Powodów, dla których zakładamy buty i wychodzimy z domu żeby pobiegać jest pewnie tyle, ile ćwiczących osób. Czasem takim wyzwalaczem jest złość i próba pozbycia się jej, fizycznego rozładowania emocjonalnego napięcia. Okazuje się, że to błąd, który możemy opłacić zawałem serca.
Regularny i umiarkowany wysiłek fizyczny, taki jak choćby bieganie, jest doskonałym środkiem prewencyjnym jeśli chodzi o choroby serca i całego układu krążenia. Ćwiczenia obniżają poziom stresu, podnoszą poziom tzw. hormonów szczęścia, czyli endogennych morfin (takie opioidy wytwarzane przez człowieka to endorfiny). Ale jak ze wszystkim co dobre, tak i z traktowaniem biegania jako remedium na wszystkie problemy nie można przesadzać.
Trzykrotny wzrost ryzyka zawału
Przestrzegają przed tym choćby ostatnie badania INTERHEART opublikowane w najnowszym piśmie Circulation. Wynika z nich, że ciężki wysiłek fizyczny i gniew lub zaburzenia emocjonalne mogą działać jak wyzwalacze pierwszego ostrego zawału mięśnia sercowego. Dane są niepokojące: silne wzburzenie emocjonalne zwiększa dwukrotnie ryzyko wystąpienia zawału w ciągu kolejnej godziny. Taki sam wzrost prawdopodobieństwa notuje się po ciężkim treningu. Jeśli jednak połączymy te dwa wyzwalacze, to ryzyko wzrośnie aż trzykrotnie. Trzeba jednak zaznaczyć, że średnia wieku osób objętych badaniem wynosiła 58,1 lat. Próba była za to duża (12 461), a wyniki spłynęły z 52 krajów.
Co to oznacza w praktyce?
Nasze serce jest w stanie znieść całkiem sporo, ale nie warto go obciążać dodatkowo, gdy jesteśmy pod wpływem silnego stresu. Autorzy badania sugerują, by regularnie badać się u lekarza. Spora część biegaczy ultra trenuje z pulsometrami i warto czasem spojrzeć na to urządzenie nie tylko jak na strażnika zakresów tlenowych, ale i ciekawe narzędzie diagnostyczne. Wiele z nich ma przecież wbudowane możliwości badania tętna w spoczynku, analizy dobowej, czy wykonywanie testów wysiłkowych oraz prostego testu ortostatycznego.
Lepiej nie stresować serca za mocno. Dziękuje za przypominający art.
Trochę w temacie złości:
Ja na swoim przykładzie – kiedyś, w stanie dość silnej złości poszedłem pobiegać.
Miałem w sobie złość i negatywne nastawienie. Trening poszedł słabo, źle mi się biegało. Nauczyłem się, że nie warto jest biegać w stanie mocnego negatywnego usposobienia i rozbiegiwać tego. B. to przyjemność.