[size=x-large]Sprzęt do zadań linowych – odchudzanie[/size]


Odchudzanie sprzętu najlepiej rozumieją rowerzyści. Oni potrafią wydać 600 zł aby mieć w siodełko lżejsze o 150 gramów od normalnego. Tytanowe druty, karbonowa płytka, śladowe ilości wyściółki i tyłek, który często cierpi przez wiele dni zanim przywyknie do twardej deski.
Ale system się sprawdza. Na wyścigach MTB czy nawet na rajdach coraz częściej spotyka się rowerki ważące po 10 kg lub mniej. Ideę podchwycili także piechurzy. Plecak ważący 400 g zamiast kilograma? Proszę bardzo. Do tego lekkie buty, cieniutka kurtka mieszcząca się w kieszeni i napieranie stało się przyjemniejsze. Nie zawsze wygodniejsze. Ale sprzęt wyścigowy to nie miękka sofa, ani puchowa pierzyna.

Wchodzimy w teren mało eksplorowany do tej pory na forum i mało znany wśród zawodników (choć team 360º już od lat wprowadza w życie podobne rozwiązania) – tuning sprzętu do zadań specjalnych.

[b]Idea[/b]
Zadania specjalne na polskich rajdach są krótkie w porównaniu z czasem pomiędzy nimi. Naprawdę rzadko się zdarza, by jeden zawodnik wisiał na linie dłużej niż 15 minut. Najczęściej spędza na niej minut 5 lub mniej. Zatem komfort nie powinien być priorytetem przy konstruowaniu zestawu.
Obciążenia w sytuacjach awaryjnych są dużo mniejsze niż w przypadku wspinaczki. Długie loty nie występują. Mogą co najwyżej wystąpić szarpnięcia w przypadku potknięć w momencie wchodzenia na stanowisko, poślizgnięcia w czasie trawersu linowego etc.

[b]Największe oszczędności[/b]
Ważyliście kiedyś kompletny zestaw do podchodzenia na linie? My tak. I zauważyliśmy, że jest naprawdę toporny.

Zestaw tradycyjny

Wymyśliliśmy zatem i skompletowaliśmy (to drugie zajęło nam kilka miesięcy) coś co waży duuużo mniej, posiada atesty wymagane na rajdach, a jest chudsze o ponad połowę.

Zestaw najlżejszy

[b]Wściekłe gacie[/b]
Uprząż Cilao OZ22 Ultra Race z wyglądu przypomina stringi i jest najlżejsza na świecie. Wyprodukowano ją z myślą o zawodnikach skialpinizmu i rajdowcach. Za elementy nośne służy taśma z dyneemy (jedna tasiemka przechodząca przez wszystkie elementy). Wygląda niczym ozdobne obszycie, ale to właśnie na niej spoczywa nasz ciężar. Oczywiście nie ma tu metalowych klamerek, zarówno w pętlach na nogi jak i w pasie. Za regulację szerokości w udach odpowiadają gumki, które zapobiegają „lataniu” uprzęży, gdy jest w niej trochę luzu. Pas spinany jest pojedynczym rzepem. Wygląda to hardcorowo. Ale rzep nie pracuje w czasie wiszenia czy lotu. W momencie zwieszania się w uprzęży nie słychać charakterystycznego „trrrr” które denerwuje wielu początkujących wspinaczy używających uprzęży z rzepem. Nie ma też zwiększonego ryzyka wypadnięcia z uprzęży w przypadku zwieszenia się głową w dół – przedłużony łącznik obróci się i przeniesie siłę na pas. Nie polecamy tej opcji, ale Cilao działa nawet nie zapięta.
Jedna rzecz, o której należy pamiętać i nigdy się nie pomylić – nie wpinać przyrządów w pasek z rzepem! Może to brzmi banalnie, ale po dwóch nocach bez snu wiele rzeczy staje się nieoczywistych. Dla ułatwienia producent oznaczył miejsce wpinania pomarańczową taśmą.
Wbrew pozorom uprząż nie jest narzędziem sadysty. Oczywiście – wygodna też nie jest. Da się w niej wisieć, majstrować przy przyrządach dłuższy czas, bez poczucia, że za chwilę ustanie krążenie w nogach.
Nie jest to idealna uprząż do podchodzenia – wprawne oko zauważy, że długi łącznik powoduje skrócenie ruchów wykonywanych na przyrządach o jakieś 20 cm w porównaniu z normalnym sprzętem. Jaki to ma wpływ na szybkość? Dowiecie się w dalszej części.

[b]Metalowy drobiazg[/b]
Petzl Tibloc został wymyślony jako sprzęt, który każdy alpinista powinien mieć na stałe przy uprzęży, gdy pakuje się w drogę dłuższą niż parę metrów. Tibloc waży 38 gramów. Ma stożkowe zęby, nieco dłuższe niż te spotykane w większych przyrządach zaciskowych Petzla. Może zastępować węzły Prusika przy podchodzeniu czy wyciąganiu ciężarów na linie. Dla nas ważniejsza jest pierwsza opcja. W zestawie do podchodzenia będziemy korzystać z dwóch Tibloców zamontowanych podobnie jak Croll i płanieta. stuningowanych według własnego patentu.
Warto do niego przymocować kawałek 3 mm repika, inaczej w czasie przepinania w ekspozycji, ten drobiazg może polecieć w „kosmos”.

Uwaga: Tibloc nie jest urządzeniem honorowanym przez wszystkich organizatorów rajdów, ponieważ używany nieumiejętnie może powodować przyspieszone zużycie liny. Jeśli planujecie go używać – przeczytajcie wcześniej regulamin, lub zapytajcie się organizatora.
Jeśli Tibloc jest zabroniony – mamy dla niego alternatywę – nieco cięższą, ale nadal nieporównywalną z klasycznym zestawem.

[url=http://www.petzl.com/files/all/us/technical-notice/Sport/B01%20TIBLOC%20B01500-020799.pdf]Przeczytaj instrukcję obsługi i szczegóły dotyczące bezpieczeństwa (plik .pdf ze strony Petzla)[/url]

[b]Dzieło rzeźbiarza[/b]
Petzl attache 3D to najlżeszy zakręcany karabinek z oferty tego producenta. Niewielki, starannie pozbawiony nadmiaru metalu, tam gdzie działają mniejsze siły i gdzie niepotrzebna jest większa powierzchnia tarcia z liną. Nasza waga pokazuje mu 51 gramów. To jeszcze nie rekord świata (da się zejść do ok. 43 g). Ale ma zachowany standardowy prześwit 22 mm i wytrzymałość 22 kN na zrywanie w osi podłużnej. Dla nas dodatkowo liczy się kształt. Nie jest całkiem spłaszczony w górnej części dzięki czemu lepiej pracuje z Tibloc’iem (który dedykowany jest do karabinków o owalnym przekroju).

[url=http://www.petzl.com/files/all/all/carabiners/carabinersExperience.pdf]Instrukcja stosowania karabinków (.pdf na stronie Petzla)[/url]

[b]Pancerne sznurówki[/b]
Fin’ Anneau to najcieńsze szyte taśmy oferowane przez Petzla. Mają 8 mm szerokości i są wykonane z Dyneemy, która zapewnia im wytrzymałość 22 kN. Nie mają ograniczeń co do wiązania węzłów (jak to zdarza się przy ultralekkich produktach konkurencji). Gdyby szukać głębiej w internecie – można znaleźć produkty lżejsze o gram lub dwa. Nasza waga wskazuje 18 g (katalog – 20 g).
Standardowo używamy dwóch taśm 60 cm do przyrządu zaciskowego trzymanego w dłoni (w praktyce wystarczy tam jedna ok. 80 cm), ale na rajdach taśmy 60 cm są stosowane w wielu różnych zadaniach – stąd ten wybór.

[b]Gumka do Tibloca[/b]
Elastyczna linka 4 mm składająca się z pęku cienkich gumeczek pokrytych oplotem. Nie przenosi znaczących obciążeń w czasie podchodzenia na linie, dlatego nie musi być atestowana. Jej zerwanie lub rozwiązanie nie grozi wypadkiem. Zastępuje taśmę przytrzymującą Crolla. Jest lżejsza i zakłada się ją bardzo szybko. Nie wymaga regulacji. W przypadku mocowania Tibloca, musi być opleciona wokół niego, tak by ograniczyć jego przesuwanie się na karabinku, w czasie ruchu w górę. Gumkę zakupiliśmy w sklepie z akcesoriami samochodowymi. Miała pierwotnie służyć do siatek w bagażniku.

