Krótkie podsumowanie weekendu, w którym ani słowa o wyborach, partiach, frekwencji i innych tego typu rzeczach. W miniony weekend w Beskidzie Niskim odbyła się druga edycja Łemkowyna Ultra Trail, a Gediminas Grinius walczył na wyspie Réunion w Trawersie Szaleńców o zwycięstwo w klasyfikacji Ultra-Trail World Tour.
Zaczniemy może od zawodnika teamu Inov-8, który po spektakularnym zwycięstwie w Ultra Trail Mt Fuji, które dało mu prowadzenie w UTWT miał przed sobą już tylko start w Diagonale des Fous. Nie ma się co oszukiwać, apetyty mieliśmy rozbudzone i liczyliśmy na to, że GG obroni swoją pozycję w klasyfikacji, jednak szlak nie zna litości. Zresztą, Diagonale des Fous, czyli Trawers Szaleńców, ma swoją nazwę nie bez przyczyny. Po 106 kilometrach GG musiał zejść z trasy.
Jak sam Gediminas napisał na swoim facebookowym profilu, „cztery stumilowece z rzędu w końcu pokazały, że też jestem tylko człowiekiem, ale lepiej polec próbując niż w ogóle nie podjąć wyzwania. Moje ciało po prostu odmówiło posłuszeństwa i nie ma żadnych wymówek”.
Bieg wygrał Antoine Guillon z czasem 24:17:40 i jednocześnie zwyciężył w klasyfikacji Ultra-Trail World Tour, wyprzedzając Gediminasa, który ostatecznie zajął drugie miejsce, o 21 punktów. Drugi na metę na Réunion przybiegł Sebastien Camus (24:41:50), a trzeci Freddy Thevenin (25:17:48), który w klasyfikacji UTWT zajął również trzecie miejsce, 70 punktów za Gediminasem.
W kraju natomiast emocjonowaliśmy się drugą edycją ŁUT! Na 150-kilometrowej trasie doczekaliśmy się naprawdę fajnych wyników i mocno poprawionego rekordu trasy. Bieg wygrał Bartosz Gorczyca z czasem 17:19:53 przed Tomaszem Komisarzem (18:14:25) i Mariuszem Piekielnym (18:54:53). Aż sześciu zawodników zmieściło się w 20 godzinach i pobiegło poniżej zeszłorocznego rekordu. Wśród kobiet klasyfikacja ukształtowała się następująco: Anita Szimandl (21:37:59), Judit Szabó (22:30:13) i Anastasia Rostovtseva (22:51:14).
Na trasie ponad połowę krótszej, czyli 70 kilometrowej wygrał Wojciech Probst (6:16:17) przed Rafałem Klechą (6:49:30) i Krzysztofem Wiernuszem (6:52:57). Wśród kobiet najszybsza była Marta Wenta (7:36:10) przed Agnieszką Łęcką (7:47:49) i Katarzyną Gorlo (7:48:04).
Na koniec jeszcze jedna ciekawa informacja, otóż Kamil Leśniak szarpnął się na start w ulicznym maratonie. Kamil pobiegł ten Królewski Dystans w Toruniu i nabiegał świetny czas 2:38:41 i otarł się o podium. Jak sam jednak napisał, nie cyferki są dla niego najważniejsze, a to, że jutro, czyli dzisiaj, spokojnie pójdzie pobiegać. Gratulujemy!
Zostaw odpowiedź