[size=x-large]Tatonka Patience 10[/size]


[b]Pierwsze wrażenia[/b]
Toporny i nieprzyjemny w dotyku to pierwsze wrażenia jakie miałem zaraz po wzięciu tego plecaczka do ręki. Szczególnie nie przypadł mi do gustu materiał z którego uszyto pasy nośne oraz wyściółkę chroniącą plecy. Jednak po dłuższym użytkowaniu stwierdziłem, że żaden z tych elementów mi nie przeszkadza ani nie jest irytujący. Jeżeli chodzi o kolorystykę to moim zdaniem jest bardzo dobrze dobrana. Nie jest agresywna. Szarość i lekko zabrudzony pomarańcz zdają się ze sobą idealnie współgrać. Na pasach nośnych znajdują się bardzo przydatne w czasie wieczornych wędrówek dwa elementy odblaskowe. Niestety brak ich na komorze głównej czyli z tyłu plecaka. A szkoda. System regulacji paska piersiowego jest prosty i niezawodny choć ma bardzo mały zakres przesuwu. Jego górnym ograniczeniem są dwa plastikowe uszka do których można przyczepić na przykład pokrowce na bidony, mapnik lub dodatkową kieszeń (nie dołączone do plecaka). Nad klamerkami na każdym z ramiączek umieszczono gumki dzięki którym można przymocować rurkę od bukłaka. W klamerce spinającej pas piersiowy w rzucającym się w oczy wściekle pomarańczowym kolorze ulokowano gwizdek. Do przenoszenia lub zawieszenia naszego plecaka służy wygodna i szeroka tasiemka.

[b]O ergonomii słów kilka[/b]
Mimo swojego niewielkiego litrażu plecak ten wyposażony jest w 8 różnej wielkości komór i kieszeni. Dość płytka wydaje mi się kieszeń na bukłak z napojem. W górnej części, tuż przy wzmocnionym i centralnie umieszczonym wyjściu na rurkę, znajdują się paski z rzepem do których można przypiąć „camela”. W praktyce są one bardzo przydatne. Po dokładniejszym przyjrzeniu zwrócimy uwagę na kieszonkę oznaczoną krzyżykiem, która wręcz zachęca nas do włożenia do niej apteczki. Tuż nad ekspresem do niej znajduje się plastikowy karabinek z ikonką przedstawiającą klucze. Oczywiście nie musimy się zbytnio sugerować intencjami producenta i do kieszonki włożymy na przykład kilka batonów a karabinka na klucze zaś pewnie nigdy nie wykorzystamy. Na zewnątrz znajduje się jedna centralnie umieszczona kieszeń zewnętrzna z gumowym wzmocnieniem oraz 4 kieszonki siatkowe. Dwie z nich w normalnym użytkowaniu są całkowicie nieprzydatne. Znajdują się na łączeniu pasa biodrowego z plecakiem. W najwęższym miejscu są oddalone od siebie o 10 cm! W najszerszym o 15cm! Kieszonki te są bardzo płytkie i włożenie tam czegokolwiek jest problematyczne. Po zapięciu pasa biodrowego lądują na nerkach niebezpiecznie ocierając się o kręgosłup !!! Wyjęcie lub włożenie do nich choćby papierka wymaga nie lada umiejętności od użytkownika.

Dwie kolejne kieszonki (różniące się od siebie wielkością i konstrukcją) znajdują się po bokach i służą do przenoszenia na przykład kijków teleskopowych czy też stelaża małego namiotu. Powyżej nich znajdują się paski do ewentualnego przytrzymania dłuższych przedmiotów. Moim zdaniem odległość miedzy paskami a krawędzią kieszonek jest zbyt mała. Powodować to może niestabilność dłuższych elementów wyposażenia przenoszonych za ich pomocą. Kijki teleskopowe zachowują się poprawnie. Mnie do większej z kieszonek udało się schować odwróconą do góry dnem butelkę z wodą. Co prawda musiałem ją wcześniej troszkę opróżnić oraz „skompresować”, ale i tak uważam to za niezły wynik. Tylna kieszeń z gumowym wzmocnieniem wydaje się być dobrze zabezpieczona przed niesprzyjającą aurą. Ekspres, dzięki któremu się do niej dostaniemy, nie jest przyszyty (brak mikrootworów po szwie) lecz solidnie wklejony. Posiada również nachodzące na siebie gumowe patki uniemożliwiające przedostawaniu się do środka wody lub śniegu.