[b]Stopka[/b]
Nie da się wiele ugrać na wadze stopki, ale próbować zawsze warto. My zastosowaliśmy repsznur 3 mm. Jest sporo lżejszy od standardowo używanych repów 5 mm. Aby uniknąć przetarcia, miejsca mające kontakt z podeszwą buta zabezpieczyliśmy taśmą izolacyjną. Ten element również nie wymaga atestu – w przypadku zerwania stopki, zawodnik zawisa na taśmie asekuracyjnej zamocowanej do przyrządu (w przypadku Tibloca, do przytrzymującego go karabinka). Oczywiście to nic miłego, ale w praktyce zerwanie stopki, jeśli tylko nie jest zniszczona, zdarza się niezwykle rzadko.

[b]Angielska alternatywa[/b]
W przypadku, gdy organizator nie dopuszcza do użycia Tibloca, możemy spróbować przekonać go do innego rodzaju lekkiego przyrządu zaciskowego – Wild Country Ropeman mk 1. W Polsce jest jeszcze mało popularny, ale jego użyteczność przewyższa wiele bardziej skomplikowanych szpejów. Składa się dwóch płytek z otworem na wpięcie karabinka, oraz znajdującego się między nimi elementu mimośrodowego. Działa podobnie jak zamek Crolla, z tym że nie posiada stożkowych zębów, a jedynie szerokie zęby przypominające nieco te znane z kości typu friend.
Co istotne, Ropeman może być odblokowany nawet gdy jest obciążany (działa to mniej więcej tak, jak zrywanie petzlowskiego shunta). Wystarczy mocno szarpnąć za pętelkę przymocowaną do języka elementu mimośrodowego. To ważne w momencie, gdy zawodnik zaplącze się w sprzęcie i nie będzie wiedział jak go zdjąć. Pozwala oszczędzić nieco czasu na operacjach linowych – zwłaszcza przepinkach.

[b]DZIAŁANIE[/b]

Postanowiliśmy przetestować nasz zestaw w praktyce, a przy okazji trochę potrenować. Jako konsultant posłużył nam Stefan Stefański – spec w dziedzinie technik jaskiniowych (instruktor ze sporym stażem), a przede wszystkim człowiek znający specyfikę rajdów (to od niego wzięła się nazwa Speleo i on był w pierwszym teamie startującym w Eco Challenge w 1998 roku). A więc guru, master jedi i człowiek żyła w jednym.

Wspólnie sprawdziliśmy ile czasu zajmuje pokonanie 15 metrowej ściany na klasycznym zestawie Croll i płanieta. Pierwsza połowa dystansu to był wolny zwis, następnie podejście odbywało się w kontakcie ze ścianą.

Zestaw 1 = Uprząż Lhotse, Croll, Ascension
Zestaw 2 = Uprząż Cilao OZ22 Ultra Race, 2 x Tibloc
Zestaw 3 = Uprząż Cilao OZ22 Ultra Race, 2 x Ropeman

[b]Nasza metoda, a metoda z instrukcji Petzla[/b]

Próbowaliśmy kilku sposobów użycia Tibloców, finalnie uznaliśmy, że najlepszym sposobem jest mocowanie go na piersi, niczym Crolla. W tej pozycji wymaga on ustabilizowania przy pomocy gumki. Oplatamy gumkę wokół niego tak jak na zdjęciu. Najszybciej można to zrobić, zakładając ją na łącznik uprzęży, zanim jeszcze zaczniemy cokolwiek montować i zapleść ją na krawat przez karabinek już po wpięciu liny

W ten sposób uzyskujemy płynne ruchy do góry, bardzo podobne do pracy z Crollem i Ascension. Różnica w prędkości wynika w dużej mierze z długości ruchu przy użyciu uprzęży Cilao jak i większego tarcia w czasie przesuwania liny w Tiblocu założonym na piersi. Ważne jest by partner przytrzymywał linę, w czasie pierwszych metrów podejścia.
W przypadku Stefana, różnica wynikła dodatkowo z niesamowitej wprawy, z którą obsługuje Crolla i Ascension, i brakiem doświadczenia ze specyfiką systemu na Tiblocach. Magda i Kshysiek ponieważ po prostu są ciency w podchodzeniu na linie, zarejestrowali niewielkie różnice w zależności od przyrządów. Jak widzicie – warto trenować każdy aspekt rajdowania 🙂

Petzl w instrukcji obsługi Tibloca proponuje inny patent, w którym przyrząd mocowany do pętli na stopę znajduje się poniżej przyrządu na piersi. Oczywiście on również działa, ale wymaga zaangażowania większej siły i jest wolniejszy.

[b]Rodzaje lin[/b]
Nasze testy przeprowadzaliśmy na linie statycznej – dosyć grubej (10,5mm ?) i mającej już spory przebieg. W naszym przypadku nie zauważyliśmy żadnych problemów z płynnością pracy Tibloca, czy uszkodzeń owijki spowodowanych wielokrotnym stosowaniem tego przyrządu.

