Trzech jedzie na rowerze, jeden biegnie. I tak dookoła Warszawy, przez 250 kilometrów w limicie 24 godzin. Ekipa Fundacji Maraton Warszawski (wydawca miesięcznika Bieganie) po raz kolejny odpala tę kameralną imprezę, by przeprowadzić śmiałków przez rzeczony Krwawy Szlak – czerwoną pętlę okalającą stolicę.

Jest tu wszystko, czego potrzeba, by przez tę dobę się nie nudzić – błoto, komary, ginący raz po raz szlak, zmagania z rozrastającą się materią miasta, no i zespół, bo Krwawa Pętla to na dobrą sprawę sztafeta. Start już 20 czerwca 2015.

Skromnie i kameralnie, ale niezmiennie bardzo ciężko - dwie ekipy, czyli osiem osób liczyła lista startowa pierwszej Krwawej Pętli w 2012 roku. Foto strona organizatora

Skromnie i kameralnie, ale niezmiennie bardzo ciężko – dwie ekipy, czyli osiem osób liczyła lista startowa pierwszej Krwawej Pętli w 2012 roku. Fot. Materiały organizatora

Klimat zmagań z Krwawą Pętlą doskonale obrazuje relacja Piotrka Romejki z 2012 roku:

Gdy wieczorem wbiegamy do Kampinosu sytuacja zaczyna się stabilizować. Temperatura spada do akceptowalnego poziomu, szlaki są nieco lepsze, rytm zmian jest już dopracowany i przechodzi w rytuał: gdy Kuba kończy swoją zmianę, przekazuję mu mój rower. Gdy ja kończę swoją zmianę, biorę rower od Kuby a on bierze rower Magdy, wtedy nawiguje Krzysiek. Gdy jest zmiana Krzyśka, Kuba bierze jego rower i nawiguje, a gdy się kończy otwieram na oścież sakwę swojego roweru i Krzysiek łapczywie opróżnia kolejną butelkę trzymając już rower, który zostawił mu Kuba. Potem szybko wskakujemy na rowery, by gonić Kubę. Osoba jadąca na rowerze z licznikiem co jakiś czas krzyczy, ile metrów zostało do końca zmiany. 1500 to znak, że jest nieżle a 500, że można na koniec przyśpieszyć, by zyskać parę sekund i później dogorywać na rowerze. Wieczór oprócz nieco lżejszego powietrza przynosi też chmary komarów. Spocone ciało sportowca wyjątkowo mocno przyciąga te krwiożercze owady, przychodzi nam zatem otrzepywać się z komarów nie tylko na postoju, ale i w czasie jazdy.

W 2012 roku z dwóch startujących ekip, dwie dotarły na metę w limicie. Obydwie już po upływie 23 godzin. Rok później na starcie było już 6 ekip, ale ŻADNA nie dotarła w limicie. W 2014 roku z 8 startujących ekip, 4 dotarły na metę w limicie. Przy okazji ekipa ERGO Vege Niezła Korba (Tittenbrun, Kłosowicz, Kaseja, Recław) potężnie wyśrubowała rekord, pokonując 250 kilometrów w 20 godzin i 46 min. Na mecie wyglądali tak:

Uśmiech rekordzistów - od lewej Janek Kaseja, Olek Tittenbrun, Piotrek Kłosowicz i Arek Recław. Panowie w 2014 roku przemknęli przez Krwawą Pętle w rekordowym czasie 20h 46 min. Foto strona organizatorów

Uśmiech rekordzistów – od lewej Janek Kaseja, Olek Tittenbrun, Piotrek Kłosowicz i Arek Recław. Panowie w 2014 roku przemknęli przez Krwawą Pętle w rekordowym czasie 20h 46 min. Foto strona organizatorów

Co jest kluczowe w tej dobowej sztafecie? Zespół – w idealnej sytuacji każdy z członków ekipy musi być w stanie pokonać 60 kilometrów biegnąc szybciej niż 6 min/km (10km/h). Oczywiście nie ciągiem, bo zmiany jadących z biegnącym odbywają się nawet co kilkanaście minut. Nie zmienia to faktu, że w zmiennym terenie – od wąskich i zapomnianych leśnych ścieżek po wygodne asfalty – trzeba cały czas mocno cisnąć. Secundo – aprowizacja. W 2014 roku zespoły mogły być wspierane przez zewnętrzny support. W najbliższej edycji już tak przyjemnie nie będzie – potężny zestaw szamy i napitków trzeba albo tachać ze sobą na plecach, albo ogarnąć logistykę sklepów i mcdonaldów po drodze. Po trzecie – nawigacja. Czerwony szlak okalający stolicę został przez rozrastającą się tkankę miasta w wielu miejscach wessany. Estakady, drogi szybkiego ruchu, nowe osiedla – trzeba mieć się na baczności i – mimo oznakowania trasy – cały czas wlepiać oczy w mapę.

Zgłoszenia są otwarte na stronie imprezy. Lepiej nie czekać – organizatorzy zamykają listę startową po pierwszych 10 ekipach.

Krawa Pętla bike and run 2014 Fot. Kuba Wolski

Krawa Pętla bike and run 2014 Fot. Kuba Wolski

Krwawa Pętla Bike and Run Fot. Jakub Wolski

Krwawa Pętla Bike and Run Fot. Jakub Wolski

Podobne Posty

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany