In my time of dying*. Michał Kołodziejczyk o Andorra Ultra Trail 2016
Okropnie piecze w gardle. Ale przynajmniej osłabienie ustąpiło. Rzucam okiem na białe resztki zupy z ostatniego punktu odbijające się na ciemnej skale i szybko przepłukuję usta wodą z bidonu. Boże, jaka ulga. Nienawidzę rzygać. Ale jeszcze bardziej nienawidzę uczucia bezsilności i osłabienia, a te ostatnie dominowały jeszcze przed chwilą tu, na 2600 m n.p.m., na podejściu pod Cresta Cabana Sorda - przedostatniej kiepce i ok 150. kilometrze Andorra Ultra Trail – zawodów, które wielu uczestnikom zmieniają rozumienie słowa trudne.