rafał Gaczyński
Klasyfikacja kobiet
- I miejsce – Patrycja Bereznowska
- II miejsce – Emilia Romanowicz
- III miejsce – Aneta Ściuba
E tam ;), piszesz o tej życzliwości, uśmiechu i gościnności jakbyś nigdy nie była na Podlasiu? Tu przecież zawsze tak jest i dlatego kocham ten region:))
Ps. Gratuluję