[b]To nie jest plecak dla dużych ludzi.[/b]
Z kilku względów nie polecam tego produktu osobom wysokim czy też obdarzonym nadwagą. Jeżeli chodzi o osoby wysokie to ergonomiczność tego produktu gwałtownie, a wręcz dramatycznie się zmniejsza. Podczas jazdy na rowerze pas biodrowy niebezpiecznie zaczął przesuwać się w kierunku mojego mostku i zatrzymał się tuż przed zakończeniem żeber. Mimo maksymalnego wydłużenia „szelek” pas biodrowy nachalnie przesuwał się w kierunku mego serca. Zapakowanie do tego „maleństwa” czegoś więcej niż 2 litrowy bukłak z napojem i jakiegoś lekkiego ubioru na wypadek załamania pogody graniczy z cudem. Mnie udało się włożenie do niego butów na zmianę numer 48, niepełnego „camela” oraz lekkiej kurteczki. Jednak podczas zamykania na szwach pojawiły się „czarne dziury” przypominające mi, że pojemność tego produktu jest zdecydowanie mniejsza od moich potrzeb.

[b]Raport z pola walki.[/b]
Plecak w czasie marszu i biegu zachowuje się dobrze. Jeżeli go wyregulujemy i dostosujemy do naszego wzrostu nie sprawi nam żadnej przykrej niespodzianki w postaci otarć czy choćby zaczerwienień. Jest stabilny i nie „majta” się na prawo i lewo. Miękkie zabezpieczenie pleców o dwustrefowym polu nacisku zachowuje się bardzo przyzwoicie. Pole styku z kręgosłupem jest wykonane z pianki o innej strukturze niż to, które ma bezpośredni kontakt z żebrami. O moich przygodach i wrażeniach z jazdy rowerem pisałem wyżej.

[i]Maciek Tracz[/i]

[b]Kobiecy punkt widzenia[/b]

[i]Jestem zachwycona plecakiem Tatonka. Zupełnie przypadkiem trafił w moje ręce podczas rodzinnego pobytu nad morzem. Zwykle przed wyprawą na plażę (dla dzieci 2 km w jedną i 2 km w drugą stronę to niebagatelny spacerek) pakowałam wszystkie niezbędne drobiazgi i prowiant w worek żeglarski, ale tego dnia spieczone słońcem ramiona wymagały czegoś delikatniejszego niż parciane sznurki. Na szczęście mąż do nas dojechał z jakimś nowym malutkim, pomarańczowym plecaczkiem. To była właśnie Tatonka. Bez problemu dopasowałam szelki i pas biodrowy do swojej sylwetki. Jestem kobietą średniego wzrostu (165 cm) i przeciętnej budowy ciała, zwykle małe plecaki były dla mnie za długie, ten wpasował się idealnie w proporcje mojego ciała. Wygodne mięciutkie szelki i wyściełany tył dają taki komfort użytkowania, że nawet na mocno opalonych ramionach nie czułam ucisku. Zmiana regulacji szelek – błyskawiczna, ekspresy otwierają się bez najmniejszego oporu.
Dobrze rozwiązany jest też system kieszeni zewnętrznych. Boczne kieszonki na napoje – zwłaszcza ta poszerzona, w której mieszczą się kartoniki z sokiem, i średnie butelki wody mineralnej z podstawą kwadratu. Przednia płaska kieszeń stała się idealna na płaskie mapy czy przewodniki. System krótkich pasków zakończonych dopięciami pozwolił mi dopiąć średni ręcznik zwinięty w rulon i słomianą matę.
Przechodzimy do wnętrza. Pomimo tego, że właściwie poza główną komorą znajdują się tu tylko kieszonka na zamek błyskawiczny i duża płaska kieszeń na plecach można w łatwy i szybki sposób odszukać to czego akurat potrzebujemy. Moja ulubiona kieszonka tzw. medyczna bo opatrzona zielonym krzyżykiem jest niezastąpiona jako podręczna apteczka, mieści też portmonetkę i dokumenty. W płaską kieszeń chowałam lekkie dziecięce ubranka, koszulki, kostiumy kąpielowe, bieliznę. Główna komora zawierała ciepłe bluzy, aparat fotograficzny i suchy prowiant. I to wszystko w takim małym plecaku !
Po powrocie z wakacji Tatonka doskonale sprawdza się na placu zabaw, krótkich wycieczkach pieszych i rowerowych. Poza napojami, podwieczorkiem i kurtkami przeciwdeszczowym mieści samochody, foremki do piasku, mały kocyk, a nawet duży szpadel, który umiejętnie dopięty nie przeszkadza w czasie marszu.
Reasumując jest to świetny, wygodny i praktyczny plecaczek dla kobiety, a głównie dla młodej mamy, która lubi aktywnie spędzać czas – gorąco polecam i jestem ciekawa co napisał mój mąż (to głównie on miał testować ten produkt i poddać go surowej ocenie, wczoraj ostro stukał w klawiaturę, ale zgodnie z umową nie czytałam jaka jest jego opinia).

Marta Tracz[/i]

O Autorze

Podobne Posty

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany