[size=x-large]Kompas Suunto M-3[/size]

waga: 44g
cena: około 120zł (wersja normalna), około 200zł (wersja globalna)


„…A kiedy już zupełnie nie będziesz wiedział gdzie jesteś – wyciągnij kompas” – Dobrze tato, tylko dlaczego on tak drży? Zmarzł? I dlaczego klapka mu się sama zamyka? I po co w nim lusterko? I dlaczego jest stłuczone? A co to za bąbelki w środku?
Jeśli Ty lub Twój synek, macie tego typu problemy, to radzę pomyśleć o nowym kompasie. Wtedy co prawda w przypadku zagubienia w terenie będziecie mieli o jedną wymówkę mniej, ale istnieje spora szansa, że unikniecie kręcenia kółek i używania brzydkich słów pod adresem sprzętu.

Model M-3 pochodzi z linii „professional”, czyli z założenia ma być dokładny, stabilny i uniwersalny. Wyposażono go w liczne udogodnienia, takie jak karbowana tarcza, którą można obracać z łatwością również w rękawiczkach, fluorescencyjna skala ułatwiająca odczyty w słabym świetle, gumowe „stopki” zapobiegające ślizganiu się po mapie. Jedna z krawędzi służy jako linijka (a równocześnie podziałka do map 1: 10 000 🙂 )
Na niewielkiej płytce zmieszczono również podziałki dla skal map:
1:50 000 (standardowa skala map na rajdach)
1:25 000 (skala wielu map topograficznych)
1:20 000 (skala spotykana na mapach do rowerowej jazdy na orietnację)
1: 15 000 (skala wielu map do biegów na orientację)

Na środku płytki znajduje się niewielka lupka pomagająca przyjrzeć się szczegółom mapy (przydatna zwłaszcza w słabym świetle i przy dokładnym lokalizowaniu punktów kontrolnych). Dwie dziurki w kształcie trójkąta i kółeczka służą do nanoszenia na mapę punktów kontrolnych (trójkąt – start, środek okręgu – punkt kontrolny)

Wewnątrz kapsuły umieszczono również skalę deklinacji od 90° E do 90°W (tańsze modele często mają tylko 30° w każdą stronę). Ustawienie deklinacji reguluje się malutką śrubką umieszczoną od spodu. Miniaturowy śrubokręt jest umieszczony na sznureczku do wieszania kompasu na szyi.

[b]Co znaczy professional w wypadku Suunto?[/b]

Urządzenie jest wykonane bardzo starannie. Nie zauważyliśmy żadnych niedoróbek. Prezentuje się świetnie. Nie mam zupełnie pomysłu jak mógłbym go mechanicznie zepsuć (a zdarzyło mi się już na nim usiąść). Miałem nadzieję, że chociaż jeden z egzemplarzy wysłanych na Mistrzostwa Świata na Nowej Zelandii wróci w kawałkach. Jednak nie. Oprócz brudu i kilku drobnych rysek nic się kompasom nie stało. Zatem jeśli Suunto M-3 przeżył największą orientacyjną demolkę świata to albo miał niewiarygodne szczęście, albo to naprawdę solidnie wykonany przyrząd.

[b]2 wersje zamiast 5[/b]

Większość kompasów jest obecnie produkowana w 5 wersjach w zależności od tego na jaki rynek mają być wypuszczone. Wiąże się to z różnicami kształtu linii pola magnetycznego, wzdłuż których igła kompasu stara się ułożyć. Jedynie w okolicach równika magnetycznego swobodna igła ustawia się poziomo – im dalej na północ lub południe, tym odchylenie pionowe (inklinacja) jest większe. Problem inklinacji jest eliminowany przez umieszczenie na igle kompasu niewielkiej przeciwwagi. Zapobiega to wychylaniu jej ku górze lub ku dołowi kapsuły i blokowaniu się o ścianki. Tradycyjny podział to:
1 (Magnetic North) – (tu znajduje się Polska i cała Europa)
2 (North Magnetic Equatorial) – na północ od równika magnetycznego,
3 (Magnetic Equatorial) – okolice równika magnetycznego,
4 (South Magnetic Equatorial) – na południe od równika magnetycznego,
5 (Magnetic South) – magnetyczne południe.
Jesienią 2005 roku Suunto wprowadziło zasadniczą zmianę do tego podziału. Od tej pory większość modeli jest produkowana w dwóch wersjach – dla południowej i północnej półkuli. Zatem nawet, gdy podróżujemy po całym świecie wystarczą nam dwa kompasy.
Producent niechętnie zdradza szczegóły techniczne systemu 2-strefowego. Po przyjrzeniu się starym i nowym wersjom, widać, że nowsze mają szersze osie (możliwe, że również namagnesowane ??). Prędkość i dokładność namiarów pozostała na tym samym poziomie.

[b]Działa?[/b]

Suunto M-3 można wierzyć. Jego zanurzona w płynie igła nie jest co prawda najstabilniejszą konstrukcją świata, ale czas stabilizacji igły pozwala na nawigację w czasie marszu i niezbyt szybkiego biegu. W czasie GEZnO 2005 znacznie częściej musiałem zatrzymać się bo nie widziałem w biegu szczegółów mapy niż z powodu niestabilności azymutu. Pierwszego dnia używałem starszej wersji kompasu stabilizowanej jeszcze według pięciostrefowego systemu korekcji inklinacji, drugiego chwyciłem nowinkę techniczną – kompas, który według producenta będzie równie dobrze pracował na całej północnej półkuli. W praktyce, różnica jest niezauważalna. Oba są poprawnie zbalansowane i działają równie szybko (czytaj: wolniej niż specjalistyczne kompasy do biegów na orientację).
Gdy próbowałem zmusić igłę M-3 do wirowania przez szybkie poruszanie kompasem po okręgu – udało się. Niechętnie, ale parę razy obrócił się. Gdy kompas nagle się zatrzymywał, niezależnie czy była to wersja starsza, czy nowsza igła potrzebowała około 3 sekund bujania zanim ustabilizowała się na kierunku północnym.

[b]Artur Kurek o kompasach Suunto M-3 używanych przez zespół Speleo Salomon Isostar w czasie Mistrzostw Świata na Nowej Zelandii[/b]

[i]Używaliśmy ich przez całe zawody. Sprawdziły się. Jedynie w przypadku gdy kompas był ustawiony w pobliżu zegarka elektronicznego (również Suunto) to natychmiast przekłamywał o 5-10°. To było trochę denerwujące, ale do opanowania. Mieliśmy bardzo dobre mapy, więc nie potrzebowaliśmy bardzo dokładnych namiarów. Kompasy Suunto M-3 nie są zbyt szybkie, ale na rajd wystarczające. Osobiście wolę kompas w ręce niż wbudowany w zegarek. Czuję go. Jest cały czas na wierzchu. Natomiast zanim wygrzebię zegarek spod gore-texów to mija trochę czasu. Wskazania są takie same. Kompas ręczny jest niezależny od baterii, prosty i godny zaufania.
Nie używaliśmy podziałki deklinacji. Wolałem nanieść na mapę ręcznie linie północy magnetycznej i w ten sposób ją orientować. Mieliśmy na to trochę czasu przed startem bo mapę dostaliśmy dzień wcześniej.[/i]

[b]Globalny ślimaczek[/b]

W moje ręce trafił również „biały kruk” – odmiana Suunto M-3 z igłą globalną. Producent zapewnia, że taki kompas będzie funkcjonował bez problemów niezależnie od szerokości geograficznej (oczywiście prócz obszarów okołobiegunowych, gdzie poziome składowe pola magnetycznego są zbyt słabe).
Prócz dwukrotnie wyższej ceny M-3 G różni się już na pierwszy rzut oka – igła zamiast czarno-czerwona jest biało-pomarańczowa (pomarańczowa strona – kierunek północny).Inna jest również konstrukcja. Sama igła nie jest namagnesowana, a za działanie odpowiada cylindryczny magnes umieszczony na rubinowym łożysku. Dodatkowo, igłę wyposażono w niewielkie „pazurki” – blaszki które mają zapobiegać jej ruchom góra-dół i opieraniu się o szybkę kapsuły, w przypadku gdy kierunek linii pola magnetycznego jest mocno ukośny.
Dodatkowym elementem, niespotykanym w innych wersjach jest klinometr –wskazówka służąca do pomiarów kątów pionowych (nachylenia zboczy, upadu warstw skalnych itp.) Na rajdach jest to zupełnie nieprzydatne urządzenie – przyda się jedynie napierającym geografom i geologom, którzy chcą mieć wszystko w jednym pudełku – i do wypraw badawczych i na zawody (wszak Suunto M-3 jest znacznie tańszy i lżejszy niż busola geologiczna).

W kompasie globalnym, koniec magnesu znajduje się znacznie bliżej osi obrotu niż w standardowych modelach. Bezwładną igłę łatwiej jest rozbujać i trzeba dłużej czekać by doszła do pozycji północnej. W praktyce częściej trzeba się zatrzymywać lub zwalniać by zorientować mapę lub sprawdzić azymut. Nie jest to dobre urządzenie na szybkie rajdy (Ci którzy jadą ścigać się na drugi koniec świata nie mają czasu by czekać, aż igła raczy się ustabilizować, prędzej kupią kompas dostosowany do strefy).

Jak działają poszczególne wersje Suunto M-3 możecie zobaczyć na poniższych filmikach.
Test polegał na zablokowaniu kompasu tak by igła zamiast północy wskazywała południe i sprawdzeniu jak szybko dojdzie on do poprawnego położenia. Aby wyniki mogły być porównywalne kompasy leżały na spoziomowanej desce.
Test odbywał się w Polsce. Udział w nim wzięły również kompasy zbalansowane dla strefy 5 (np. Nowa Zelandia) starego systemu i strefy S (południowa półkula) nowego systemu. Prawidłowo działający kompas bardzo szybko układał się wzdłuż przezroczystej strzałki azymutu. Kompasy naszej strefy nie miały problemy z tym zadaniem, w przeciwieństwie do egzemplarzy przystowanych do działania na antypdach. To jak dziwnie się one zachowują na naszej ziemi, niech da Wam wyobrażenie co się stanie z „północnym” kompasem w krainie kiwi.

[url=/xoops/modules/wfsection/movies/global.wmv]Suunto M-3 G (globalny)[/url]
[url=/xoops/modules/wfsection/movies/north5.wmv]Suunto M-3 (strefa 1 – system pięciostrefowy)[/url]
[url=/xoops/modules/wfsection/movies/northernhemisphere.wmv]Suunto M-3 (półkula północna – system dwustrefowy)[/url]
[url=/xoops/modules/wfsection/movies/north5.wmv]Suunto M-3 (strefa 5 – system pięciostrefowy)[/url]
[url=/xoops/modules/wfsection/movies/southernhemisphere.wmv]Suunto M-3 (półkula południowa – system dwustrefowy)[/url]

[b]Zobacz również


[url=/xoops/modules/wfsection/article.php?articleid=121]
Kompas – deklinacje, anomalie, zboczenia i inne przypadłości[/url]

[url=/xoops/modules/wfsection/article.php?articleid=33]Recenzja kompasu Sigma 6 NOR[/url][/b]

Podobne Posty

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany