[img align=right]/xoops/uploads/img4075bfd0c3524.gif[/img][size=x-large]Wspomnienie z pustyni- Maraton Piasków [/size]

[b][i]Joanna Wis[/i][/b]


[b]Dawno temu na świecie nie było kłamstwa, nie było obłudy aż pewnego dnia człowiek skłamał po raz pierwszy. Wtedy bóg obiecał, że z każdym kłamstwem ześle na ziemię jedno ziarenko piasku. Legenda głosi, że tak powstała Sahara. [/b]

W tym roku już po raz 19 setki osób stanęły na starcie morderczego tygodniowego maratonu, który rozgrywa się na największej pustyni świata. Trudno jest znaleźć teren bardziej wymagający niż Sahara.
Kilkanaście lat temu francuski fotograf Patric Bauer odbył pieszą wyprawę przez Saharę. Na bazie swoich doświadczeń stworzył w Maroku imprezę pieszą, którą nazwał Maratonem Piasków (Marathon des Sables). W pierwszej edycji tej niezwykłej imprezy wzięły udział 23 osoby , w 2001 roku na starcie stanęło ponad 600 a wśród nich po raz pierwszy w historii był Polak Stefan Stefański. Od tego czasu z Maratonem Piasków zmierzyło się już kilku Polaków, z pustyni wracali pełni pokory.

Marathon des Sables (Maraton Piasków) uznawany jest za najtrudniejszą imprezę związaną z bieganiem. Przez 7 dni zawodnicy mają za zadanie pokonać 220 kilometrów, podzielonej na 6 odcinków, trasy. Każdy z nich, mimo że w dużej grupie, zdany jest na siebie. Od organizatorów otrzymuje wyłącznie wodę i nocleg w obozie, do którego musi dotrzeć, co dzień, przed zamknięciem mety. Po co 600 osób przyjeżdża na Saharę i biegnie przez siedem dni w prażącym słońcu, niosąc na plecach wyłącznie niezbędny do przeżycia ekwipunek?
Każdy z nich szuka z pewnością czegoś innego. Są wśród zawodników lekarze, bankierzy, prawnicy a w 2001 roku były także gospodynie domowe zespół „Twarde mamuśki”. Większość pochodzi z krajów o rozwiniętym i stabilnym systemie gospodarczym, mają dobre prace, poczucie bezpieczeństwa, ustabilizowany tryb życia. Nagle zdają sobie sprawę, że praca, nawet najbardziej prestiżowa, to nie wszystko, że chciałoby się od życia czegoś więcej. Wtedy, tak jak trzy Angielki, młode matki, gospodynie domowe, które sport uprawiały wyłącznie na siłowni, pakują walizki, zostawiają swoje mieszczańskie życie i na tydzień przyjeżdżają na pustynie. Chcą wreszcie zrobić coś niezwykłego, niebanalnego, coś o czym będą mogli myśleć, kiedy rutyna po raz kolejny zapuka do ich drzwi. „Jeśli ja to zrobię to może zainspiruję innych do działania.” Mówi, jeszcze przed startem Maxine Ward 38 letnia gospodyni domowa, matka dwójki małych dzieci, jedna z trójki „Twardych mamuś”. Myśl o rodzinach pozostawionych w domu, o kibicujących im dzieciach dodawała tym kobietom sił. Odwodnione, z rozkrwawionymi stopami po siedmiu dniach marszu, dotarły do celu. Poczucia humoru nie zabrakło im do końca, na metę weszły w sukniach wieczorowych.

Są też tacy którzy, od niczego nie uciekają, bo ten maraton to właśnie ich życie. Stawiają sobie kolejne cele i dążą do ich realizacji. To oni tworzą pierwszą 100 w klasyfikacji generalnej. Noszą koszulki z imprez rozsianych po całym świecie, Iron man finnisher, Eco challenge finnisher itd. Znają swoje możliwości, swoje organizmy, za każdym razem dają z siebie jeszcze więcej, przekraczają kolejne bariery. Dla nich Maraton Piasków to kolejna z imprez, kolejny z rajdów, które często stają się ich jedynym życiem. „Biorę udział w rajdach, bo podczas takich imprez, inaczej niż w życiu, wszystko jest proste. Jak ktoś zasłabnie to mu pomagasz, jak jest przed tobą to go gonisz. Masz konkretny cel- dotrzeć do mety i starasz się go zrealizować” – powiedział w chwili szczerości Stefan Stefański – który Maraton Piasków ukończył na 18 pozycji.

Maraton Piasków to niezwykły zbiór niezwykłych ludzi. Kiedy nocą w obozie rozlegał się odgłos 600 klaszczących rąk to był to znak, że dotarł do kolejnej mety niezwykły zespół, zespół odzwierciedlający ideę Maratonu Piasków Wydmy Nadziei. Przez szesnaście lat istnienia Maratonu dzięki woli i determinacji zawodnicy zdołali pokonać wiele barier tych zewnętrznych wyznaczonych przez społeczeństwo jak i tych ukrytych z których istnienia w codziennym życiu, nie zdajemy sobie wyprawy. Nie istnieje tu bariera wieku najmłodszy uczestnik tegorocznej edycji miał 17 lat najstarszy ukończył 70. Nie istnieje bariera statusu społecznego czy płci. Najlepsza wśród kobiet Włoszka, Franca Fiacconi zdobyła 8 pozycję w klasyfikacji generalnej. Zespół Wydmy Nadziei jednak już kolejny raz pokazał światu, że nie ma rzeczy niemożliwych. Grupa Francuzów pokonała trasę Maratonu Piasków wraz z dwójką niepełnosprawnych chłopców Corentinem i Benoitem. Przemęczeni, na granicy wyczerpania docierali do mety kolejnych etapów „ Gdyby nie Corentin i Benoit większość z nas dawno by zrezygnowała, ze względu na chłopców nie możemy tego zrobić. Obiecaliśmy im, że staniemy na mecie.” Nie chcieli taryfy ulgowej, pchając dwa specjalnie przygotowane wózki pokonywali kolejne etapy. Wszyscy razem stanęli na mecie. Nikt kto widział radość tych dzieci nie miał wątpliwości, że zespół dokonał czegoś niezwykłego.

Bez względu na to jaką drogę wybrali dla siebie, tu na Saharze, w prażącym słońcu, trawieni udarem, z rozkrwawionymi stopami dotykali jakiejś tkwiącej we wnętrzu prawdy. Choć granice ich możliwości znajdują się w innych punktach, dawali z siebie wszystko. Każdy z nich startował w innym boju -w walce z samym sobą. A na metę, bez względu na pozycje, wszyscy dobiegali ze łzami w oczach.

Podobne Posty

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany