Impreza rangi mistrzowskiej, więc i lista startowa puchnie od wielkich nazwisk świata Rajdów Przygodowych. Pośród 54 zespołów biorących udział w rajdzie nie brakuje zasadniczo nikogo z grona doświadczonych zawodników i zawodniczek, którzy w poprzednich imprezach ARWC toczyli boje o topowe pozycje.

Tyle, że wielkie marki AR na skutek wprowadzenia regulacji narodowościowych kompletnie poszatkowały swoje składy. Przykład? Nie będzie w Ekwadorze Thule Adventure Team, mistrzów świata z Kostaryki, których kosmopolityczny skład (Hiszpan, Francuzi i Nowozelandczyk pod banderą Szwecji) trafił do trzech różnych ekip. Zapraszam do przeglądu pretendentów do tytułu Mistrza Świata w Adventure Racing 2014.


Zobacz:

– przegląd pretendentów

zapowiedź trasy mistrzostw

Dzień 1

Dzień 2

– Dzień 3

– Dzień 4

– Dzień 5

Dzień 6

Dzień 7


Impreza w Ekwadorze, abstrahując na moment od stricte sportowych aspektów, będzie pierwszym globalnym testem zrewolucjonizowanego systemu rozgrywania Mistrzostw Świata. Przypomnijmy, Craig Bycroft, dyrektor cyklu ARWS, przed rokiem zapowiedział koniec ekip wielonarodowych na imprezach rangi mistrzowskiej. Od 2015 roku rywalizować mają ze sobą ekipy legitymujące się tym samym paszportem. To duża zmiana. Bardzo duża. Do tej pory istniały w świecie AR wielkie marki związane ze sponsorami. Seagate, Thule, Peak Performance, Columbia – żeby wymienić najważniejsze. Członkowie tych ekip wielokrotnie wymieniali się zawodnikami, przez co imprezy traciły na klarowności – tak to tłumaczą oficjele z ARWS. Począwszy od Ekwadoru ekipa ma być z tego samego kraju. Seagate to już nie tylko Seagate, to New Zealand Seagate. Co akurat ekipie Kiwi bardzo pasuje – to właśnie od Nathana Fa’vaem, kapitana Seagate, wypłynęła propozycja zreorganizowania zasad rozgrywania mistrzostw świata.

W Ekwadorze o tytuł mocować się będą 54 zespoły. Wszystkie z przedrostkiem kraju w nazwie.

Taki obrazek to już przeszłość? Na trykocie startowym flaga Szwecji, a w zespole para Francuzów, Nowozelandczyk i Hiszpan.

Taki obrazek to już przeszłość? Na trykocie startowym flaga Szwecji, a w zespole para Francuzów, Nowozelandczyk i Hiszpan.

Seagate – silni i żądni rewanżu

W Kostaryce ekipa z Nowej Zelandii sromotnie poległa w walce ze zmasakrowanymi stopami, upałem i koszmarnie długimi etapami kajakowymi. Na dobę przed metą jeden z członków ekipy musiał przyjąć pomoc medyczną, co oznaczało dyskwalifikację. Już wtedy ekipa Nathana Fa’vae zapowiedziała rewanż w Ekwadorze. W ramach przygotowań pewnie wygrali ekspedycyjne ściganie w Nowej Zelandii (Godzone Adventure), Australii (GeoQuest), RPA (Expedition Africa) i co najmniej tuzin imprez w Kiwi. Przed startem w Ekwadorze okupują pierwsze miejsce w rankingu ARWS. Dodatkowo skład Seagate wydaje się być najmocniejszy od lat – do standardowego tria Nathan Fa’avae, Sophie Hart i Chris Frone dołączył Stuart Lynch, jeden z filarów Thule, zeszłoroczny mistrz świata. Co ważniejsze – zespół spędził w Ekwadorze prawie miesiąc aklimatyzując się w okolicach wulkanu Cotopaxi.

Seagate na szycie Cotopaxi - 5897mnpm. Foto Nathan Fa'vae

Seagate na szycie Cotopaxi – 5897 m. n. p. m. Fot. Nathan Fa’vae

Columbia Vidaraid – Hiszpanie we własnym klimacie

Ekipa z półwyspu iberyjskiego, obecnie druga w rankingu ARWS, chyba najbardziej cieszyła się z kolejnej lokalizacji imprezy mistrzowskiej w trudnym, zwrotnikowym klimacie. W 2012 roku Urtzi Iglesias, Marco Amselm, Jon Valverde i Barbara Bomfim pewnie zwyciężyli w brazylijskim Ecomotion – imprezie, której podobno najbliżej do warunków jakie doświadczą zawodnicy w Ekwadorze po zjechaniu z wysokich gór. W kostarykańskim czempionacie zajęli drugie miejsce, potwierdzając doskonałe przygotowanie do rywalizacji w cieple i dużej wilgotności. W tym roku – co ciekawe – wygrali ekspedycyjny wyścig Untamed New England – w mokrych i zimnych warunkach wschodniej Kanady. W Ekwadorze siedzą od trzech tygodni.

Ekipa Vidaraid pod Cotopaxi - w okolicach wulkanu bawiła większośc zespołów z czołówki. Foto. Profil FB Vidaraid

Ekipa Vidaraid pod Cotopaxi – w okolicach wulkanu bawiła większośc zespołów z czołówki. Foto. Profil FB Vidaraid

Peak Performance – nowa, szwedzka siła

Ta ekipa ma wszystko, by w ciągu najbliższych kilku lat stanąć na podium Mistrzostw Świata. Mają za sobą mecenat potężnej marki outdoorowej, która pozwala im zawodowo podchodzić do startów w AR i imprezach typu Multisport, włącznie z wysokogórskimi obozami na krańcach świata. Jedyne czego im brakuje to doświadczenie – przed rokiem w Kostaryce szumne zapowiedzi walki z czołówką spaliły już drugiej doby, gdy zespół podjął serię fatalnych decyzji podczas słynnego etapu kajakowego w namorzynach. W tym roku, z pokorą i mocną formą przybywają do Ekwadoru walczyć o top 10, ale po występach chociażby w Untamed New England (2 miejsce) można liczyć z ich strony ma mocny start. Ekipa wystartuje w składzie Mikael Lindnord, Steffan Bjorklund, Karen Lundgren i Simon Niemi.

Popielate rajtuzy to znak rozpoznawczy ekipy Peak Performance. Tu ścigają się na końcówce Untamed New England z Team France. Foto Profil FB Peak Performance

Popielate rajtuzy to znak rozpoznawczy ekipy Peak Performance. Tu ścigają się na końcówce Untamed New England z Team France. Foto Profil FB Peak Performance

Green Caffte Costa Rica – UPS Adventure – Haute Maurienne/Vanoise – małżeństwo Boisset w nowym wydaniu

Za tą pokracznie długą nazwą stoi nikt inny, jak para Mimi Guillot – Boisset i Jacky Boisset, mistrzowie świata z Thule, którzy po zeszłorocznym zwycięstwie najmocniej krytykowali nowy system rozgrywania czempionatu. Jak widać – udało im się zabezpieczyć sponsora na tegoroczny start, w którym towarzyszyć im będą francuscy mocarze: Sylvain Montagny i Faillard Vincent. Zespół – co potwierdzają wyniki – dopiero przeciera się we własnym gronie. Podczas Untamed New England w Kanadzie zespół wywalczył trzecie miejsce, co ostatecznie uznano za porażkę. Podobno zmiennik Jacky Boisseta w nawigacji nie spisał się zbyt dobrze. Nie zmienia to faktu, że w zespole z mistrzami świata walka zawsze idzie o czub.

