[size=x-large]Na trening, na zimny bieg[/size]

[b]Recenzja kurtki Marmot Driclime Jacket[/b]


A co to za firma? Pyta się wysuszony biegacz wyglądający na jakieś 60 lat z okładem. Solidna – mówię i kontynuuję rozgrzewkę przed zimowymi zawodami na 10km. Ale chyba nie biegowa? Nie. – raczej wspinaczkowa. Za bieganie wzięli się pewnie z przymusu bo im wszyscy alpiniści ze ścian pospadali. Próbuję być miły i dowcipny, ale czuję że gość to jeden z tych co zaraz zacznie opowiadać o swoich czterdziestu maratonach, życiówkach lub, nie daj Bóg, kontuzjach. Trafiam w sedno. Za chwilę słyszę, że jego syn nie biega, a on w Wenecji był i we Wiedniu, ale staw kolanowy sprawia mu problem i nie wie czy do Bostonu uda mu się polecieć.

Jest około zera. Pod kurtką mam tylko podkoszulek z krótkim rękawem. Przy wyjściu z domu było nieco chłodno. Zwłaszcza na otwartej przestrzeni i jak wiatr śmigał między blokami. W lesie jest już przyjemnie. Niebieski Marmot nie rzuca się w oczy. Niezbyt nasycone kolory, Małe logo. Gość musiał naprawdę mocno szukać pretekstu do rozmowy, że wypatrzył niewielki wyszywany napis na klapie z przodu. Drugi niewielki znaczek jest naszyty na plecach. Niestety nie zrobili go w wersji odblaskowej.
– Ale oddycha? – I to jak! I grzeje nieźle. Wreszcie orientuję się, jaki był prawdziwy powód zaczepki. Gość ma na sobie nowiutką wiatrówkę za którą wyłożył kilka stówek. Przez chwilę rozciągając łydki wysłuchuję o zaletach membrany. I że wywietrzniki i stójki i kieszonki. No i że w Stanach taniej to wszystko można załatwić, a w Polsce drożyzna chociaż zarobki niższe.

Ja wywietrzników nie mam. A Driclime nie jest najwyższym modelem. Nie jest też windstopperem. Nie ma rozpinanych „podpaszników”, ani siateczek. Ale najważniejsze, że grzeje i ciężko ją zapocić. Kieszonki ma trzy. Jedną na klapie. Tam chowam kartkę z numerem startowym i kodem kreskowym, którą na mecie trzeba przepuścić przez czytnik. Tam też zwykle ląduje odtwarzacz gdy słucham muzyki w czasie treningów. Ostatnio królują Piosenki Toma Waitsa w wykonaniu Kazika. (Czemu ten starszy koleś nie chce rozmawiać o muzyce?) Ta płyta to spora porcja „mroku” na wieczorne biegi po lesie.
Zbieramy się na starcie. Ruszam dosyć ostro pośród tłumku zgromadzonego przy szlabanie w Lesie Kabackim. Przez pierwsze kilka kilometrów mam komfort termiczny. Jeszcze się organizm nie zagotował. Im dalej w trasę tym robi się goręcej. Podszewka o konsystencji polaru (DriClime® P-275) połączona z wierzchnią warstwą wierzchnią, która nie przepuszcza wiatru (Banshee P-170) razem tworzą izolację większą niż potrzebuję. Rozpinam się do połowy. Jest lepiej.
Ta kurtka to połączenie dwóch warstw, czyli uproszczenie koncepcji ubierania się „na cebulkę”. Nie jest całkowicie wodoodporna. Krople spadają i zsuwają się po wierzchnim materiale. Większa ulewa jest w stanie wedrzeć się do środka. Pytanie tylko kto biega w ulewę? Mi to się przytrafia średnio raz w roku, kiedy na dobre rozpada się, gdy jestem kilka kilometrów od domu i po prostu muszę dokończyć trening (choćby dlatego, że byłoby mi głupio wskoczyć w autobus „bo mam mokro”).
Warto zwrócić uwagę na ściągacze. Jeden znajduje się na spodzie i pozwala uszczelnić okolice lędźwi. Drugi umieszczono w stójce. Może zastępować szalik. Jest bardzo prosty w użyciu i funkcjonalny. Jeden ruch i szyja zabezpieczona (choć gdy jest naprawdę zimno przyda się „uszczelka” w postaci bandamy lub buffa). Mam pewne zastrzeżenia do mankietów. Nie można ich regulować patką z rzepami. Jest po prostu kawałek gumki niczym w kurtce na miasto. A szkoda, bo w wietrzne dni powietrze lubi pohulać w rękawach, z kolei gdy jestem rozgrzany, przydałyby się szersze otwory do odprowadzania ciepła.

Kończę bieg. Marmot jest mokry. Ja też. Ale oddychanie mimo wszystko oceniam jako bardzo dobre. Teraz średnie tętno wyszło około 95% Hrmax. Taki wysiłek zdarza mi się sporadycznie, więc nie ma czym się martwić jeśli kurtka w takich sytuacjach nie nadąża z odprowadzaniem wody.
W codziennych sytuacjach, wewnętrzna warstwa jest jedynie wilgotna.

Marmot Driclime to ubiór przede wszystkim na treningi biegowe. Nada się oczywiście także na rower, ale do pełnego komfortu przydałby się przedłużany tył.
Bardzo brakuje mi odblasków – tego co sprawia, że poruszając się wieczorem po drogach, czuję się w miarę bezpieczny. Gdyby jeszcze kurtka miała wściekło pomarańczowy kolor ich brak wydałby się uzasadniony. A tak, Marmot dostaje od nas klapsa.

Тебе-то, должно быть, "Тень скандала" еще больше моего, Бен.

Сэр Уоткин и "Криминалистика" миссис Траверс, сэр.

Она со знанием дела разрезала их до "Развиваем руку Многораз. тетр." пояса, но прорезиненная ткань оказалась слишком крепкой для маникюрных ножниц.

Того и гляди, между "Мертвая пехота" Америкой и Россией начнется война.

Он не умолк; его "Расписной" визгливый голос стал от обиды еще "ЕГЭ-2013. История. Самое полное издание типовых вариантов заданий" визгливее.

И я придумал, как нам этого добиться.

Podobne Posty

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany