Inov-8 Terraclaw 250 torturowałem przez ostatnie cztery miesiące. Ponad 800 kilometrów pokonane w różnych warunkach i na różnych nawierzchniach, w tych butach, pozwala mi powiedzieć, że to naprawdę wszechstronny, trwały i godny zaufania sprzęt.

W pierwszej części opisałem wszystkie kwestie technologiczne związane z Terraclaw, po to, by teraz opisać tylko jak bardzo znęcałem się nad butami, żeby je dla Was opisać. No dobra, pomysł na recenzję przyszedł od Magdy, która wysłuchiwała moich „ochów” i „achów” nad tym sprzętem. Ta część będzie więc całkiem subiektywna.

Trakcja – niezła atrakcja

Prawda jest taka, że jestem strasznym klientem. Długo więc marudziłem, bo szukałem butów wszechstronnych. Biegam głównie w okolicach Warszawy, więc po lasach, parkach – w sumie dosyć twardej nawierzchni, czasem piaszczystej. Nie chciałem jednak wydawać fortuny na kilka par obuwia, więc liczyłem na coś, w czym wybiorę się także w góry. Bieżnik powinien być więc dosyć agresywny, ale nie taki, który wbija się zachłannie zębiskami w glebę niczym brona. Liczyłem raczej na coś subtelniejszego. Terraclawy 250 kuszą właśnie takim pośrednim rozwiązaniem.

Trójkątne kły z czarnej gumy umiejętnie kąsają ziemię, dając poczucie stabilności na leśnej ścieżce, mało przyjemnym grubym szutrze, czy nawet mokrych gołoborzach. Podobno tę przyczepność na twardym, nierównym podłożu zawdzięczają fragmentom niebieskiej, bardziej miękkiej gumy (czyli system Dual-C). Jak zwał, tak zwał – w każdym razie spełniają swoje zadanie zaskakująco dobrze. Podeszwa ma jeszcze inną ciekawą właściwość: kolce są dosyć wysokie, a jednak podczas biegania po płaskiej, twardej nawierzchni, nie wbijają się do środka cholewki (co na przykład trochę czuć w x-talonach).

Niestandardowym testem było syte błoto podczas tegorocznego Chudego Wawrzyńca. Zwałę zaliczyłem, ale nie z „winy” buta. Ten chronił przed niekontrolowanymi poślizgami. Kształt gumowych zębów sprawia ponadto, że błoto nie klei się do podeszwy. Wyciągasz stopę z mlaszczącej brunatnym jęzorem kałuży gęstej mazi i biegniesz dalej.

test-terraclaw-1

Buty po Chudym Wawrzyńcu. Błoto lekko oblepiło część cholewki, ale nie kleiło się do podeszwy.

Cholerka – co za cholewka

Przy okazji Chudego i błota warto wspomnieć o relacji na linii woda – but. Cholewka jest pokryta wytrzymałym materiałem. Ma on ciekawą właściwość: nie jest wodoodporny, ale przy krótkim kontakcie z wodą nie wpływa ona natychmiast do środka. Jeśli jednak już but zmoczymy, to nie nasiąka on przesadnie. W zasadzie po kilku krokach nie ma już wrażenia chlupania w środku. Zastanawiałem się nad tym jak to możliwe, bo z zewnątrz but ma solidny gumowy otok, który chroni stopę przed urazami mechanicznymi, ale teoretycznie mógłby sprawiać, że robi się z niego kalosz. A jednak woda ze środka ucieka dosyć sprawnie. Nie wiem jak oni to zrobili, ale działa.

test-terraclaw-3

Po takiej kąpieli, chlupanie w bucie znika po kilku krokach.

Na forach i różnych grupach dyskusyjnych, czy podczas krótkodystansowych testów, czytałem także obawę o słynny X, czyli system trzymający stopę w bucie. Faktycznie na zewnątrz mamy solidne pasy ze sztucznego tworzywa. Wydawać by się więc mogło, że utrudnia to oddychanie stopy. Może to subiektywne wrażenie, ale tupałem w Terraclawach wiele godzin w 36-stopniowych upałach i w różne części ciała było mi gorąco, ale o stopy jakoś nie musiałem się martwić.

Materiał, który pokrywa but jest też perwersyjnie wytrzymały. Nie mam, delikatnie pisząc, nienagannej techniki i często zdarza mi się zawadzić stopą o różne badyle, kamienie, zwłaszcza gdy jestem zmęczony i zataczam się po ścieżce. Sprawdzałem to na innych butach, zazwyczaj szybko pojawiały się w nich mechaniczne uszkodzenia – nie w Inov-8 (moje ostatnie Brooksy przeżyły bez dziur 4 miesiące i nie mam o to do nich pretensji zważywszy na to jak je traktuję).

Uwaga – niska waga

Jeśli szukacie lekkiego buta, to Terraclaw taki właśnie jest. Ważą 250 gramów, czyli naprawdę niewiele. Kosztują za to wiele, bo około 500 zł. Dużo? Zależy ja na to patrzeć. Przeżyją więcej niż sporo znanych mi modeli, są wszechstronne więc w zasadzie wszystko, co nie jest ulicą, można w nich biegać. Za tę cenę dostałem produkt, do którego za bardzo nie mogę się przyczepić (no może poza sznurówkami, które mi się notorycznie rozwiązują).

Warto też wziąć pod uwagę, że nie jest to sprzęt dla każdego. Raczej sięgną po niego ludzie, którzy już trochę w terenie biegają i mają określone oczekiwania. Drop 8 mm, spartańskie wnętrze (nie spodziewajcie się w środku miękkiej wyściółki, która z kolei słabo oddycha i zatrzymuje wodę), stawiają przed stopą pewne wyzwanie. Za to dają niesamowitą frajdę z biegania: czujemy podłoże, stopa jest w nich dobrze trzymana, a w środku jest też nieco miejsca na puchnące z czasem tkanki śródstopia i palców.

Zgodnie z zaleceniem producenta, pranie można wykonać za pomocą zwykłego węża ogrodowego :)

Zgodnie z zaleceniem producenta, pranie można wykonać za pomocą zwykłego węża ogrodowego 🙂

Straszenie bólem łydek (bo mały drop) też jest trochę na wyrost, bo jak pisałem wcześniej, zakładam, że nie przesiadacie się do Terraclawów wprost z szosówek na obcasach z poduszkami powietrznymi w środku. Nie ma też co się bać ascetycznego wnętrza. Dobre skarpetki wystarczą (ostatnio najlepiej sprawdzają się Lurbelle). Ja na przykład w Terraclawach nie miałem do tej pory żadnych problemów z poważnymi otarciami, schodzącymi paznokciami, co przytrafiało mi się w teoretycznie wygodniejszych butach.
Ten sprzęt wprost zaprasza do przygody: zakładasz i lecisz gdzie Cię poniesie, bez względu na pogodę, temperaturę, nawierzchnię. Kuszące?

O Autorze

Jestem autorem tysięcy artykułów w czołowych polskich dziennikach, tygodnikach, miesięcznikach i serwisach online. Pracowałem m.in. dla gazety “Polska The Times” i “Dziennika Polska Europa Świat”. Dzięki nim mogłem relacjonować lekkoatletykę podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie, spotykać się z zawodnikami i trenerami podczas mityngów w Polsce i za granicą oraz analizować zmagania podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata. Sporo nauczyłem się także pracując w miesięczniku „Bieganie”. Współpracowałem i współpracuję z www.magazynbieganie.pl, „Esquire„, Gazeta Wyborcza, gazeta.pl, Forum Trenera.

Podobne Posty

8 komentarzy

  1. Tomek

    Kuszące i niech kusi – na Rzezi teraKlały się sprawdziły, teraz walę w nich na Łemko ’80. Ale tak swoją drogą: drop 8 mm wydaje mi się sporym dropem, więc zdziwiłem się, że napisałeś o bólu łydek

    Odpowiedz
    • Oskar Berezowski

      Hej, Tomek. Napisałem, bo spotykałem się w sieci z takimi pytaniami 🙂 Przed napisaniem tego testu poczytałem inne recenzje i komentarze pod nimi, żeby rozwiać różne wątpliwości, które pojawiały się przy okazji testów. Do zobaczenia na Łemko 🙂

      Odpowiedz
  2. OLO

    mnie te buty dały tak w kość na Piekle Czantorii Ultra, że od tej pory nie mam do tego buta zaufania…but może jest dobry jak jest przyjemnie ale jak pojawi się śnieg/deszcz/błoto to ta siateczka nic nie jest warta;

    Odpowiedz
    • Tomek

      Na Rzezi było tylko trochę błotka więc się nie wypowiadam (chyba, że o tym jak ząbki butów trzymały mnie na zbiegu przy Bacówce Pod Honem)… ale była też burza, parę razy lało i zrobiło się mokro – but mi się spodobał, bo woda jak szybko weszła tak szybko wyszła. Ani się nie odparzyłem, ani w ogóle nic mi się ze stopami nie stało.

      Odpowiedz
  3. Jacek

    Fantastyczne buty. Bardzo wygodne z dużą przestrzenią na palce.
    Do 53 km super. Dalej nie miałem okazji testować. U mnie sprawdzają się nawet przy płaskostopiu.

    Odpowiedz
  4. vanoltom

    Biegłem w nich dystanse 50-100 km w górach. Wytrzymały nawet zimne błoto do połowy łydki na zugspitz. Jedynie szybkie napieranie spowodowało stratę trzech paznokci o kilka bąbli i o dziwo na krótkim dystansie 50 km tylko że bardzo szybkim. Może to wina złych skarpet. Bardzo wszechstronne buty. Można je kupić na szczęście poniżej 300 zł

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany