Coraz popularniejsze w naszym kraju stają się skarpety wodoodporne. W moje ręce (a właściwie stopy 😉 trafiła również jedna para takich skarpet – jest to model krótki firmy Dexshell.

 

skarpety wodoodporne Dexshell
Pierwsze wrażenie
Skarpety trekkingowe wydają się twarde, mało rozciągliwe. Troszkę szeleszczą – to zasługa membrany, która ukryta jest między dwoma warstwami materiału. Wyglądają na solidnie wykonane i są całkiem estetyczne. Mają dokładnie taki sam kolor zarówno w środku, jak i na zewnątrz, przez co ciężko odróżnić od siebie stronę lewą od prawej. Pierwsza myśl: To na pewno nie będzie oddychać.

Dopasowanie
Na mnie testowane skarpety zapasowały idealnie, ale generalnie produkowane są one tylko w kilku rozmiarach. Jak już wspomniałem są mało rozciągliwe, może się więc zdarzyć, że jeżeli czyjaś stopa wypada akurat na granicy dwóch rozmiarów, nie będzie w stanie żadnego dobrze dopasować.

Testy – rower
Skarpety wodoodporne pojawiły się w Polsce za sprawą kurierów rowerowych, którzy przeszczepili je ze szkockich bagien wprost do centrów naszych miast. Sam kiedyś wykonywałem ten zawód i dużo jeżdżę na rowerze (kilkanaście tys. km rocznie) i zupełnie się kurierom nie dziwię!

Chrzest bojowy skarpety przeszły jeszcze w domu, gdy tuż przed wyjściem na trening wylałem zawartość bukłaka na podłogę. Normalnie w takiej sytuacji byłoby nieciekawie: trzeba by szukać innych skarpet, wszak na zewnątrz było zimno i jazda na rowerze skończyłaby się niewątpliwie odmrożeniem stóp. A tu nic: chodząc po wodzie wysuszyłem podłogę, stwierdziłem że owszem w środku ciągle jest sucho i następnie przejechałem przy średniej temperaturze 0 st. Celsjusza 135 kilometrów. Narzuciłem dosyć szybkie tempo (średnia netto 30 km/h) i noga się nie spociła.

Kolejne testy na rowerze przeprowadzałem podczas chłodnych, zimowych i jesiennych ulew. W takich warunkach można powiedzieć tylko jedno: REWELACJA! Co z tego bracie, że przemoczone masz spodnie, a po odstawieniu butów powstaje wokół nich brunatnawe jeziorko – ważne, że w środku jest sucho! Wspaniałe uczucie – rowerzyści jeżdżący zimą wiedzą o co mi chodzi. Mówiąc krótko – warto odżałować trochę więcej kaski, by cieszyć się nieporównanie lepszym komfortem w takich warunkach.

 

 

 

{youtube} SwfxJZCAu7U {/youtube}

źródło: youtube

 

Testy – bieganie
OK, ale na rowerze stopa w bucie jest niemal nieruchoma. A jak będzie podczas biegania?
Otóż skarpeta wodoodporna pracuje w bucie jak każda inna skarpeta, a może nawet lepiej. Mam na myśli to, że materiał zapewnia odpowiednie tarcie, dzięki czemu skarpeta nie przemieszcza się w środku buta. Nie można tego powiedzieć o wszystkich skarpetach, nawet tych teoretycznie przeznaczonych do biegania – a więc tutaj wielki plus.
A co z oddychaniem? Otóż tu jest nieco gorzej, ale nie tragicznie. Na większości wybiegań było ok i nie miałem niższego komfortu, niż przy stosowaniu skarpet bez membrany. Sytuacja zmienia się nieco przy biegach intensywnych – tu zdarzyło się, że stopa się zapociła być może nieco mocniej, niż przy zwykłych skarpetach. Z drugiej strony gdy przy -10 st. C. ustanawiałem swoją życiówkę na 10K stopa nie spociła się specjalnie.
Tu dochodzimy do tego, że czynniki takie jak potliwość oraz temperatura zewnętrzna odgrywają duże znaczenie. Nie testowałem tych skarpet w wysokich temperaturach, ale podejrzewam, że w lecie nie będą sprawdzały się zbyt rewelacyjnie. Z drugiej strony po co one komu w lecie? – przecież but nawet jeżeli się zmoczy, to i tak wyschnie jak będzie ciepło 😉

Wytrzymałość
Być może miałem pecha, po części też to moja wina, ale testowane skarpety nie wytrzymały zbyt długo. Mój błąd polegał na tym, że ubrałem je odwrotną stroną (a więc bardziej miękką stroną wewnętrzną na zewnątrz) do twardych, wojskowych butów. Skutek: przetarcie wewnętrznej (w tym wypadku zewnętrznej) warstwy. Jak już pisałem ciężko odróżnić jedną stronę od drugiej – trzeba się dokładnie przypatrzeć! Otóż w miejscu tego małego wytarcia zaczęła przecierać się membrana. Powstała mała, 1 milimetrowa dziurka, która zupełnie pozbawiła skarpetę jej wodoodporności.

katastrofalna dziura w skarpecie

fot. katastrofalna dziura w wewnętrznej warstwie skarpety, widać przez nią membranę Embarassed

Podsumowanie
Są cztery sposoby na mokre stopy w butach:
1. Zostać w domu, to stopy w ogóle się nie zmoczą – nie polecam
2. Nic nie zmieniać czyli biegać/jeździć z mokrymi stopami – jest ok jak jest ciepło i na krótkich dystansach
3. Używać butów z membraną – droga impreza, dublowanie sprzętu (bo na lato się nie nadadzą)
4. Używać wodoodpornych skarpet (droga impreza, ale taniej niż nowe buty i moim zdaniem bardziej skuteczna, gdyż skarpet raczej nie da się zalać wodą, a buty z membraną – tak).

Opcja 4. możliwa jest od stosunkowo niedawna i moim zdaniem jest warta co najmniej poważnego rozważenia. Choć moje testowe skarpety nie mają już swoich pierwotnych właściwości, to wciąż ich używam (bo i tak są lepsze od zwykłych), a na przyszły jesienno-zimowy sezon upatrzyłem już sobie następne Cool (co prawda innej firmy i wyższe). Jest to sprzęt, który nie należy do grupy sprzętu obowiązkowego, ale z pewnością plasuje się na jednym z pierwszych miejsc w liście sprzętu opcjonalnego i to zarówno jeżeli chodzi o jeżdżenie na rowerze, jak i o bieganie – szczególnie na dystansach ultra.

O Autorze

Podobne Posty

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany