[size=x-large][b]Merrell Edge – górski pluszak[/size][/b]

cena: 299zł (październik 2006)


W Polsce naprawdę niewiele jest miejsc, gdzie ten but może pokazać pazurki. Dobrze komponuje się ze skalistym krajobrazem Tatr i Karkonoszy. Jeszcze lepiej spisuje się poza szlakami, tam gdzie dominują skały i duże kamulce. Jest idealnym wyborem na długie łatwe skaliste wspinaczki odcinki via ferraty i szybkie poruszanie w trudnym terenie. W przeciwieństwie do obuwia wspinaczkowego czy trekkingowego, Merrell Edge pozwala również biegać.

[b]Podwozie[/b]

Podeszwa – sprawa kluczowa. Płytki bieżnik z gęsto usadzonymi owalnymi kołeczkami firmuje Vibram, który przygotował ten model specjalnie dla Merrella. Na pierwszy rzut oka widać, że producent nie chciałby taplać go w błocie. Głęboki na 3,5mm bieżnik zbyt łatwo się zapycha. Nie znaczy to, że Merrelle zmieniają się w łyżwy, ale żeby zachować przyczepność najlepiej opierać się na ostrych krawędziach bocznych. Na skale guma trzyma się bardzo dobrze (zaleta gumy Vibram Super Trek), zwłaszcza że czubki są gładkie i łatwo je oprzeć na niewielkich nierównościach skały. Pod tym względem widać wzorowanie się na obuwiu wspinaczkowym. Przód buta również został zalany przyczepną gumą TC5+, a pomiędzy spodem, czubkiem jest wyraźny kant ułatwiający opieranie stopy na krawądkach. W naprawdę trudnym terenie można nawet klinować stopy w pionowych szczelinach bez obawy o uszkodzenie palców czy obuwia. Nie ma żadnych delikatnych elementów, które byłyby narażone na szybkie przetarcie, a gumowe „zderzaki” skutecznie chronią palce.

Wewnętrzna część podeszwy to trzy rodzaje pianki EVA i poduszka powietrzna mające poprawić amortyzację pięty. W praktyce but jest przyjemnie miękki i bardzo wygodny. Można go nosić długimi godzinami. Szkoda, że w naszym kraju nie ma szlaków po via-ferratach. Żeby go naprawdę dobrze prześmigać, musieliśmy wybrać się w Alpy.

[b]Spojrzenie z góry[/b]

Wierzch jest wykonany z grubego na 1,8mm czerwonego nubuku firmy Perwanger (Merrell ma chyba jakiś sentyment do Włochów, bo prócz podeszwy, również wierzch pochodzi z Półwyspu). Większą część buta stanowią dwa kawałki skóry. Mimo braku jakichkolwiek wzmocnień Merrell zachowuje swój kształt w każdych warunkach mimo, że pod wpływem wilgoci skóra nieco się rozciąga i robi więcej miejsca w środku. Stopa nie lata na boki również dzięki specjalnemu kształtowi obuwia – w okolica palców jest nieco węższa i ściślej dopasowana, dla poprawienia kontroli na odcinkach wspinaczkowych.
Siateczka – tak popularny materiał w produkcji butów sportowych występuje tu w ilościach śladowych. Nie widać jej z wierzchu, ale zastosowano ją do połączenia języka z resztą buta. Zapobiega ona wpadaniu patyczków i kamyków do wnętrza. Gorzej z jej wodoodpornością. Gdy kałuża sięgnie wysokości pierwszych dziurek na sznurówki, wlewa się bez przeszkód do środka i skutecznie chłodzi stopy.
Fragmenty boków również częściowo przykryto gumą, podobnie jak okolice pięty. Górna krawędź oraz język są przyjemnie wyściełane miękkim materiałem zwiększającym komfort w okolicach kostki. Przyjemna rzecz.
But można dokładnie dopasować do stopy dzięki siedmiu rzędom sznurówek. Przydaje się to zwłaszcza gdy w grę wchodzi wspinanie i dolna część stopy powinna być zastabilizowana. Niestety zastosowana linka nie jest najlepszej jakości. Aby być pewnym dobrego sznurowania trzeba zrobić solidny supeł. W przeciwnym wypadku sznurówki mają tendencję do rozwiązywania.

Użytecznym dodatkiem jest również pętelka z tyłu ułatwiająca założenie buta i pozwalająca na przypięcie go karabinkiem do uprzęży, gdy teren zrobi się naprawdę wymagający i trzeba przesiąść się we wspinaczkowe pantofle.

[b]Zabraliśmy go w góry[/b]

But po wyjęciu z pudełka, bez żadnego okresu próbnego pojechał na dwa tygodnie w Alpy. Służył jako podstawowe obuwie na długich wędrówkach. Od początku bardzo dobrze dopasował się do stopy. Nie uciskał w żadnym punkcie nie robił bąbli. Na skale sprawował się świetnie, w trawie i błocie – średnio, w śniegu – bardzo słabo. Po prostu nie nadaje się na zimowe imprezy.

Nie wiem, czy projektant przewidział, że ktoś będzie chciał biegać w tych Merrellach, ale jak na but górski spisuje się nieźle. Używaliśmy go na treningach w lesie, czasem nawet na asfalcie. Jego najtrudniejszym zadaniem było 1000 metrów przewyższenia w ciągu godziny (w dół oczywiście 🙂 ). Poradził sobie. Nie czuliśmy żadnego dyskomfortu wywołanego słabą amortyzacją. Mimo wszystko przyjemniej się w nim chodzi niż biega.
Jeśli tylko nie ma upałów, but zapewnia pełen komfort. Dobrze oddycha, odprowadza pot i ciepło. Producent nic nie wspomina o żadnych środkach antybakteryjnych zastosowanych w modelu Edge, ale but nie wydziela przykrego zapachu nawet po dłuższej eksploatacji. Po pół roku używania czuć jeszcze od niego charakterystyczną woń sklepu z butami.

[b]Podsumowanie[/b]

Jeśli szukasz rajdowego konia roboczego do śmigania w każdych warunkach – zapomnij o Merrell Edge. Zbyt wolno schnie, słabo amortyzuje w biegu, nie radzi sobie na śniegu. Jednak jeśli sporo czasu spędzasz w górach i często poruszasz się w skalistym trudnym terenie, na pewno docenisz ten bardzo wygodny i trwały (niemal niezniszczalny) but.
Poza tym jest czerwony, znaczy ładny 🙂 i można go kupić w bardzo wielu wariantach kolorystycznych.
Nie mogę się doczekać, kiedy zabiorę go w Tatry na Grań Mięguszy.

[b]Zobacz również:


[url=http://www.merrell.com/Shop/Detail.aspx?NavID=FT-O-MLT&PID=11026&STID=M&PTTID=PO]Merrell Edge na stronie producenta[/url]

[url=/xoops/modules/mylinks/visit.php?cid=4&lid=152] Strona polskiego dystrybutora [/url]

[/b]

Podobne Posty

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany