[size=x-large][b]Salomon GCS Pro[/b]
– techniczny brzydal[/size]

cena: 479zł (sierpień 2007)
waga: 455g (rozm. 43 1/3)


Buty rajdowe Salomona zna praktycznie każdy szanujący się napieracz. Można je kupić w Decathlonie, przewijają się także na aukcjach Allegro, czasem też w zwykłych sklepach sportowych. Jednak mało kto miał na nogach model GCS Pro – To czysta egzotyka (choć niby oficjalnie możliwa do kupienia).
Już na pierwszy rzut oka sprawiają dziwne kosmiczne wrażenie. Ich estetyki nie będziemy zgłębiać. Wystarczy jedno zgrabne określenie – „kamuflaż do walki w cyrku”. I niech to wystarczy za wszelkie przymiotniki. W praktyce okazuje się, że ich niecodzienny wygląd wynika nie tylko z zamiłowania projektantów Salomona do muzyki disco polo. Za wątpliwej urody prezentacją kryje się kawał solidnej technicznej roboty.

W hierarchii cenowej GCS plasuje się znacznie powyżej popularnych modeli rajdowych czy przeznaczonych do biegów terenowych jak choćby XA Pro 3D, czy XA comp. Zastosowano w nim wiele nowinek, jakich trudno szukać w tańszych lub starszych produktach.
Pierwszą z nich jest oczywiście system amortyzacji, któremu but zawdzięcza nazwę. GCS rozszyfrowujemy jako Ground Control System. Jego istotą są dwie płytki umieszczone w oddzielnym „zawieszeniu” w okolicach pięty. Pomiędzy nimi znajdują cztery elastyczne kolumny, które przyjmują impakt uderzenia pięty o podłoże. Charakterystyczną cechą tego systemu jest niezależna praca poszczególnych elementów pozwalająca na lepszą amortyzację w czasie biegu na nierównym podłożu. Producent przekonuje, że 80% biegaczy ma tendencje do „tłuczenia” piętami w czasie biegu i w ten sposób uzasadnia wprowadzenie najbardziej zaawansowanych amortyzatorów właśnie w tym miejscu. Warto dodać, że system GCS powstał w ścisłej współpracy z gigantem przemysłu biegowego – firmą Adidas, która zastosowała go w modelu adiStar Trail i szosowym adiStar Control.
Poza tym wewnętrzna podeszwa wykonana jest z amortyzującej pianki EVA wzmocnionej dodatkowo sztywną płytką w okolicach śródstopia. Za kontakt z podłożem odpowiadają średniej wysokości kołki gumowe wykonane z trzech rodzajów tworzywa contagrip o zróżnicowanej twardości – najtwardsze elementy (kolor czarny) znajdują się przy krawędziach, charakteryzują się zwiększoną trwałością i sztywnością. Między nimi ułożone są kołki czerwone o średniej twardości odpowiedzialne za trzymanie stopy na zróżnicowanym podłożu – od tatrzańskich skał po grząskie błocko Beskidu Niskiego.
W praktyce te zaawansowane technologie owocują przyzwoitym, ale nie idealnym trzymaniem w czasie biegu. O ile na śliskich powierzchniach but nie jeździ w płaszczyźnie przód-tył o tyle zdarza mu się uciekać na boki w czasie trawersowania zboczy. Amortyzacja pięty jest rzeczywiście bardzo przyjemna i odczuwalna od pierwszej przebieżki. Przód jest jednak zdecydowanie delikatniejszy i przy długim użyciu (mam na myśli etapy piesze i biegi powyżej kilkunastu godzin) przednia część stopy zaczyna dotkliwie odczuwać nierówności terenu – większe kamyki, korzenie, itp.

Wierzchnia część buta to prawdziwa mieszanka materiałów. Czub i boki chronione są grubym gumopodobnym tworzywem. Osłania ono w pewnym stopniu palce przed uderzeniami o kamienie (jednak jest to znacznie słabsza ochrona niż choćażby w modelu XA Pro 3D). Dzięki temu pokryciu obuwie jest również wodoodporne do wysokości około 3-4 cm. W praktyce oznacza to, że można zaliczyć kilka kałuż zanim woda wleje się do środka.
Powyżej znajduje się cała gama siatek wentylujących. Po bokach wykonana jest ona z drobnego „sitkowatego” plastyku, w przedniej części natomiast z różnej grubości siateczek z tkaniny. Wspomniane sitko nie przypadło nam do gustu. Może jest skuteczne, ale na pewno niezbyt przyjemne w kontakcie z nogą. Dodatkowo na jego łączeniach z resztą buta znajdują się wyraźne krawędzie mogące być przyczyną podrażnień i obtarć. Wentylacja i odprowadzanie wody są na przyzwoitym poziomie, oceniając jednak subiektywnie, wolelibyśmy jeszcze lepszą wentylację kosztem wodoodporności (w czasie Kieratu 2007 testerowi udało się nieco odparzyć stopy – po raz pierwszy od dwóch lat).
Górny szkielet z tworzywa wzmocniony solidną wstawką w okolicach pięty zapewnia dobre trzymanie stopy niezależnie czy but jest mokry czy suchy. Dobrym wsparciem dla niego są sznurówki z kevlarowych linek przepuszczone przez trwałe metalowe oczka (Wydają się solidniejsze niż stosowane w tańszych modelach – po 600 km testów zarówno linki jak i ich zaczepy są w dobrym stanie). Plastikowy zacisk sznurówek można schować w specjalnej kieszonce na języku i…. zapomnieć o sznurowaniu.

[b]W praktyce[/b]

No… but jak but. Sam nie biega. Nie sprawia też jakiejś nadzwyczajnej różnicy na szlaku. Najwyraźniejszym jego wyróżnikiem jest tytułowy GCS stabilizujący piętę i zapobiegający jej lataniu na boki. Warto też wyróżnić dobre wykonanie buta i jego trwałość – po 600 km, głównie w terenie ślady zużycia to niewielkie wytarcie bieżnika, zmechacenia i wyszlifowanie metalowych elementów przez krzaki.

Salomon GCS Pro dobrze się spisze na treningach oraz na większości rajdów. Kosztuje dużo, ale inwestując raz większą gotówkę mamy pewność, że but nie rozsypie się po trzech miesiącach. Nadaje się zarówno do codziennego biegania jak również do chodzenia po górskich szlakach. Jego największą wadą jest wygląd oraz słaba wentylacja dolnej części stopy. Mógłby być też nieco lżejszy.
W kolejnej wersji wolelibyśmy też mniej krzykliwy „dizajn” i mniej plastyku w bliskim kontakcie z nogą.

[b]Zobacz również:


[url=/xoops/modules/wfsection/article.php?articleid=161]Recenzja butów Salomon XA Pro 3D[/url][/b]

Podobne Posty

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany