Parę miesięcy temu wpadłem na pomysł, aby podszlifować moja pływacką technikę, nad którą nie pracowałem od wczesnego liceum i wykupić lekcje pływania u trenera. Pływanie co prawda, rzadko pojawia się na rajdach w Polsce, ale jest świetnym treningiem ogólnorozwojowym, bardzo przydatnym zwłaszcza poza sezonem.
Po przepłynięciu jednej długości basenu okazało się, ze prawie wszystkie ruchy, które wykonuje w wodzie są niepoprawne. Czy to ja wszystko zapomniałem? Nie, okazało się, ze technika pływania zmieniła się bardzo w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Z zainteresowaniem sięgnąłem po książkę TI, wierząc, że pomoże zmienić moje staroświeckie przyzwyczajenia.
Pierwsze odczucia były mieszane. Amerykański entuzjazm nie porwał mnie. Przewracając kolejne strony odniosłem wrażenie, ze nauka pływania metodą TI jest łatwa i bezbolesna. A przecież ja doskonale wiem, ze boleć musi. Jak nie bolą mięśnie to boli to, że opanowanie techniki nie idzie tak szybko jak by się tego chciało. Terminologia typu: „Znajdź swój Słodki Punkt, „Czuciowy trening umiejętności”, bok „czekoladowy” i „waniliowy”, również nie przywodziła na myśl treningu pływackiego. Kiedy przebijemy się przez otoczkę amerykańskiego optymizmu i dojdziemy do sedna sprawy okaże się, że TI ma bardzo solidne podstawy teoretyczne poparte co ważniejsze rezultatami osiąganymi przez pływaków, którzy stosują nową technikę. Najlepszym przykładem jest pływak wszechczasów, Aleksander Popow.
Terry Laughin przekonał mnie, że pływak stosujący TI może przemieszczać się szybciej i bardziej efektywnie, niż ten, który stosuje „tradycyjną” metodę. Działają tu proste prawa fizyki, które mówią, ze woda jest 1000 razy cięższa od powietrza i od mocniejszego naprężania buły ważniejsza jest opływowa sylwetka i ekonomiczne ruchy. Autor przekonuje, że aż 70% sukcesu to technika a pozostałe 30% zależy od naszej kondycji. Technika też się zmieniła, ruch rąk, ustawienie ciała w wodzie, praca nóg, wszystkie te elementy są zmodyfikowane w stosunku do tego, co wpajano mi kiedyś w dzieciństwie. Aby opanować nową technikę autor zaleca serie ćwiczeń pozwalających złapać równowagę „poczuć wodę” stopniowo przechodząc do bardziej skomplikowanych ruchów, aby w końcu złożyć je w całość i pływać efektywniej. Autor podważa również dotychczasowe podejście do treningu: jeśli przepłyniesz więcej basenów to będziesz lepszym pływakiem. Jeśli pływając utrwalasz tylko niewłaściwe ruchy to lepiej abyś nic nie robił. Większe zmęczenie to mniejsza koordynacja ruchów, technikę trzeba ćwiczyć będąc wypoczętym.
Kiedy opanujemy już technikę TI czas zabrać się za trening przygotowujący nas do osiągnięcia konkretnych celów. Inaczej będziemy ćwiczyć szykując się do sprintu na 50 m, inaczej do Ironmana. W książce znajdziecie gotowe zestawy treningowe pomagające zdobyć określone umiejętności.
Jeżeli po przeczytaniu książki uznamy, że nasz głód wiedzy na temat TI nie został zaspokojony, to na ostatnich stronach książki możemy znaleźć przewodnik po innych źródłach informacji. Są to strony internetowe (j. ang i pol.), filmy video/DVD (tylko j. ang), książki również tylko po angielsku, ale nie oczekujmy reklamy dla polskiej konkurencji)
Czy mając tylko ta książkę i inne opisane w niej źródła można się nauczyć metody TI? Moim zdaniem nie, jest na pewno bardzo pomocne narzędzie, ale nic nie zastąpi dobrego trenera, który powie nam, co robimy źle i co mamy robić, aby było dobrze. Pomijam tu aspekt motywacji, która na pewno musi być większa przy pracy indywidualnej.
Czy ćwiczenia TI rzeczywiście pomogły poprawić moja technikę? Tego jeszcze nie wiem, przyzwyczajeń nabytych przez lata nie da się zmienić w weekend. Na pewno nie będzie szybko i łatwo.
Ciekawostka:
Ameryka to przedziwny kraj. Słyszeliście kiedyś o „Korespondencyjnych mitingach pływackich?” Jeśli nie a interesuje was ten temat to odwiedźcie www.usms.org
Powodzenia na zawodach!
Swoją opinią o książce podzielił się z nami również Paweł Kuratczyk – trener pływania„Kraul metodą total immersion” to bardzo specyficzna lektura. Na pierwszy rzut oka zastanawia brak ilustracji (jest ich dosłownie kilka). Jak na podręcznik do nauki pływania to faktycznie jest to nowatorskie podejście. Sprawa się wyjaśnia, kiedy zaczyna się czytać i zajrzy się na ostatnie strony. Tekst książki mógłby, bowiem bez żadnych zmian posłużyć do promocji systemu Total Immersion w telezakupach, a na jej końcu są polecane do książki jako uzupełnienie (niezbędne w tym przypadku) filmy na VHS i DVD razem z ceną…(później wydawca dorzucił do oferty również DVD – przyp. red.) |
Kraul metodą Total Immersion
Stron: 284
Format: 15,5 x 22,0 cm
Oprawa miękka
Cena: 29 zł
Rok wydania: 2006
Zostaw odpowiedź