Mimi z flagą, Sylvain i Faillard w Ekwadorze. To dla małżeństwa Boisset bodaj pierwsze mistrzostwa świata w stricte francuskiej ekipie. Foto Instagram Jacky Boisset

Mimi z flagą, Sylvain i Faillard w Ekwadorze. To dla małżeństwa Boisset bodaj pierwsze mistrzostwa świata w stricte francuskiej ekipie. Foto Instagram Jacky Boisset

Team Adidas Terrex – doświadczeni mistrzowie Europy

Na Brytyjczyków nie było mocnych ani w Turcji podczas Mistrzostw Europy, ani podczas ITERA – ekspedycyjnego rajdu w Walii. Te dwa zwycięstwa dają im obecnie trzecie miejsce w rankingu ARWS. Doświadczenie – to największy atut ekipy pod wodzą Nicka Gracie – żelaznego angola, mistrza świata z 2009 roku, wielokrotnego triumfatora Patagonia Expedition Race. W Ekwadorze towarzyszyć mu będą Warren Bates, Kim Collinson i Sally Ozane. Do Quito przylecieli już ponad dwa tygodnie temu. Zdołali zdobyć Cotopaxi i wykonać kilka mocnych, wysokogórskich trekkingów. Nasz typ – podium.

Team Adidas Terrex przyjmuje lokalny kamuflaż. Drugi od lewej to Nick Gracie. Foto Profil FB Team Adidas Terrex

Team Adidas Terrex przyjmuje lokalny kamuflaż. Drugi od lewej to Nick Gracie. Foto Profil FB Team Adidas Terrex

Haglofs i Swedish Armed Forces – mocarze ze Szwecji

Dwie ekipy ze Szwecji to kolejni pretendenci do walki o top 10. Ekipę Haglofs już znamy – dowodzi nią naturalizowany Nowozelandczyk – Aaron Prince, który od kilku lat mieszka w Skandynawii. W tym roku zdążyli zająć już drugie miejsce w Expedition Africa – trudnym, ekspedycyjnym rajdzie w RPA. Druga ekipa – Swedish Armed Forces  to, jak sama nazwa wskazuje, reprezentacja szwedzkich żołnierzy zawodowych. Do czołówki AR wdarli się przebojem, wygrywając niezwykle konkurencyjny tytuł Mistrzów Szwecji w Rajdach Przygodowych (rywalizowali z Haglofs i Peak Performance). Ich największa wada – brak ogrania i doświadczenia na dużych imprezach.

Ekipa Haglofs na lodowcu w okolicach... Cotopaxi. Aklimatyzacja trwa. Foto Profil FB Haglofs Silva

Ekipa Haglofs na lodowcu w okolicach… Cotopaxi. Aklimatyzacja trwa. Foto Profil FB Haglofs Silva

Tecnu, Bones i Yogaslackers – ofensywa z Ameryki Północnej

Od dłuższego czasu ekipy z USA z trudem walczą o czołowe pozycje. Poza tegorocznym Expedition Africa, gdzie Tecnu wywalczyło trzecie miejsce, nie słychać za wiele o sukcesach w AR. Mimo tego do Ekwadoru Stany Zjednoczone wysyłają swój najlepszy sort zawodników. Tecnu – z doświadczonym Kylem Peterem – ma za sobą wiele mocnych startów w krajowych zawodach. Bones finiszowało na dziewiątym miejscu w Kostaryce przed rokiem. Zaś Yogaslackers to niezwykle doświadczona ekipa specjalizująca się w długich ekspedycyjnych wyzwaniach, typu Expedition Idaho lub Maya Adventure Challenge. Warto mieć ich na uwadzę w kontekście walki o top 10.

 

Ekwador, czyli wielka niewiadoma

Na liście startowej nie brak ekip rdzennych. W trudnych, zmiennych warunkach, znając specyfikę gór i język, mają – jak zawsze gospodarze – znaczącą przewagę. Z powodzeniem jedna z nich może wskoczyć do top 10. Pozostałych kilkudziesięciu ekip też nie należy lekceważyć – poza powyższymi są jeszcze mocni Francuzi z Raidlight, Endorphin Mag, Szwajcarzy z R’ADYS, sporo ekip z Ameryki Południowej i Polacy, ale o naszych jeszcze napiszemy.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany