Organizatorzy Icebug Winter Trail ustrzelili szóstkę w zimowym lotku – w Gorcach, jak na zawołanie, zaświeciło cudne słońce i chwycił solidny mróz. Do tego nawaliło śniegiem po pas, co organoleptycznie sprawdzali głównie uczestnicy najdłuższej trasy – sześciogodzinnego górskiego rogainingu.

O zmaganiach ze śniegiem, ostrej rywalizacji i szacowaniu tempa przelotów w puchu opowiada Sławek Dajema. Sławek, wraz ze Zbyszkiem Mossoczym, ogarnęli najwięcej lampionów w okolicach Turbacza. Fotografie dzięki uprzejmości Pawła Wolaka.

rz

Pobudka o 4:30, szybka kawa, śniadanie i o 5:30 Zbyszek podjeżdża pod mój blok w Krakowie i jedziemy do Nowego Targu na ICEBUG Winter Trail 2015, czyli dla nas start z mapą w czasie 6 godzin w Gorcach. Gorce jak na te porę roku przywitały nas mnóstwem śniegu i temperaturą na poziomie -13C. Na dole głębokość śniegu do połowy łydek, a w okolicach Turbacza słyszeliśmy od organizatorów, że nawet i 120 cm (mieliśmy okazję to nawet sami sprawdzić). Trasa w dużej części była ratrakowana specjalnie dla biegaczy biorących udział w biegu na 21 i 11 km. Strona od chaty Metysa na wschód tylko przedeptana głównymi szlakami. Ma starcie spotykamy Pawła Ćwidaka, z którym startowałem na jesień w GEZnO, Bartłomieja Karabin z żoną, którego bardzo dobrze zapamiętałem z Rajdu Dolnego Sanu. Start o 8:00, 10 minut wcześniej dostajemy mapy z naniesionymi punktami.

Pełna mapa z przelotami Sławka - naciśnij, by zobaczyć w większym rozmiarze

Pełna mapa z przelotami Sławka – naciśnij, by zobaczyć w większym rozmiarze

Trasa jest typu scorelauf, więc sami ustalamy wariant podbijania punktów. Patrząc na mapę i ilość śniegu nie widzę szans zdobycia wszystkich punktów w limicie 6 godzin. Decyduję się na wybór wariantu wzdłuż trasy biegaczy, licząc na wyratrakowane trasy i w miarę szybkie tempo. Podobnie wybierają ten sam wariant Zbyszek Mossoczy i Paweł Ćwidak. Okazuje się to strzałem w dziesiątkę, gdyż twardy śnieg pozwalał nam się zapadać tylko do kostek co gwarantuje nam żywsze tempo. Tego szczęścia nie mieli zawodnicy startujacy w crossie 2 godziny po nas, gdyż zapadali się prawie do kolan. Szybko urywamy się w trzy osobową grupę i razem osiągamy grań zaliczając kolejno punkty 14, 10 i kolejny punkt 11 zlokalizowany pod amboną i dalej kierując się wzdłuż czarnego szlaku dobiegamy do żółtego szlaku, gdzie stoi punkt, który wg nas jest górkę za wcześnie.

rel

foto

Następnie zmierzamy żółtym szlakiem w stronę Turbacza, znajdujemy trasę dla biegaczy i w miarę szybko osiągamy polanę. Na polanie, sugerując się śladem skuterów zaniedbuję pracę z kompasem, co kończy się to brakiem wykończenia przebiegu i brodzeniem w trójkę w śniegu po pachy. Odcinek 300 m zajmuje nam ok. 20 minut i tracimy mnóstwo energii oraz wychładzam dłonie. Udaje się nam podbić punkt 1. Nabraliśmy respektu do śniegu i Gorców. Chwilę później osiągamy Turbacz i punkt 7 przy wejściu do schroniska. W tym czasie miał miejsce coroczny Wintercamp. Las kolorowych namiotów i mnóstwo uczestników także z dziećmi biorących udział w tej imprezie.

2

Szybko podbijamy punkt i przyspieszamy by długi przebieg przez Kiczorę wykorzystać na odrobienie strat po brodzeniu w śniegu na Jaworzynie Obidowskiej. Okazuje się, że od Kiczory, nie jest przetarte skuterem. Tylko ślad rakiet lub głębokie ślady turystów nadają sie do zbiegu wzdłuż czerwonego szlaku. Szybko tracimy wysokość i zmienia się śnieg z twardego , sypkiego do cięższego i bardziej lepkiego. Po chwili podbijamy na szlaku punkt 21. Za Bukowiną opuszczamy szlak i zmierzamy do doliny potoku Furcówka, by podbić punkt 19 znajdujący się pod mostem i dalej przez przełęcz Knurowską zbiec do okolic Harklowej (rozwidlenie potoku i polana „Na Rzeki”, czyli punkt 18). Tam już pełne słońce i ten zapadający się śnieg spowalniają nas i wybierają z nas resztki sił. Łapiąc płaskie przebiegi po oblodzonych długach staramy się zyskać czas na zdobycie kolejnych punktów 17, 16, 15 i utrzymać średnie tempo.

3

popas

Ostatnie podejście czarnym szlakiem po punkty 6 i wyższy 5 wybiera ze mnie resztki sił człapiąc ciężko mi utrzymać Zbyszka. Podbijamy dwa punkty i staramy się walczyć z czasem, gdyż zostało nam tylko 30 minut do limitu, a nam ciężko wybrać korzystny wariant i jednocześnie nie zrobić błędu z poprawnym kierunkiem biegu. Po osiągnięciu doliny w kopnym śniegu znajdujemy ścieżkę i do gnamy do asfaltu by zmieścić się w limicie.

icebug

Ostatecznie wbiegamy z Zbyszkiem na metę 11 minut przed czasem. 9 minut po nas wbiega trzeci na metę Paweł Ćwidak. Wszyscy w trójkę zaliczamy 47 punktów. Zawody super przygotowane, pogoda wymarzona, widoki bezcenne. Za rok również się wybieram.


Wyniki:

1. Mossoczy Zbigniew – 47 pkt – 13:49

1. Dajema Sławomir – 47 pkt – 13:49

3. Ćwidak Paweł – 47 pkt – 13:58

4. Kołek Szymon – 41 pkt – 13:56

5. Gorczyca Paweł – 41 pkt – 13:57

6. Michnol Kamil – 40 pkt – 13:58

7. Marszałek Piotr – 39 pkt -13:41

8. Sporysz Mateusz – 39 pkt -13:48

9. Towarek Irek – 37 pkt – 13:53

10. Kaczmarski Jarosław – 37 pkt – 13:57


Podobne Posty

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany