Pogoda niesamowita. W sobotę grzało od rana jak w lipcu, tak że jak ktoś planował przegrzanie i odwodnienie – nie miał z tym problemów. Trasa okazała się bardzo szybka. Pierwszego dnia prowadziła w dużej mierze asfaltami wystawionymi na lekki wiatr. Potem trzeba było wjechać w wąwozy lessowe i w pokrzywy. Więc zrobiło się ciekawie… Nawigacja przygotowana przez Compass okazała się niezbyt wymagająca, ale dająca sporo możliwości wariantów.
Pierwsi zawodnicy zajechali na metę po 5 godzinach i 9 minutach. Byli to Piotr Buciak i Zbyszek Mossoczy – startujący w kat. solo.
Po nich zjechała ekipa RaidLight napieraj.pl wraz z piszącym te słowa (który na mecie osunął się z roweru i został w pozycji leżącej przez dłuższą chwilę).
Spośród MIX-ów najszybciej z prawie 120km trasą poradził sobie Maciek Dubaj z Natalią Dubaj – najszybsze rajdowe rodzeństwo.
Liderami wśród weteranów zostali Andrzej Grabowicz i Zbigniew Rajtar z COMPASS-MARETO.
Drugiego dnia tradycyjnie liderzy startowali przed peletonem w starcie handicapowym. Mieli bezpieczne 30 minut by oddalić się i nie pokazywać swoich wariantów.
Trasa rozpoczynała się od przejazdu przez Garb Pińczowski i prowadziła na północ od Pińczowa w kierunku Buska-Zdroju i z powrotem, zataczając pętlę o całkowitej długości ok. 97km.
Tym razem pojawiło się więcej piachu, było też sporo szutrowych i leśnych odcinków.
My mieliśmy sporego pecha. Na pierwszych 40km złapaliśmy aż trzy gumy, tak że skończyły się nam zapasy dętek i jechaliśmy już „na paluszkach” by nie musieć łatać. Udało się jednak zachować przewagę z poprzedniego dnia.
Po drugim etapie szczyt klasyfikacji nie uległ zmianie. Przez chwilę wydawało się tylko, że Zbyszek Mossoczy może stracić swoje miejsce, bo zgubił mapę i musiał się po nią wracać.
Podsumowując: Impreza bardzo udana, bez wpadek organizacyjnych. Nawigacja niezbyt trudna, ale dająca szansę na wybór różnych wariantów. Przebiegi asfaltowe – bardzo szybkie
Zostaw odpowiedź