Czternastokilometrowa pętla prowadząca ze Szczyrku na Skrzyczne i z powrotem i… dwadzieścia cztery godziny na pokonanie jej tyle razy, ile tylko się da. Start 28 stycznia w samo południe. Śmiałków nie brakuje. Atmosfera w bazie jest jak śpiew syren dla marynarzy. Trzeba napchać chleba w uszy i szybko zamiatać na Skrzyczne!

Zamieć to impreza w mało popularnej formule, która jednak zyskała sobie już sporą grupę fanów. Pętla ma niecałe 14 km. Zabawa trwa 24 godziny i to od każdego zawodnika zależy ile razy zdecyduje się w tym czasie wdrapać na Skrzyczne. Wystartować można indywidualnie albo w dwuosobowych teamach w dowolnych konfiguracjach (na zasadzie sztafety). Osoby w zespole mogą się zmieniać co pętlę, co dwie lub co pięć. Same decydują jak rozłożyć siły. Aby zostać sklasyfikowanym każdy zawodnik musi przeciurać trasę choć jeden raz. Reguła ta obowiązuje również w sytuacji, gdy jedna z osób dorobi się kontuzji. Drugi zawodnik może napierać do końca, byleby ten kontuzjowany również miał na koncie choć jedno pełne okrążenie.

Zamieć. Fot. Julita Chudko

Można napierać non-stop, można posiedzieć w cieple, można się przespać albo posiedzieć na punkcie żywieniowym i odtajać napełniając żołądek ciepłą, pożywną strawą. Ba, można nawet pojechać do swojej kwatery i wrócić po kilku godzinach aby kontynuować zawody. Jednak każda decyzja o zejściu z trasy na dobre musi zostać zakomunikowana ekipie od pomiaru czasu (żeby nie szukać nieobecnych po lesie).

Organizatorzy zachęcają do kibicowania, jednak pomoc techniczna „dokarmianie” zawodników czy podawanie kijków są niedozwolone. Wspominają również, że każdy może się w bazie cieszyć wsparciem osób towarzyszących. Upominają jednak: „Pamiętajcie, że spożywanie alkoholu oznacza dyskwalifikację Zawodnika!”.

W tym roku w ramach zamieci można wystartować również na dystansie towarzyszącym. Zadyma ma ok. 13,5 km i polega na pokonaniu po prostu jednej pętli Zamieci.

Zamieć. Fot. Julita Chudko

Opowiada: Konrad Ciuraszkiewicz

Jeśli myślisz, że bieganie po niespełna 14 km pętli przez 24 godziny jest nudne, to jesteś w błędzie. Sam tak zresztą myślałem, zanim wystartowałem po raz pierwszy w Zamieci. Nudno nie jest przede wszystkim dlatego, że każda pętla jest inna. Raz jest twardo, raz miękko, a to świeci słońce, a to sypie śnieg, albo solidnie dmucha na górze. A wierzcie, że wiatr naprawdę potrafi nieźle dać w kość! Jeśli Wam się poszczęści i będziecie mieć okazję zobaczyć wschód słońca, to widok ten wynagrodzi wszelkie trudy na trasie.

Zamieć lubię też z tego powodu, że zawiera miks różnych cech, które lubię w ultra. Są momenty, gdy się jest na trasie zupełnie samemu i można w ciszy rozkoszować się widokami i po prostu chłonąć te góry, by po zbiegnięciu do bazy wpaść w sam środek wielkiej imprezy. Fajne jest to, że jest czas by porozmawiać z ludźmi, których spotyka się na różnych biegach. A do tego wszystkiego dochodzi pyyyyszne jedzenie i bardzo urozmaicone. Czasami aż żal opuszczać punkt żywieniowy.

Zamieć. Fot. Julita Chudko

Atmosfera na Zamieci jest po prostu niesamowita, to jest bardziej impreza towarzyska niż jakieś wielkie ściganie.

Trasa sama w sobie jest ciekawa. Początkowy fragment prowadzi wzdłuż Żylicy by następnie wspiąć się mocno pod górę do czerwonego szlaku, który po krótkim odcinku zostawiamy i trawersujemy zbocze Skrzycznego. Jest też jeden odcinek, na którym gdy wieje, to o mało głowy nie urwie. Będziecie wiedzieć bardzo szybko, które to miejsce. Sporo fragmentów można podbiec, ale warto się zastanowić czy będzie się też mieć siły na bieganie pod górę w dwudziestej godzinie imprezy…

Zamieć. Fot. Julita Chudko

Po dotarciu do schroniska i odmeldowaniu na punkcie, przychodzi pora na bardzo fajny zbieg, najpierw w stronę Ostrego. Przy takich warunkach jak teraz, tam też lubi mocno wiać. Po odbiciu z niebieskiego szlaku jest (moim zdaniem) najfajniejszy fragment – najpierw stromo w dół, a następnie korytem potoku, chociaż tym razem stóp raczej nie dane będzie w nim zamoczyć. Później trasa odbija w na stokówkę. Znajdzie się nawet niewielki podbieg. A dalej – najpierw łagodnie, i wreszcie już niekoniecznie łagodnie spada się mocno między drzewami. Te strome zbiegi są zdecydowanie najfajniejsze. Reszta to drogi leśne, aż do przełęczy Siodło, skąd już mniej niż 2 km do Amfiteatru.

Nie powiem nic odkrywczego, jeśli przypomnę, że warto zacząć spokojnie. Zwłaszcza, gdy planuje się całodobowe napieranie. Naprawdę warto wziąć to sobie do serca. Gdy zaczniecie za mocno to minuty zyskane na pierwszych pętlach oddacie w nocy. I rozciągną się jak guma. Noc jest kluczowa. Wiem, że to „oczywista oczywistość”, ale w nocy jest zimno i ciemno, chociaż jak pokazały niedawne wydarzenia nad Morskim Okiem, to nie wszyscy to wiedzą… Wspominałem też, że wieje na górze? Warto na ten czas założyć trochę cieplejsze ubranie niż na początku, fajnie mieć jednak coś suchego na sobie, przynajmniej na chwilę.

Na koniec parę słów o głowie, czyli – jak mentalnie rozegrać Zamieć? Dużo zależy od warunków jakie będą na trasie, ale warto mieć na uwadze, że trasa Was sponiewiera i trzeba być na to gotowym. Pobyt w bazie zawsze kusi, żeby go przedłużyć, ale też każde kolejne okrążenie prowokuje do podjęcia następnej próby. Czeka nas w każdym razie piękna przygoda w środku beskidzkiej zimy. Powodzenia.

IMG_9936

Garść informacji

Start 28 stycznia 2017 roku o godzinie 12:00 na płycie Amfiteatru w Szczyrku.
Meta 29 stycznia 2017 o godzinie 12:00 w tym samym miejscu.

Odprawa techniczna jest obowiązkowa i odbędzie się w sobotę:
dla ZADYMY o godz.10:30
dla ZAMIECI o godz. 11.10
po odprawie nastąpi sprawdzenie wyposażenia obowiązkowego na płycie Amfiteatru.

Zgłoszeń można dokonywać wyłącznie drogą elektroniczną poprzez formularz dostępny na stronie Zawodów. Zapisy trwają do wyczerpania limitu, który wynosi 300 osób na Zamieć i kolejne 300 na Zadymę.

Zamieć. Fot. Julita Chudko

Opłaty:
70 zł za Zadymę (w dniu zawodów 80 zł bez gwarancji otrzymania pakietu startowego)
280 zł za Zamieć (w dniu zawodów 300 zł bez gwarancji otrzymania pakietu startowego)

Wyposażenie obowiązkowe:
  • numer startowy z chipem – umieszczony z przodu w taki sposób by zawsze był widoczny i możliwy do odczytania (w pakiecie startowym)
  • telefon komórkowy z baterią działającą przez cały czas trwania biegu (zalecany włączony roaming)
  • folia NRC w rozmiarze pozwalającym na otulenie całego ciała
  • czołówka (latarka) oraz baterie zapasowe w ilości umożliwiającej działanie latarki w trakcie całych Zawodów (nie wymagane dla Zawodników ZADYMY)
  • kurtka z kapturem wiatrochronna
  • gwizdek
  • długie getry/spodnie
  • bluza z długim rękawem
  • obuwie odpowiednie do biegów terenowych ( z tzw. bieżnikiem)
  • rękawiczki, czapka lub buff
  • bandaż elastyczny.

Zamieć. Fot. Julita Chudko

Wyposażenie zalecane:
  • kije trekkingowe
  • gogle narciarskie
  • stuptuty
  • chemiczne ocieplacze
  • wodoodporne rękawiczki
  • maść na otarcia
  • nieprzewiewne i nieprzemakalne spodnie
  • odzież do zmiany, zdeponowana w biurze Zawodów lub we własnej kwaterze.

Zamieć. Fot. Julita Chudko

Co w ramach wpisowego?
  • numer startowy z chipem
  • gadżet okolicznościowy
  • zabezpieczenie medyczne i GOPR
  • elektroniczny pomiar czasu
  • oznakowaną trasę
  • ciepłe napoje i wyżywienie
  • pamiątkowy medal
  • trofea dla Zwycięzców
  • depozyt
  • dodatkowe świadczenia w miarę hojności sponsorów
Program zawodów:

27.01.2017 godz. 19:00 – 22:00 Otwarcie Biura Zawodów – Rejestracja Zawodników
28.01.2017 godz. 7:30 – 10:00 Rejestracja Zawodników
28.01.2017 godz. 10:30 Odprawa ZADYMA
28.01.2017 godz. 11:00 Start ZADYMA Bieg
28.01.2017 godz. 11:15 Odprawa ZAMIEĆ (obowiązkowa)
28.01.2017 godz. 12:00 Start ZAMIEĆ
29.01.2017 godz. 12:00 Zakończenie Zawodów
29.01.2017 godz. 14:00 Dekoracja Zwycięzców

Trasa:

Trasa Zamieci

Zamiec.gpx
Mapa.jpg

Więcej informacji znajdziesz na stronie imprezy: zamiec.pl

Zamieć. Fot. Julita Chudko

O Autorze

Dziennikarz sportowy, przez lata redaktor naczelna magazynbieganie.pl, biegaczka, zawodniczka rajdów przygodowych. Ultramaratonka, która ma na swoim koncie udział w prestiżowych imprezach, m. in. Marathon des Sables, Transalpine Run, CCC, Transgrancanaria czy Marathon 7500. Jedyna Polka, która ukończyła słynną angielską rundę Bob Graham Round. Promotorka biegania ultra w Polsce i współautorka książki "Szczęśliwi biegają ULTRA".

Podobne Posty

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany