Kiedy działasz na dużej intensywności przez ponad 24 h zwidy nie są niczym nadzwyczajnym, a tak się składa, że mało komu objawiają się wróżki i bajkowe księżniczki w zwiewnych kiecach. W krzakach zazwyczaj czyhają potwory, bestie, monstra… Beast of Ballyhoura, to nazwa rajdu przygodowego rozgrywanego w Irlandii na terenie hrabstw Cork, Limerick oraz Tipperary. W czwartek wystartuje 9. Edycja imprezy, a w tym roku w jej ramach zostaną również rozegrane Mistrzostwa Europy Adventure Racing.
Zawody przyciągnęły bardzo dużo, bo aż pięćdziesiąt ekip z 14 krajów. Na starcie stanie większość najmocniejszych europejskich drużyn, możemy więc spodziewać się bardzo zaciętej i interesującej rywalizacji.
Polskę będzie reprezentować doświadczona ekipa w składzie: Justyna Frączek, Maciek Dubaj, Maciek Mierzwa, Maciek Marcjanek. Jak zwykle skromna Justyna powiedziała, że ich szanse są niewielkie – mało ostatnimi czasy wspólnie trenowali, Maćka Mierzwę męczyła choroba, a Marcjanek skręcił kostkę. My mimo wszystko życzymy powodzenia i będziemy z dużym zainteresowanie śledzić rywalizację – relacja na żywo na stronie organizatora.
Główną siłą naszej drużyny będzie jednak z pewnością doświadczenie. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na formułę zawodów. Limit czasu organizatorzy wyznaczyli na 72h, przy czym przewiduje się, że najlepsze ekipy zdołają pokonać około 450 km. Orgowie zdradzili dodatkowo, że reguły mogą przypominać te z Mistrzostw Świata w Portugalii w 2009 roku, gdzie w pierwszej kolejności liczyła się liczba zaliczonych punktów, a dopiero później czas. Rozwiązanie takie skutkuje małą zawieruchą taktyczną – słabsze ekipy cisną do przodu, pomijając niektóre punkty, podczas gdy mocniejsze zespoły poruszają się zygzakiem, aby zaliczyć jak najwięcej z nich. Z punktu widzenia kibica wprowadza to spore zamieszanie, ponieważ śledząc rezultaty ciężko ocenić kto na jakiej znajduje się realnie pozycji. Takie rozwiązanie może okazać się jednak korzystne dla polskiej drużyny, w której Maciek Mierzwa znany jest z taktycznych umiejętności oraz chłodnej kalkulacji. Przy podobnym regulaminie polski team (pod nazwą RaidLight Navigator) zdobył już 5. Miejsce na Mistrzostwach Świata.
Szczegóły oczywiście nie są znane do ostatnie chwili, ale przy takiej formule taktyka może mieć pierwszorzędne znaczenie – niektóre punkty mogą być obowiązkowe, inne nie; poszczególne punkty mogą też różnić się od siebie wagą, więc planowanie i decydowanie kiedy napierać, a kiedy odpuścić może być rozstrzygające.
Konkurencja jednak jest bardzo mocna, a wśród faworytów wymienia się między innymi team Adidas TERREX (Nick Gracie, Stuart Lynch, Chris Hope, Jo Thom) z Wielkiej Brytanii, który bronił tytułu zdobytego w zeszłym roku w Turcji i jest najwyżej w rankingu AR World Series ze wszystkich zgłoszonych ekip.
Warto śledzić poczynania również skandynawskich teamów ze szwedzkim SWECO (Fredrik Nylén, Clarens Olsson, Mathias Carling, Tomas Nordlander) na czele. Oprócz tego uwagę zwraca zespół Halti Adventure (Mikko Sakala, Ville Mäkelä, Jaakko Mäkelä, Pauliina Pohja) z Finlandii oraz Team Yeti (Peter Villadsen, Sessel Elmstrøm, Henrik Leth Jørgensen) z Dani prowadzony przez Thure Fuhrmann Kjaera, który wygrywał już Bestię i doskonale zna te tereny.
Liczyć trzeba się również z naszymi południowymi sąsiadami – czeski team Fenix Multi Sport – Adidas ma w swoim składzie zwycięzców z zeszłego roku prowadzonych przez Pavla Paloncy (Dan Silar, Kristyna Skalicka, Filip Silar).
Podobnie jak trasa również dyscypliny do ostatniej chwili pozostają tajemnicą. Spodziewać należy się oczywiście kolarstwa górskiego, kajakarstwa, biegów, pływania oraz wspinaczki linowej, ale nie ma wątpliwości, że organizatorzy przygotują dla zawodników jakieś „niespodzianki”.
Nasza ekipa wygrała już pierwszą rywalizację i jako pierwsza stawiła się w bazie… tak na dobry początek.
Zostaw odpowiedź