[b]Inne drobiazgi[/b]
To nie wszystko co można odchudzić. Na wadze można zyskać również stosując lżejsze przyrządy zjazdowe. Ósemka jest niezmiernie wygodna, ale jej waga (do 110-150g) nie sprzyja rajdowcom. My wybraliśmy verso – 57g. Działa na tej samej zasadzie co inne kubki asekuracyjne, wraz z ich zaletami i wadami. W przypadku grubej lub sztywnej starej liny, trzeba się chwilę posiłować, zanim wprowadzi się ją do przyrządu. Na szczęście na zawodach coraz częściej mamy do czynienia z czystym, nowym sprzętem, który w verso chodzi jak w masełku.
Zwolennicy ósemek wspominają czasem, o oblodzeniu liny – ja jednak nigdy na zawodach nie spotkałem lodu na linie zjazdowej.

[b]Rękawiczki[/b]
Nie zawsze są podane w sprzęcie obowiązkowym, ale warto je mieć ze sobą. Dzięki nim łatwiej jest wykonać szybki i pewny zjazd, bez obawy o przegrzanie skóry na dłoni. W najgorszym wypadku stopi się nieco rękawiczka :-). Uważajcie na rękawiczki polarowe! W skrajnym przypadku możecie zrobić w nich dziurę.

[b]Wnioski[/b]
Do oszczędzenia jest 600-700 gramów w stosunku do klasycznego zestawu. To naprawdę sporo. Niezależnie od tego, czy rajd trwa 10 czy 100 godzin, warto skorzystać z lżejszego sprzętu. Bardzo rzadko występują sytuacje gdy uprzęży używamy przez chwilę i za moment ląduje ona w przepaku. Częściej spotykamy przypadki, gdy sprzęt wspinaczkowy nosi się lub wozi przez całe trwające kilkanaście czy więcej godzin etapy. Przykładowo – na jednej z edycji Bergson Winter Challenge – kompletny zestaw przyrządów mieliśmy w plecakach przez okrągłe 3 dni. Z Crolla i płaniety każdy zawodnik korzystał nie dłużej niż pół godziny (co i tak należy uznać za długi czas). Strata związana z zastosowaniem innych przyrządów zamknie się w pojedynczych minutach, jeśli nie w sekundach. Uważamy, że noszenie dodatkowego obciążnika w postaci klasycznego zestawu jest bardziej uciążliwe. Dodatkowo należy rozpatrzyć sytuację, gdy rajd odbywa się na mokro (a to częsty przypadek). Masywna uprząż i taśmy są w stanie wciągnąć znacznie więcej wody niż filigranowa Cilao. A jeśli ktoś szuka jeszcze jakichś argumentów – może wziąć pod uwagę, że zapinanie uprzęży przy pomocy jednego rzepa jest znacznie szybsze niż w przypadku tradycyjnej klamry. Z podobnych rozwiązań korzysta wiele zespołów w czołówce światowego AR. Tam często spotyka się uprzęże Cilao, ewentualnie bliźniaczo podobną Camp Alp 95.

Jest jeszcze jeden argument dla osób, które mają już swój sprzęt do zadań specjalnych: zakup drugiego zestawu pozwoli w wielu przypadkach uniknąć przewożenia uprzęży między etapami. Nowy komplet – z zamocowanymi odpowiednimi elementami może czekać ułożony w przepaku na konkretne zadanie specjalne.

[b]Dystrybucja wymienionego sprzętu:[/b]


Petzl – www.petzl.pl
Wild Country – www.wildcountry.co.uk (nie udało się nam namierzyć polskiego przedstawiciela)
Cilao – www.strefazmian.pl

Склонившись надо мной, Воан вел машину среди "Животные" этого небесного флота.

Он не мог допустить, чтобы Матесев, опередив его, захватил Рабиновича "Дифференцируйся или умирай" и улизнул из страны.

А вот чего я не знаю, "Третья тетрадь" того и ты не "Говорящий логопед" знаешь.

Надо мной носились две большие птицы.

Скотам не надо уподобляться, вот "Испытание страстью" что, холодно отвечала Совесть.

На шоссе с обеих сторон от нас приземлялась армада окруженных "Семь Белоснежек. Старинные сказки Европы" огромными световыми нимбами ангельских созданий, тут же ускользающих в противоположных направлениях.

Podobne Posty

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany