Piekło Czantorii. „W kieszeni strach, orzełek i tytoń w bibule” [Relacja]
Po pierwszym kółku myślałam, że zejdę: "Przecież, do cholery, nie jestem fizycznie na to przygotowana. Tu trzeba trzech miesięcy siłowych przygotowań w górach. W górach! A nie podbiegi na asfaltowej Agrykoli czy króciutkiej Kazurce, na płaskim Mazowszu".