Krajowy kontyngent ultrasów z Maratonu Piasków wraca z rewelacyjnym wynikiem – w czołowej setce znalazły się aż trzy nasze nazwiska, wszystkie z zespołu Cobi Poland. Hubert Busko, Stefan Batory i Dominik Jagiełło na pokonanie przeszło 200 kilometrowej trasy po pustyni nie potrzebowali nawet 30 godzin.
Ostatni meldunek z Sahary dostaliśmy na moment przed najcięższą próbą pustynnej etapówki – 80 kilometrowym, dwudniowym etapem. To tu kończą się marzenia wielu, to tu przeżywa się pełny repertuar saharyjskich atrakcji – od piekielnych upałów po nocne chłody, potężne góry po drodze i miażdżąca stopy kombinacja sypkich piachów i ostrych skał. Polacy, najogólniej rzecz ujmując, dali radę fenomenalnie. Hubert Busko, mimo wielu drobnych błędów, skończył ten etap na 23 miejscu! Gdy już dotarł w błogie podcienia berberyjskiego namiotu, naskrobał kilka słów:
„Wczoraj była masakra, dobiegłem na granicy wycieczenia, po drodze zaliczyłem odwodnienie, ponad 81km, z tego ok 60 km po piasku, 40° w cieniu, 5 podbiegów, jeden mega ciężki… akurat podbiegi to to co lubię 🙂 dobiegłem na 23m, 10h;14min, Stefan Batory 40,Dominik Jagiełło 41, Robert Podleś 83 – dobrze wypadliśmy :)) W generalce zbliżam się do 20 miejsca, ale raczej nie dam już rady, popełniłem 4 błędy na MDS, I etap za wolno, II musiałem wracać na start bo zgubiłem kartę na wodę…, i musiałem dodatkowo przepakować plecak, bo coś mi obijało plecy… a wczoraj źle zarządziłem wodą i 7km byłem bez wody, SŁABO, straciłem przez to 5-7 miejsc..!!!! ,i nie zabrałem izotonika , ciepła woda bez cukru -fuuu…. 😉 na tym wszystkim straciłem co najmniej 1h. Nauka… Dziś dzień przerwy, chociaż jest masa ludzi która będzie kończyła etap wieczorem, limit 34h.”
Piąty etap, tradycyjnie już, to maratoński dystans. Teoretycznie najtrudniejsze już za plecami, ale kto nie miał szansy konkretniej zregenerować się po morderczej 80’ce, ten cierpiał tu katusze. Dobiegnięcie do mety tego etapu oznaczało jedno – udało się! Ostatni etap liczył już tylko 7 kilometrów i był biegiem dobroczynności, czymś w rodzaju rund po Polach Elizejskich podczas Tour de France, tyle że bez jakiejkolwiek spiny, za to z uśmiechami, życzliwymi gestami i gratulacjami. Tuż przed charity run napisał z kilkoma słowami Stefan Batory, weteran marokańskiej etapówki:
„Już po zawodach. Patrick Bauer powitał mnie na linii mety, pogratulował i osobiście zawiesił medal na szyi. Nie mam pojęcia jak mi poszło-wyniki będa wydrukowane dopiero za 3-4h,ale jestem zadowolony z całokształtu. Dobrze rozłozyłem siły,jedzenie mi wchodziło i wyjątkowo nie mam żadnych pęcherzy poza zajączkami(*). Dzisiaj był bardzo szybki etap. Wiedziałem już, że ludzie wydobywają jakieś poukrywane zasoby energii i żeby nie wypaść z top50 będę musiał dać z siebie wszystko. Choć trasa była łatwa,to przez tempo wcale nie było łatwo. Nie mogłem sobie pozwolić na żadną przerwę na marsz, praktycznie całość biegliśmy,łącznie z podbiegami,które na wcześniejszych etapach podchodziłem, żeby oszczędzać siły. Jedynym wyjątkiem był Oued,w którym był piasek z pyłem i tak się nie dawało biec-nawet Marco Olmo robił w nim przerwy na marsz. Jutro już tylko „etap przyjaźni” i 4h drogi do hotelu. Marzę o prysznicu, normalnym łóżku, coli, smoothies, kfc,itp 😉 Jeszcze raz WIELKIE dzięki za Wasze maile dziś wieczór„.
W klasyfikacji generalnej triumfował Rahid Elmorabilt przed Jordańczykiem Salamehem AlAqra oraz legendą imprezy – Mohamedem Ahansalem. Z ciekawostek – 23 był Marco Olmo, tak ten Marco Olmo. Dziarski Włoch skończył w tym roku 65 lat i ani myśli ustępować z pola najtrudniejszych imprez na świecie. Może już nie goni za młodymi, ale regularnie miesza w czubie i zawsze jest bardzo wysoko.
Miejsca Polaków:
25 m. – Hubert Busko/ COBI Poland
43m. – Stefan Batory/ COBI Poland
44m. – Dominik Jagiełło/ COBI Poland
107 m. – Robert Podleś/ COBI Poland
275 m. – Robert Józefowski
695 m. – Jerzy Kosmowski
886 m. – Robert Sadowski
Zostaw odpowiedź